Nie żyje Leszek Leiss, grudziądzki pięściarz, reprezentant Polski, pogromca Pietrzykowskiego

Wielki, nie do końca wykorzystany talent

Polski pięściarz, Leszek Leiss był niesamowicie popularny w latach 50. W Grudziądzu do dziś wspomina się walki z jego udziałem, m.in. 2-krotne pokonanie słynnego Zbigniewa Pietrzykowskiego
(fot. Archiwum GP)

Leszek Leiss urodził się 18 listopada 1932 r. w Grudziądzu
Miał 180 cm wzrostu, walczył w wadze lekkopółśredniej (1953 r), średniej (1954 r) i półciężkiej (1955-59).

Więcej wiadomości z Grudziądza na www.pomorska.pl/grudziadz.

Był jednym z największych talentów pięściarskich w historii polskiego boksu, który jednak nie wykorzystał i nie rozwinął w pełni swoich możliwości. A miał znakomitą technikę, szybkość, swobodę w walce. I jeszcze inna ważną cechę: inteligencję. Nie miał w kraju konkurentów, a jednak nie otrzymywał szansy startu w ważnych zawodach międzynarodowych...

Miał specyficzną osobowość. Wolał kraj i znane sobie otoczenie.

Dwa razy pokonał słynnego Zbigniewa Pietrzykowskiego

Leszek Leiss, pięściarz rodem z Grudziądza, trzeci w górnym rzędzie, na zgrupowaniu kadry Polski w Cetniewie
(fot. Archiwum MKS start Grudziądz)

Boksu uczył się w rodzinnym Grudziądzu. Najpierw szkolił się w klubie OMTUR Grudziądz, później Spójni Grudziądz. Kiedy poszedł do wojska, walczył w OWKS Lublin i CWKS Warszawa.vNajdłużej bronił barw Stali Grudziądz.

Dwa razy wywalczył tytuł mistrza Polski, w 1953 r. w wadze lekkośredniej i w 1958 w półciężkiej. Cztery razy zdobył brązowe medale: w 1954 w kategorii średniej, a w 1955 , 1956 i 1959 r. w półciężkiej.

W 1951 r. wywalczył brąz akademickich mistrzostw świata. To on, w 1952 r pokonał przed czasem, w 2. rundzie (w Bydgoszczy) Zbigniewa Pietrzykowskiego, polskiego pięściarza wszechczasów. Pokonał go w sumie, w swojej karierze, dwukrotnie.

Drużynowe mistrzostwo Polski Leiss zdobył w 1954 r.z CWKS Warszawa. Był jednym z najlepszych pięściarzy lat 50. w Polsce. Walczył w ringu w latach 1947-1967. Stoczył 386 walk. Wygrał 353, 11 zremisował, tylko 22 przegrał.

Cześć jego pamięci!