Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MWiK listy pisze... odbiorcy wody mają je odsyłać. Po co ta biurokracja?

(ak)
Freeimages
Pan Wiesław dostał pismo z wodociągów z nieistotnym dla niego zapisem aneksu. 3 kartki, koperta, znaczek. Teraz je musi odesłać.

Pan Wiesław z ul. Mińskiej na bydgoskich Flisach kilka dni temu dostał z Miejskich Wodociągów i Kanalizacji pismo, które, jak wywnioskował, jest aneksem do umowy, jaką ma zawartą właśnie z wodociągami.

- Punkt, jakiego aneks dotyczy to paragraf 2 ustęp 3, w którym podana jest maksymalna ilość wody, jaką MWiK zobowiązuje się dostarczyć na godzinę do mojego domku oraz maksymalna ilość ścieków, jaką zobowiązuje się ode mnie na godzinę odebrać - opowiada pan Wiesław.

Czytaj: Chemwik przejmuje obowiązek przesyłu wody i odbioru ścieków w byłym Zachemie

3 m sześć. na godzinę? Kto tyle zużywa?

To wartości, których, zdaniem naszego Czytelnika, chyba żaden z odbiorców indywidualnych nie osiąga. - Mowa o prawie 2,5 i prawie 3 metrach sześciennych na godzinę. To są takie ilości, że osoba, która mieszka sama, niewykluczone, że miesięcznie zużywa - podejrzewa pan Wiesław.

Wspomina też, że pismo to ma 3 kartki. - Trzeba było do tego koperty, ktoś to musiał wydrukować, zapakować do tej koperty, plus wodociągi musiały uiścić opłatę pocztową - wymienia. - A że odbiorcy muszą teraz odpowiedzieć na ten list, to po podpisaniu aneks trafi do kolejnej koperty, będzie trzeba kupić kolejny znaczek i odesłać.

Kolejne koperty, kolejne znaczki...

A i to nie koniec, bo MWiK odeśle, zgodnie z tym, co zapowiada w piśmie, podpisaną jedną z kopii aneksu do odbiorcy. I potrzebny będzie kolejny znaczek, koperta.
- I nie chodzi o jedną osobę, ale ciekaw jestem, ile takich pism wysłali. Pewno tysiące. To wyrzucanie pieniędzy w błoto - irytuje się Czytelnik z ul. Mińskiej. Czy wodociągi mają za dużo pieniędzy?! Potem słyszymy, że podwyżka jest konieczna. Czy MWiK nie mógłby zamiast marnować tak pieniądze, wybudować choćby kilku metrów wodociągu? Miałoby to przynajmniej jakiś sens.

Sytuację wyjaśnia MWiK

- Zaistniała sytuacja nie jest efektem rozrzutności MWiK, a wynika ze zobowiązań, które nakłada na nas Ustawa o zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków oraz decyzja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, która obliguje MWiK do poinformowania klienta o konkretnych ilościach dostarczanej wody i odprowadzanych ściekach - podaje Marek Jankowiak, rzecznik spółki. - To jest wymóg. I dlatego wszystkie "stare" czyli wcześniej podpisane umowy z naszymi klientami o aneksy zawierające tego typu informacje musimy uzupełnić.

- Przykład pana Wiesława dotyczy deklaracji związanej z naliczaniem opłaty abonamentowej, a zatem ilości, które występują w treści aneksu nie dotyczą zużycia (czemu się Pan Wiesław dziwi i powątpiewa, że mogą być takie wysokie), ale gotowości do zaopatrzenia w wodę w maksymalnej ilości, gdyby pan Wiesław użył w jednej chwili wszystkich urządzeń, które wymagają zaopatrzenia w wodę lub odprowadzenia ścieków. I te wielkości wynikają z zamówienia, które wcześniej pan Wiesław musiał w specjalnym oświadczeniu zadeklarować, mając świadomość że ma w domu umywalkę, wannę, może też prysznic, pralkę, wc , może zmywarkę? Itd.

Jankowiak dodaje: - Aneksy, które wysłaliśmy do pana Wiesłąwa, jak i do wszystkich mieszkańców, którzy mają z MWiK podpisaną umowę, potwierdzają że MWiK zobowiązuje się im dostarczyć zadeklarowane wielkości wody i zagwarantować odprowadzenie zadeklarowanej ilości ścieków. Niestety, z umowy podpisanej przez nas z odbiorcami wynika też, że każda zmiana w umowie wymaga odnotowania w formie pisemnej, stąd konieczność pisemnego aneksu.

Podkreśla: - Widziałem te trzy kartki… no, nie da się inaczej, bo pismo przewodnie w tej sprawie do każdego mieszkańca napisać trzeba, żeby wiedział o co chodzi, a na jednej kartce papieru formatu A-4 pismo przewodnie i jeden aneks, niestety się nie zmieszczą. Rozumiem, ze Pan Wiesław się irytuje, ale z kolei gdybyśmy nie poinformowali o tych zmianach w piśmie przewodnim z MWiK, odezwaliby się zapewne ci nasi klienci, którzy nie wiedzą o co chodzi, bo każe im się podpisywać jakieś aneksy, ale żadnej informacji w tej sprawie nie ma.

Czy nie można było załatwić tego inaczej?

- Na tym etapie chyba nie, bo MWiK jest dopiero na etapie przygotowania i wdrożenia systemu elektronicznego Biura Obsługi Klienta, a tylko taka forma mogłaby zapewnić tańszy sposób załatwienia sprawy - twierdzi rzecznik. - Tu rozważaliśmy możliwość zapraszania mieszkańców do siedziby MWiK, ale to także wiąże się z niedogodnościami i dodatkowymi kosztami dojazdu, zwalniania się z pracy itd. Wcześniej, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów prosiliśmy ich o podpisanie i odesłanie umowy wcześniej podpisanej przez Zarząd MWiK. Jednakże wielokrotnie wracały do nas umowy poprawiane przez klientów, z własnymi dodatkowymi warunkami, co uniemożliwiało przyjęcie umowy w wersji ostatecznej i oznaczało dodatkowe koszty, gdy trzeba było całą procedurę powtarzać od początku. Stad teraz wymóg taki, że najpierw umowę podpisuje klient, a dopiero potem Zarząd MWiK.

Jankowiak przyznaje: - W piśmie prosimy o odesłanie jednego egzemplarza umowy, ale jeśli klient tego nie zrobi, nie mamy żadnej mocy sprawczej, by to wyegzekwować. Brak takiej podpisanej umowy jednak sprawia, że w przypadku rozbieżności stanowisk, w sprawach, które trafiają do sądu klient ogranicza sobie prawo do roszczeń. Sądy bowiem wielokrotnie podkreślały, że w przypadku braku umowy MWiK teoretyczne mogą nawet odstąpić od świadczenia usług.

Pan Wiesław uważa, że za wydane na korespondencję lepiej byłoby wybudować choć kawałek wodociągu. - Zapewniam, że nie są to koszty tak duże, żeby się za to dało wybudować chociaż kilka metrów wodociągu - dodaje Jankowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska