Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Lepszy rydz niż nic - mówią ubodzy i ruszają po dary

Katarzyna Piojda
Godz. 8.15, czwartek. Magazyn Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Tłumów nie ma. Na zdjęciu: pan Jerzy odbiera dary dla żony i dla siebie.
Godz. 8.15, czwartek. Magazyn Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Tłumów nie ma. Na zdjęciu: pan Jerzy odbiera dary dla żony i dla siebie. Jarosław Pruss
226 ton artykułów spożywczych rozda najuboższym z regionu Polski Komitet Pomocy Społecznej.

Godz. 8.15 wczoraj, magazyny z unijnymi darami przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Niedaleko schroniska.
Tłoku nie ma. Był jeszcze dwa lata temu. - Wtedy nawet 500 ludzi stało w kolejce. Zaczynaliśmy wydawać jedzenie o ósmej, a niektórzy od szóstej czekali - wspomina pan Tomasz, pracownik magazynu.
Pomaga mu dwóch bezdomnych z pobliskiego schroniska. Roboty wiele nie mają. Mają spokój, bo do magazynu tłumy nie napierają.
Z magazynu wyszła właśnie młoda kobieta. Dźwiga cztery duże torby.
- Dla mojej czteroosobowej rodziny - dodaje. - Nie mam czasu gadać. Idę na autobus.
Od strony przystanku zbliża się ciężarna dziewczyna z młodym mężczyzną i starszą kobietą. Też chyba nie chcą rozmawiać. Stoją z boku.

Przydział dla rodziny
Sześć paczek makaronu, cztery puszki mielonki, dwie butelki oleju, cztery kartony mleka i cztery kilogramy cukru. Tyle właśnie otrzymał pan Jerzy. Dostał podwójnie, bo dla żony i dla siebie. Ona przyjechać nie mogła. Na rehabilitację musiała pójść.
- Przyjechałem dwoma autobusami. Nie da rady inaczej - mówi mężczyzna. - Godzinę jechałem tutaj.
On jest z centrum miasta, bo akurat w czwartek mieszkańcy Śródmieścia mają wyznaczony termin na odbiór darów.
Pan Jerzy ma jakieś 20 kilometrów do magazynu PKPS. - I tak warto przyjechać, bo już dawno nie wydawali nam tej żywności - opowiada. - Ostatni raz chyba w lutym zeszłego roku byłem.

Tylko osoby z listy mogą liczyć na żywność. Najpierw muszą zgłosić się do ośrodka pomocy społecznej. Pracownik socjalny wręczy formularz do wypisania. Podopieczny dostanie karteczkę i z nią zgłosi się w wyznaczonym terminie do magazynu PKPS.

Wydawanie żywności, fundowanej przez Unię Europejską, odbywa się etapami, a właściwie - osiedlami.
Wczoraj 143 osoby z centrum miasta miały odebrać paczki. Dzień wcześniej było ich jednak ponad dwa razy tyle. Ponad 300 osób. To mieszkańcy Błonia.

I tak nie wszyscy zjawiają się po odbiór darów. - Ta biurokracja odstrasza - uważają pracownicy opieki społecznej. - Wypełnienie formularza zajmuje im średnio pół godziny. Nic nie zrobimy. Takie weszły przepisy od bieżącego roku.

Wiesława Krawczak, starszy inspektor w PKPS w Bydgoszczy, informuje: - W regionie wydamy 226 ton żywności unijnej. Pomoc będzie udzielana do końca stycznia.

A później? Podopieczni mają dostać kolejne partie artykułów z "normalnego" programu unijnego. Ten obecny, realizowany tylko na przełomie roku, jest potocznie nazywany małym programem.
Na dary, które teraz najubożsi dostają, czekali prawie rok, bo takie było opóźnienie. Jeżeli sytuacja się powtórzy, podopieczni będą sobie sami musieli radzić.

Delicje ze sklepu
- Żyjemy tylko z zasiłku żony - przyznaje pan Jerzy. - To niecałe 500 złotych. Chodzę po śmietnikach i zbieram puszki. Muszę znaleźć około 50 puszek, żeby był kilogram. Za kilo w skupie dostaję 4 złote. Jak mam dobry dzień, to nawet 12 złotych wpadnie. A jedzenie dają mi choćby panie sklepowe. Ostatnio dostałem przeterminowane delicje. Dobre były.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska