Rolnicy: - Ratujcie nasze pola przed leśną zwierzyną!

Henryk Niemczyk ze Straszewa, wiceprzewodniczący Rady Gminy w Konecku mówi, że rolnicy nie są w stanie poradzić sobie z niszczącymi pola dzikami, których przybywa.

- Ich populację należałoby zmniejszyć co najmniej o połowę - uważa. - Razem z inspektorem z urzędu gminy obejrzeliśmy łąkę rolnika Andrzeja Wysockiego w Straszewie. Trzy hektary posianej trawy z koniczyną dokładnie zryły dziki.

Przeczytaj też: Dopłaty. Co z zazielenianiem? Zgłoś nam pytanie, dostaniesz odpowiedź eksperta

Sam ma podobne doświadczenia. W tym roku jego łąkę też zryły, a w ubiegłym z dwuhektarowego pola kukurydzy zebrał tyle, ile zbiera się z ośmiuset arów. Przez dziki. - W Kamieńcu zryły rolnikowi cztery hektary pszenicy. Niczego nie zbierze - podaje kolejny przykład.
Nie tylko o dziki rolnikom chodzi, a o dziką zwierzynę niszczącą uprawy w ogóle. - Problemy są też z sarnami i jeleniami. Rok temu sarny zdewastowały mi całe pole cebuli. Wydeptały ścieżki tak, że było po plonach - opowiada Henryk Niemczyk.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Wspólnie ze Zbigniewem Raszką, przewodniczącym koneckiej rady postanowili zorganizować spotkanie rolników z posłami. Zaprosili kilkoro do Konecka. Mają potwierdzenia przyjazdu od pięciorga parlamentarzystów. - Oczekujemy od posłów jakiegoś systemowego rozwiązania tego problemu, bo tak dalej być nie może - nie ukrywa Henryk Niemczyk.

W spotkaniu (poniedziałek, 2 marca, godz. 11 w GOK) udział wezmą rolnicy i samorządowcy. Zaproszono także przedstawicieli myśliwych i Lasów Państwowych.