Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bazyli Nowakowski ma 77 lat. Na emeryturze odnalazł życiową pasję - żeglarstwo

Maryla Rzeszut
Bazyli Nowakowski podczas rejsu po Bałtyku. Bez żeglowania nie ma życia.
Bazyli Nowakowski podczas rejsu po Bałtyku. Bez żeglowania nie ma życia. nadesłane
Bazyli Nowakowski ma 77 lat. Swojej największej życiowej pasji - żeglarstwu - mógł poświęcić się w pełni dopiero wtedy, kiedy poszedł na emeryturę. A jest na niej już 20 lat!

- Pływałem, pływam i - dopóki mi Bozia da zdrowie - będę pływać - podkreśla pan Bazyli. - Już kiedy żeniłem się, koledzy uprzedzali żonę, że wiąże się z "szajbniętym" żeglarzem, który świata poza pływaniem nie widzi. Ale ona znała mnie z tej strony i rozumiała, że bez żeglowania nie wyobrażam sobie życia. I przez te wszystkie lata z dużą wyrozumiałością znosiła moją nieobecność w weekendy lub znacznie dłuższe wyjazdy na rejsy czy regaty. Dokładnie 20 lutego tego roku "stuknęło" nam już 50-lecie małżeństwa!

- Na emeryturę przechodziłem z Zakładu Energetycznego, a wcześniej pracowałem w Unii. Zamykając etap pracy zawodowej mogłem rozpocząć profesjonalną pracę szkoleniową z dziećmi i młodzieżą w Sekcji Żeglarskiej Elektryk. Zająłem się sportem wyczynowym. Warunki były trudne, trzeba było kompletować sprzęt, zdobywać darczyńców do finansowania wyjazdów dla najzdolniejszych zawodników. Miałem jednak dużo zapału. Praca z młodzieżą, treningi, regaty, zdobywane medale dawały radość. Czułem się w swoim żywiole. Nabrałem wiatru w żagle!

Wychował i wyszkolił kolejne pokolenia młodych, grudziądzkich żeglarzy w klasie cadet. Ma dla dzieci i młodzieży ogromne serce. Umiejętnie i cierpliwie uczył młodych adeptów żeglarstwa dyscypliny, hartu ducha, odporności na przeciwieństwa i radzenia sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Jego podopieczni wyrastają na wartościowych ludzi, którzy potrafią radzić sobie w życiu.
- Hołdowałem zasadzie, że zawodnik nie musi całego swojego życia wiązać z żeglarstwem. Uczniowie szkół średnich byli objęci reżimem szkoleniowym do klasy maturalnej. Przed maturą już treningi mieli lżejsze i było ich mniej. Nasi żeglarze zostawali później inżynierami, lekarzami... Umiejętność żeglowania pozwala im atrakcyjnie spędzać lato, wakacje. Moje dzieci - córka i syn oraz wnuk, Adaś, też mają patenty żeglarskie.
Pan Bazyli wypracował własny system szkolenia, znany w polskim świecie żeglarskim. - I zdawał on egzamin - przyznaje. - Co roku w Pucharze Polski młodzieży w pierwszej trójce zawsze byli moi zawodnicy, z Sekcji Żeglarskiej Elektryk Grudziądz.

W klasie cadet, grudziądzkie załogi spod jego ręki, osiągały niesamowite sukcesy. Jaka była radość, kiedy Daria Brudniewicz (sterniczka) z Martą Czerską wywalczyły pierwsze miejsce w ogólnopolskiej olimpiadzie młodzieży w Pucku! Zdobyły mistrzostwo Polski, zostawiając w tyle m.in. załogi szkoły mistrzostwa sportowego z Warszawy. Albo kiedy Michał Rezmerski w 2003 r wywalczył 7. miejsce w młodzieżowych mistrzostwach świata! Do grudziądzkiego ośrodka szkoleniowego nabierano szacunku w kraju i za granicą.

Dlaczego pan Bazyli nie poszedł do szkoły morskiej, skoro od dziecka marzył, żeby zostać marynarzem?
- Kiedy miałem 14 lat, po podstawówce chciałem iść do Technikum Morskiego. Ojciec mnie jednak przekonał, że marynarzem zawsze mogę być, ale przede wszystkim trzeba mieć w ręku fach. Doradził mi naukę najpierw w szkole zawodowej, a później morskiej - objaśnia pan Bazyli. - Wykształciłem się więc na tokarza. Po ukończeniu zawodówki zaraz złożyłem papiery do szkoły morskiej. Nie przyjęli mnie! Argument był taki, że absolwenci szkół zawodowych nie mogą kontynuować nauki w szkole morskiej, bowiem przemysł potrzebuje fachowców! To były lata 1952-54. Cóż, poszedłem do pracy... Żeby mieć kontakt z pływaniem, zapisałem się do Ligi Morskiej w Grudziądzu. W jakich prymitywnych warunkach uprawialiśmy wówczas żeglarstwo! Ale nic nas nie zrażało, połknęliśmy "bakcyla" i koniecznie chcieliśmy pływać. Czas na żeglarstwo miałem po pracy i w weekendy.
Bazyli Nowakowski nie poprzestał na zawodówce. Poszedł do technikum mechanicznego w Grudziądzu. - Uczyłem się wieczorowo. Ukończyłem je w 1967 r. A później, w 1979 r uzyskałem dyplom i uprawnienia trenerskie, po 3-letnim kursie przy Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego (obecny AWF) w Gdańsku - relacjonuje. - Miałem już sporą wiedzę o żeglarstwie, ale ten kurs, 10 sesji po 10 dni, dał mi bardzo dużo. Z tamtych czasów ok. 50 trenerów, wykształconych w tym systemie, pracuje w różnych ośrodkach żeglarskich w Polsce. Wykonują znakomitą, szkoleniową robotę.

Bazyli Nowakowski to dziś prawdziwy "wilk morski".
- Miałem w Grudziądzu mistrza żeglarstwa, który szkolił mnie i wielu innych, przyszłych kapitanów. To kpt jachtowy Andrzej Sikorski. Byłem u niego "sztyftem" na pokładzie, gdy uczyłem się już żeglugi morskiej. Z czasem zostałem pierwszym oficerem, później sam zacząłem kapitanować. Dane mi jest spełniać się w żeglarstwie dopiero na emeryturze, ale to jest piękny okres. Ta pasja trzyma mnie wciąż w formie. Opiekuję się łodzią kabinową, której właścicielem nie jestem, ale odpowiadam za jej stan techniczny. Mam ją w Rudniku. Gdy mnie ciągnie na wodę, wypływam. I to jest naprawdę szczęście.

Andrzej Podhalański, szef Toruńskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego zapowiada: - Nie ma mowy, żeby taka wiedza, jaką posiada Bazyli Nowakowski, nie była przekazywana adeptom żeglarstwa. Grudziądzka sekcja zmienia się w stowarzyszenie Klub Sportowo-Turystyczny Elektryk. Właśnie go rejestrujemy w sądzie. Rozwiniemy w Grudziądzu szkolenie. Planujemy, że Bazyli Nowakowski będzie prowadzić, m.in. w nowej marinie, zajęcia z taktyki regatowej dla regatowców.

Bazyli Nowakowski odznaczony został medalem Zasłużony dla Żeglarstwa Polskiego. Takie medale w Grudziądzu, wraz z nim, mają tylko 4 osoby.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska