Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Celinki" od Celiny dla maluchów z hospicjum

Joanna Pluta, [email protected]
Pani Celina do Bydgoszczy przywiozła aż siedemdziesiąt małych poduszeczek "celinek". Już trafiły do hospicjum
Pani Celina do Bydgoszczy przywiozła aż siedemdziesiąt małych poduszeczek "celinek". Już trafiły do hospicjum Tomasz Czachorowski
Poduszeczki - przytulanki z żółwiami, samochodami, liskami i kwiatkami trafiają do chorych dzieci. Stoi za tym pani Celina.

Celina Jankowska z Elbląga od ponad dziesięciu lat szyje poduszki - przytulanki. Ale to nie jest zwykłe szycie. Poduszki trafiają do chorych dzieci w hospicjach w całej Polsce, a materiały do ich uszycia napływają między innymi z Niemiec, Szkocji i Stanów Zjednoczonych.

- Pomysł narodził się z zupełnie prostej przyczyny - w Polsce jest bardzo wiele chorych, niepełnosprawnych, potrzebujących dzieci, którym trzeba dać znać, że nie są same - opowiada pani Celina. - Nasze poduszki powstają z potrzeby serca i po to, by umilić im pobyt w placówkach leczniczych.

Wczoraj po południu w City Hotelu w Bydgoszczy pani Celina przekazała dzieciom z hospicjum domowego stowarzyszenia im. Sue Ryder ponad 70 poduszeczek z liskami, żółwikami, samochodami, lalkami i kwiatkami wyszytymi na poszewkach. - Małych podopiecznych bydgoskiego hospicjum jest 43 - mówi Jankowska. - Ale przygotowaliśmy poduszki również dla rodzeństwa tych maluchów.

Jak wygląda szycie tych niezwykłych przytulanek? To nie jest żadne przemysłowe działanie. - Raz na jakiś czas organizuję spotkania "Szyjemy celinki dla chłopca i dziewczynki", na które zapraszam te osoby, które mają ochotę poszyć razem z nami - opowiada Jankowska. - Siadamy i szyjemy. Zwykle na te spotkania przychodzi około dziesięciu, może piętnastu osób - każda ze swoją maszyną do szycia i materiałami. Poduszki są haftowane i tworzone metodą patchworkową.

- Spotkania organizuję w różnych zakątkach Polski. Najczęściej w Elblągu, ale mamy za sobą również spotkania w Gdańsku i Poznaniu - mówi dalej pomysłodawczyni akcji. - Niedawno dostałyśmy też zaproszenie, by przyjechać szyć do Wrocławia. Pojedziemy!
Jak podkreśla pani Celina, wszystko robione jest własnym sumptem. - Nie jesteśmy stowarzyszeniem, ani fundacją, nie mamy postaci prawnej. Dlatego nie możemy występować o dotacje i dofinansowania. Wszystkie koszty pokrywamy ze swoich pieniędzy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska