Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zooleszcz/Gwiazda Bydgoszcz odprawiła ekipę "Lucka" Błaszczyka!

(TOM)
Alan Woś popsocił się Lucjanowi Błaszczykowi.
Alan Woś popsocił się Lucjanowi Błaszczykowi. Dariusz Bloch
Po 13. kolejce "Wschodzący Białystok Superligi" (grupa walcząca o miejsca 7-12) ZOOleszcz/Gwiazda jest bogatsza o trzy punkty. We wtorek pokonała pewnie Palmiarnię Zielona Góra. Utrzymanie zapewniła sobie już wcześniej.

ZOOLESZCZ/GWIAZDA - PALMIARNIA ZIELONA GÓRA 3:1

WYNIKI GIER: Leonardo Mutti - Miroslav Horejsi 3:2 (5, -5, 10,-8, 3), Alan Woś - Lucjan Błaszczyk 1:3 (-4, 11, -5, -10), Łukasz Nadolski - Adrian Spychała 3:0 (10, 6, 8), Mutti - Błaszczyk 3:1 (9, -5, 9, 7).

Brak Mihai Bobocicy skomplikował sytuację kadrową beniaminka przed meczem z Palmiarnią. Choć bydgoszczanie jesienią 2014 r. pokonali rywali w mieście Bachusa 3:2, w rywalizacji grupy spadkowej nie byli zdecydowanym faworytem. Zespół z Zielonej Góry starannie przygotowywał się do rewanżu. Wiadomo było, że Palmiarnia nie może liczyć na przyjazd do Bydgoszczy Joerga Perssona, ale już pozostali gracze uczestniczyli w cyklu turniejów w Czechach i Niemczech.

- Interesuje nas wygrana, nieważne czy za 3 lub 2 punkty - zapowiedział przed pierwszym pojedynkiem Lucjan Błaszczyk, kapitan gości i najbardziej utytułowany tenisista w kraju.

Rozgrzewka przed emocjami

Po pierwszym secie w meczu Mutti - Horejsi wydawało się, że młodzian z Włoch wygra go "w cuglach". Ale przesympatyczny Leo zaprezentował w pojedynku kameleonową dyspozycje. Obok świetnych i skutecznych wymian notował zbyt wiele "klopsów". Po 35 minutach wyczerpującej walki pokonał jednak Czecha.
Alan Woś nie był faworytem gry z Błaszczykiem. Ale kapitan ZOOleszcz/Gwiazdy zagrał ambitnie i dzielnie. Psocił się w dwóch partiach, był bliski nawet doprowadzenia do piątego seta.

Bez większej historii przebiegał pojedynek Łukasza Nadolskiego z 19-letnim Adrianem Spychałą, zakończony przez tenisistę gospodarzy w trzech setach.
W meczu bydgoszczanie prowadzili więc 2:1 i spotkanie Mutti - Błaszczyk miało albo przesądzić o wygranej za 3 pkt. gospodarzy, albo o pozostaniu w grze Palmiarni.

Zagrał dla... kibiców!

Smaczkiem pojedynku wieczoru była chęć rewanżu ze strony Leo, który w Zielonej Górze uległ starszemu koledze 1:3. Tym razem młody Włoch postanowił narzucić rywalowi swój styl gry. Kąsał go precyzyjnym serwisem i skutecznymi uderzeniami z forhendu. Ale to był pojedynek punkt za punkt; wystarczyło, że któryś uzyskał przewagę 2 "oczek", mógł spodziewać się natychmiast riposty. Mutti przygasł jedynie w drugim secie, w pozostałych przy ogłuszającym dopingu bydgoskich sympatyków tenisa (ponad 100 osób!) zdobywał punkty i parł do wygranej. W 4. secie od stanu 7:7 Leo zademonstrował wspaniałe kontry i ostatecznie wygrał, pieczętując sukces zespołu. Czyżby drużyna doczekała się nowego... lidera?!

- Przy takich kibicach musiałem się przyłożyć - powiedział szczęśliwy i natychmiast wystukał numer do... mamy, aby podzielić się swoją radością.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska