PSL to partia korporacyjna, partia interesów

Czy w tegorocznych wyborach parlamentarnych ludowcy mogliby wygrać?
Scena polityczna w kraju jest nieprzewidywalna, a działania polityczne nie bardzo poddają się racjonalnym analizom. Dlatego nie możemy tego wykluczyć, choć wątpię, by do tego doszło. PSL jest partią elektoratu ściśle zakorzenionego w konkretnej grupie społecznej, zwłaszcza w małych miasteczkach.

Premier Janusz Piechociński to brzmiałoby źle?
Niekoniecznie, premier z PSL, to scenariusz bardziej prawdopodobny. Wszystko zależałoby od tego, jaka po wyborach powstanie koalicja i jaką podpiszą umowę. Kiedyś PSL może doczekać się swojego premiera.

Już miał - Waldemara Pawlaka.
Dlatego nie wiem, czy do tej roli byłby dobry Janusz Piechociński. Czy sukces w wyborach samorządowych - niezależnie od przesłanek - spadłby na jego konto, dlatego nie możemy wykluczyć, że byłby to właśnie Piechociński.

Takie - hipotetyczne - zwycięstwo nie rozbiłoby zabetonowanej od lat sceny: PO i PiS?
W Polsce podziały na obóz rządzący i opozycyjny są konsekwencją konfliktów. Najpierw był to konflikt: postkomunistów z "Solidarnością", później Polski solidarnej z liberalną. Nie wydaje mi się, żeby ludowcy zostali stroną takiego konfliktu. Oni zawsze byli tzw. partią obrotową - poza głównym konfliktem. Dzięki temu wchodzili do koalicji. Stawiałbym, że w przyszłości będą ugrupowania lewicowe - socjalne i prawicowe - zwolenników liberalnej gospodarki.

Tylko które ugrupowania, jacy politycy mogliby do nich trafić?
I to jest wielka niewiadoma. Dziś partie lewicowe straciły swój kapitał, a obecnie najbardziej lewicową partią jest PiS. A PO jest już tak prawicowe w sensie liberalnej gospodarki, że nawet Korwin-Mikke nie powinien im zagrozić. PSL cały czas jest poza tym podziałem. To partia korporacyjna - konkretnych interesów. Z jednej strony bronią lasów - jako interesu wspólnego, co uważam za lewicowy akcent, ale z drugiej strony popierają szereg działań związanych z liberalizacją - są więc także prawicowi. Wszystko zależy od tego, jaki interes w danej chwili ma ta partia.

Chcą interwencjonizmu państwa pewnie nie tylko w rolnictwie, przeciwni są związkom partnerskim, eutanazji i aborcji. Nie zabrakłoby Polaków popierających taki program.
Tylko nie dotyczy to wszystkich wyborców. Naukowcy z Krakowa przeprowadzili badania, w których wyszło, że PSL jest najbardziej demokratyczną partią. Ich program jest wypadkową struktur lokalnych. Większość partii ma scentralizowane struktury wodzowskie - listy kandydatów ustalają wodzowie. Jeśli ktoś z terenu nie pasuje - nie dostanie się na listę. A najbardziej demokratyczną strukturę wyrażania woli "terenu" - widzimy w PSL.

Są również za utrzymaniem powiatów, które wielu uważa za zbędne.
Na tym poziomie struktury PSL mają największą efektywność - to kolejny dowód na partię korporacyjną. Na poziomie wyborów krajowych ludowcy są słabsi.

I nie są tak radykalni, jak kiedyś "Samoobrona".
Kiedy "Samoobrona" była w koalicji z PiS, chciała przejąć lokalne struktury PSL i im się to nie udało. Np. Wojciech Mojzesowicz był w PSL, a później w "Samoobronie". Struktury lokalne były lekko zdezorientowane, ale pozostały wierne PSL.

Mieliśmy również ludowców w koalicji z SLD, ale Leszek Miller pozbył się PSL.
Miller chciał potraktować PSL, jak PiS np. "Samoobronę". Jednak PSL okazało się za twardym partnerem do tak instrumentalnego traktowania. Stąd wypowiedzi Leszka Millera o "trudnym koalicjancie". Trudnym, bo w każdym głosowaniu coś dla siebie chcieli ugrać.

Czy to nauczyło czegoś ludowców?
PSL zmienia się, zawsze siła przetargowa partii jest tym większa, im większe jest jej znaczenie polityczne. Im więcej mandatów - tym więcej siły rządzącej.