Zaglądamy do portfeli samorządowców z powiatu sępoleńskiego

Najmniej zarabiać będzie starosta Jarosław Tadych. Jak informuje "Pomorską" skarbnik Władysław Rembelski, wynagrodzenie starosty będzie takie samo jak w minionej kadencji. To kwota 9 tys. 150 zł brutto. - Nie są przewidywane zmiany - mówi skarbnik. - Nie będzie wniosku o zmianę. W powiecie sępoleńskim musimy teraz oszczędzać, a zarząd już wcześniej obniżył sobie pensje.

Zapytaliśmy o wynagrodzenie wicestarosty Andrzeja Maracha. Skarbnik ma pamięć do liczb i te dotyczące budżetu ma w przysłowiowym małym paluszku. Ale pensję wicestarosty musiał jednak sprawdzić, bo, jak stwierdził, kwestie wynagrodzeń raczej go nie zajmują. Po chwili podał. Wynagrodzenie brutto Maracha to 7 tys. 725 zł.

Drugą pozycję na powiatowej liście płac samorządowców, tyle że - przypomnijmy - notowaną od tyłu, zajmie najpewniej burmistrz Więcborka Waldemar Kuszewski.

Przekonamy się o tym jednak dopiero w poniedziałek, bo wtedy na sesji zostanie ustalona jego pensja. Skarbnik Alicja Kruk zapytana o wniosek i projekt uchwały, podała, że opiewa na 9 tys. 986 zł netto. Czy takie będzie zależeć będzie od głosów radnych. Poprzednik - burmistrz Paweł Toczko zarabiał 10 tys. 240 zł. Różnica wynosi więc 254 zł. Z czego wynika? Wynagrodzenie zasadnicze ma być niższe o 100 zł, ale za to dodatek funkcyjny - wyższy o 50 zł. Faktyczna różnica wynika więc z wysługi lat. Toczko miał 1 tys. 180 zł, a Kuszewski - 986 zł.
Wójt Sośna Leszek Stroiński będzie nadal zarabiał 10 tys. 132 zł. Sekretarz Piotr Dobrzański powiedział, że w planach nie ma żadnej podwyżki i podał nam jeszcze kwotę netto - 7 tys. 126 zł, czyli tyle, ile wójt faktycznie dostanie co miesiąc na rękę. Mówi bowiem, że wynagrodzenie netto bardziej obrazuje rzeczywistość.

Burmistrz Kamienia Wojciech Głomski, który dotąd spośród samorządowców zarabiał najmniej, zmieni swój stan posiadania. Zajmie drugie miejsce pod względem wysokości zarobków, bo radni przyznali mu podwyżkę.

Wyprzedza go teraz tylko burmistrz Sępólna Waldemar Stupałkowski. Różnica między nimi - 530 zł. Stupałkowski - ma 10 tys. 920 zł, a Głomski - 10 tys. 390 zł. Ale pensja Stupałkowskiego, jeżeli radni przyjmą do budżetu wskaźnik inflacyjny, wzrośnie o dane z GUS.

Głomski zauważa, że podwyżka mu się należała, bo nie ma zastępcy, którego mają inni. - Jest ciężko i zastępca by się przydał, ale o tym nie myślę - mówi. - Przyzwyczaiłem się już do tyrania.Jego pensja to 10 tys. 390 zł.