Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Kowal dla pomorska.pl: - Droga Ukrainy do NATO jest długa

Roman Laudański
Paweł Kowal od lat specjalizuje się w tematyce ukraińskiej.
Paweł Kowal od lat specjalizuje się w tematyce ukraińskiej. Roman Laudański
Rozmowa z Pawłem Kowalem, (Polska Razem) byłym wiceministrem spraw zagranicznych

- Prezydent Poroszenko zadeklarował w Warszawie, że Ukraina zrzeknie się statusu państwa poza blokami.

- Było to dobre przemówienie - po amerykańsku okraszone emocjonalnymi i ważnymi dla Polaków elementami: Solidarnością, Janem Pawłem II, hasłem: nie ma wolnej Ukrainy bez wolnej Polski. To pierwsza, tak mocna deklaracja, która oznacza, że Ukraina zrzeknie się statusu państwa pozablokowego, lansowanego w czasach Janukowycza. Nie oznacza to automatycznej drogi do NATO. Prawdą jest, że w tym kontekście należy odczytywać słowa Putina o tym, iż błędem było rozszerzenie NATO i to jest cierń uwierający Kreml. Droga Ukrainy do NATO jest długa. Wśród przeszkód, może najważniejszych, jest sama opinia publiczna na Ukrainie, która jest w tej sprawie podzielona.

- A kiedyś bardzo niechętna NATO.

- W 2008 roku, podczas szczytu NATO w Bukareszcie, kiedy Ukraina pod koniec rządów Juszczenki dostała tzw. mapę do Sojuszu, jakby przedsionek członkostwa - wtedy poparcie dla NATO wśród Ukraińców wynosiło ok. 30 proc. za, 30 proc. przeciw i reszta niezdecydowanych. Dlatego nie można powiedzieć, że wszyscy Ukraińcy byli przeciw. Ostatnio zaczęło się zwiększać. Być może w niedalekiej przyszłości poparcie Ukraińców co do wejścia do NATO będzie jak np. w Gruzji. Ale z samego poparcia jeszcze nic nie wynika. Wejście do NATO jest jeszcze mniej "automatyczne" niż do Unii. Na podstawie traktatu do Unii może każdy wejść, a do NATO musi być zgoda wszystkich członków.

- Myśli pan, że Ukraina otrzymałaby taką zgodę?

- Dziś na pewno nie, na Ukrainie wciąż brakuje reform, także politycznych. Armia ukraińska też musiałaby się zreformować i dysponować odpowiednim uzbrojeniem. To proces wieloletni. Na pytanie: czy Ukraina dziś jest w stanie trwale wejść na tę drogę nie ma dobrej odpowiedzi.

- Jaka może zareagować Moskwa?

- Dla nich nie było to zaskoczenie. Wszyscy, którzy zajmują się tą tematyka wiedzą, że w ukraińskim parlamencie są już trzy podobne projekty. Natomiast publiczna deklaracja w Warszawie jest politycznym faktem, który zauważą na Kremlu. Jeśli Putin będzie potrzebował instrumentalnie argumentować przeciw Ukrainie i być może przeciwko Polsce, to na pewno po to sięgnie.

- Prezydent Poroszenko podziękował Polakom za bycie "największym adwokatem Ukrainy w UE". Tymczasem w kraju nie brakuje tych, którzy twierdzą, że ciągle za mało robimy dla Ukrainy.

- Dyskusja w Polsce jest postawiona na głowie. Polscy politycy mają działać przede wszystkim dla Polski. Pytanie - jak odczytujemy dziś polską rację stanu? Wydaje mi się, że od 25 lat odczytujemy ją niezmiennie - żeby było bezpiecznie musimy zrobić wszystko, żeby nasze otoczenie było bezpieczne. Zapytajmy - czy wystarczająco dbamy o bezpieczeństwo własne i w Europie środkowej? Czy popieramy działania powodujące stabilizację, większy dobrobyt i spokój społeczny na Ukrainie?

- Pojawiają się najróżniejsze głosy na temat sprzedaży polskiej broni Ukrainie.

- Przybiera to kształt niepoważnej dyskusji akademickiej. Ukraina jest normalnym odbiorcą broni, a broń - jakkolwiek by to nie zabrzmiało - jest takim samym towarem, jak inne. Polacy kupują broń od różnych państw, Rosjanie też, tak samo mają prawo robić Ukraińcy. A nasze zakłady mają prawo ją sprzedawać. Mamy bardzo dobrych producentów amunicji i od dawna powinniśmy nią handlować, bo to są zyski polskich zakładów. Robią tak wszystkie państwa w Europie. To nie oznacza naszego udziału w jakiejkolwiek wojnie. Wokół tej sprawy w ostatnich miesiącach narosło najwięcej nieporozumień. Są cztery poziomy zainteresowania: ekwipunek, amunicja, broń i udział wojska. Nikt nie proponuje udziału wojska, natomiast pozostałe są czynnikiem rynkowym.

- Padły też słowa o potrzebie pojednania Polaków i Ukraińców.

- Dla Polaków i Ukraińców to trudny temat z różnych powodów. Na Ukrainie - szczególnie centralnej i wschodniej - jest mniejsza świadomość problemów historycznych. A w Polsce jest poczucie, że rzeź na Wołyniu, ludobójstwo nie jest - i słusznie - zamknięte. Np. do dziś nie zaznaczono wielu mogił pomordowanych. Tak naprawdę ten proces rozpoczął się kilka lat temu i wymaga jeszcze długiej kontynuacji. Nie zamknie się go jedną deklaracją. Słowa Poroszenki były trafne, ale to wszystko wymaga jeszcze wielu zmian - zwłaszcza na Ukrainie. Przed nami jeszcze długa droga.

- Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej nie zaprosił na szczyt UE prezydenta Ukrainy.

- Bardziej martwi mnie to, czy uda się Tuskowi wynegocjować z przywódcami państwa europejskich dobre zapisy w sprawie deklaracji końcowej. Z tego będzie wynikało więcej niż z zaproszenia Poroszenki akurat teraz. Faktem jest, że od kilku miesięcy nie było spotkań na najwyższym szczeblu Poroszenki i przywódców UE. W interesie Unii jest, by dialog był intensywny, bo wtedy to wszystko, co dzieje się na Ukrainie, będzie monitorowane.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska