Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Jan z Gutowa: Kiedyś hodowałem strusie, dziś goszczę agroturystów

es
- Dobrze czujuemy się wśród ludzi - mówi Jan Kutnik (w środku)
- Dobrze czujuemy się wśród ludzi - mówi Jan Kutnik (w środku) archiwum Jana Kutnika
- Do odważnych świat należy, zaryzykowałem - opowiada Jan Kutnik. Wraz z żoną prowadzi gospodarstwo agroturystyczne w gminie Zławieś Wielka.

- Przez dziesięć lat hodowałem strusie, kiedyś miałem też bażanty. Te ostatnie podusiły tchórze, a utrzymanie strusi swoje kosztowało, więc dałem sobie spokój - zaczyna Jan Kutnik. Cztery lata temu w domu Kutników padła decyzja - będziemy gościć agroturystów.

Przeczytaj też: "Odnowa i rozwój wsi". Co zdziałaliśmy do tej pory z unijnymi funduszami?

Przyjeżdżają z Warszawy, Łodzi

- Przecież mieszkamy na prawdziwej wsi - śmieje się pan Jan. I dodaje: - Obaw wielkich nie miałem, taki już jestem. Kiedy wpadnę na jakiś pomysł, realizuję go.

W Gutowie zostały pomieszczenia po strusiach, państwo Kutnik zaadaptowali je na potrzeby gości.

- Fakt, włożyliśmy w to pewną sumę, ale nie żałujemy, bo wyszło dobrze - mówi pan Jan. - Początki? Wiadomo, nie było tak prosto. Wszystko potoczyło się jak z górki, kiedy nasi goście zaczęli nas polecać swoim znajomym. Pomyśleliśmy też o stronie internetowej. Odwiedzają nas mieszkańcy stolicy, przyjeżdża sporo osób z Łodzi. Ludzie są różni - jedni szukają u nas spokoju i wytchnienia, inni śpiewają i tańczą przy ognisku. Jednorazowo możemy zaprosić do siebie sześć osób. Żona jest bardzo otwarta, świetnie sobie radzi w kontaktach z gośćmi.

Mieszkają w otulinie

Gospodarstwo "Pod kasztanami" mieści się w wyjątkowym miejscu - na polanie. - Dookoła lasy, my w otulinie - mówi pan Jan. - Kiedyś to było odludzie, z czasem zyskaliśmy sąsiadów. Ale - zważywszy na punkt, i tak nikt nas nie widzi. Jest intymnie. Do lasu mamy z 50 metrów. Jeśli jest dobry rok, grzybów jest w bród. Dopiero, kiedy wracam do domu z minimum pięćdziesięcioma egzemplarzami, mogę powiedzieć - byłem na grzybobraniu. Jeśli ktoś ma ochotę, wędzę ryby, wędliny. Dziczyzna wychodzi palce lizać.

Przeczytaj też: Osiemnastą edycję Turnieju Wsi wygrał Krotoszyn [zdjęcia]

Bezkrwawe łowy - to jedna z atrakcji Gutowa pod Toruniem. Goście mogą wstać skoro świt i, wyposażeni w lornetę i aparat fotograficzny, ruszają uwiecznić przyrodę na zdjęciach. Kto chce, może też łowić ryby.

- Cieszę się, że postawiliśmy na agroturystykę - stwierdza gospodarz. - Cóż, miałem wsparcie żony. Małgorzata jest wspaniałą kobietą. A właśnie, zbliżają się walentynki. Muszę wymyślić dla niej coś specjalnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska