Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specjalistyczny robot, nurkowie, strażacy - wszystko na nic. Zatopionego w Wiśle audi nie udało się wyciągnąć

Jacek Smarz
Strażacy liczyli na to, że już wczoraj uda im się wyłowić zatopiony samochód. Na dno rzeki zjechał specjalny robot - ale nie udało się potwierdzić, czy auto rzeczywiście jest w wyznaczonym miejscu
Strażacy liczyli na to, że już wczoraj uda im się wyłowić zatopiony samochód. Na dno rzeki zjechał specjalny robot - ale nie udało się potwierdzić, czy auto rzeczywiście jest w wyznaczonym miejscu Jacek Smarz
Zatopiony samochód utknął w Wiśle. Może dziś wyłowią go strażacy.

Chodzi o audi, które w niedzielę stoczyło się do Wisły. Jego właściciel był pewien, że samochód ktoś ukradł, ale gdy zgłosił to na policję, okazało się, że było inaczej. Do mundurowych zadzwonili bowiem torunianie, którzy widzieli, jak samochód tonie.
Na wtorek mundurowi zaplanowali wielką akcję - chcieli wyciągnąć samochód z wody. Na początku musieli sprawdzić, gdzie dokładnie utonęło audi.

Czytaj: Myśleli, że skradziono im auto. Tymczasem wóz... utonął w Wiśle

Zadanie nie było łatwe - świadkowie widzieli wprawdzie, jak auto przez co najmniej kilkadziesiąt metrów płynęło Wisłą, zanim zatonęło, ale nurt rzeki jest silny i nikt nie wiedział, gdzie dokładnie wylądował samochód. Dopiero poniedziałkowe sprawdzanie dna specjalnym sonarem potwierdziło: auto utknęło przy Starówce, jakieś dziesięć metrów od brzegu.

Wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Miejsce zatonięcia samochodu oznaczono specjalną boją, a we wtorek rano na miejsce przyjechali strażacy. Specjalny robot na wszelki wypadek miał jeszcze raz sprawdzić, czy samochód znajduje się we wskazanym miejscu, a potem do akcji mieli ruszyć nurkowie. Ich zadaniem było przyczepienie linki holowniczej do samochodu tak, by mógł go wyciągnąć dźwig. Ale okazało się to niemożliwe - nurkowie wyszli z lodowatej wody z niczym. - Przeszkodziły warunki atmosferyczne i zamulone dno - wyjaśnia Wioletta Dąbrowska, oficer prasowa toruńskiej komendy policji.

Na dziś zaplanowano kolejną próbę wyciągnięcia samochodu.
Przypomnijmy: audi zostało zaparkowane w niedzielę przy Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu. Jak zapewnia jego właściciel - równolegle do krawężnika jezdni, a więc i do Wisły. Nadal zagadką pozostaje, jakim cudem stoczyło się do rzeki. Gdyby jego kierowca nie zaciągnął ręcznego hamulca, samochód stoczyłby się raczej jezdnią, a nie skręcił o 90 stopni w stronę Wisły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska