Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciemne chmury nad Zbigniewem Pawłowiczem. Przez zakup za 20 milionów złotych

Adam Willma
Zdaniem dyrektora decyzja o zakupie sprzętu Siemensa zapadła wyłącznie ze względu na dobro pacjenta.
Zdaniem dyrektora decyzja o zakupie sprzętu Siemensa zapadła wyłącznie ze względu na dobro pacjenta. Archiwum GP
Nad Zbigniewem Pawłowiczem, dyrektorem Centrum Onkologii w Bydgoszczy zbierają się ciemne chmury. Chodzi o zakup wyjątkowej aparatury, za 20 milionów złotych. Na kredyt.

Pawłowicz miał ostatnio okazję do świętowania. W wyborach do Sejmiku uzyskał rekordowe w Bydgoszczy poparcie - prawie 14 tys. głosów. Jako radnemu nie wolno mu łączyć mandatu z kierowaniem wojewódzką placówką - złożył wniosek o urlop bezpłatny. Na politycznej giełdzie wymieniany jest jako konkurent Piotra Całbeckiego w rozgrywce o fotel marszałka województwa. Na razie jednak obowiązki radnego Pawłowicz będzie dzielił z wizytami w siedzibie rzecznika dyscypliny finansów publicznych.

Wszystko za sprawą ubiegłorocznych zakupów. Bydgoskie Centrum Onkologii postanowiło zamienić dotychczas używany tomograf PET/CT (pozytonowa tomografia emisyjna i tomografia komputerowe) hybrydowym urządzeniem, która zawiera dodatkowo rezonans magnetyczny (MR). Ujmując rzecz najprościej - dzięki pozytonowej tomografii można wykryć ognisko chorobowe, zaś tomografia komputerowa pozwala dokładniej je zlokalizować. Co daje zastąpienie tomografu komputerowego rezonansem? Jeszcze większą precyzję, a przede wszystkim oszczędzenie pacjentom dodatkowej dawki promieniowania, której w MR nie ma.

Więcej: Wybory Samorządowe 2014 - wyniki z regionu

Procedura zakupu urządzenia PET/MRI przebiegała bardzo szybko. Szpital nie wnioskował o pieniądze unijne ani wojewódzkie, natomiast zaciągnął kredyt komercyjny na 20 milionów złotych.

Zastosowano formułę zamówienia. Obok zakupu nowego urządzenie wybrana firma miała przeprowadzić również modernizację urządzenia PET/CT oraz zmodernizować pomieszczenie, w którym stanąć miał PET/MR.

Według szpitala zakup urządzenia stanowił "wymóg kliniczny", który "zgodnie z posiadaną i potwierdzoną formalnie wiedzą" mógł zostać spełniony jedynie poprzez zakup skanera Biograph mMR produkowanego rzez firmę Siemens.

Skaner Siemensa dawał - zdaniem szpitala - możliwość korelacji przestrzennej obrazów i możliwość obrazowania bez zmiany ułożenia pacjenta na stole. System Siemensa można również obsłużyć przy pomocy jednej konsoli, ponieważ inne urządzenia pochodzą również z niemieckiej firmy; system Siemensa jako jedyny - zdaniem zamawiających - umożliwiał wymianę danych pomiędzy trzema skanerami, miał też znacząco skracać czas badania i do minimum ograniczyć koszty związane z modernizacją pomieszczeń.

Zakup czy usługi naprawcze

Sprawą bydgoskiej transakcji, wskutek skargi firmy Philips zainteresował się Urząd Zamówień Publicznych, który skontrolował procedurę zakupu. Powołany przez UZP biegły stwierdził, że dostępny na rynku zestaw Philipsa "realizuje te same funkcje kliniczne" a inne rozwiązanie zastosowane przez tę firmę "nie wpływają na uzyskiwany wynik czy efekt terapeutyczny". Dyrektorowi wytknięto również, że zakwalifikował zamówienie jako "usługi naprawcze i konserwacyjne", choć zakupiono nowe urządzenia. Na dodatek, w trakcie procedury zamówienie rozszerzono o sfinansowanie wyjazdów na konferencję 60 osobom (w tym hotele, przejazdy, wyżywienie, zakupy testerów, telefonów oraz literatury fachowej do diagnostyki obrazowej (tylko w ostatnim punkcie - za 150 tys. zł).

Wniosek - szpital nie miał prawa skorzystać z trybu zamówień z wolnej reki.

Dyrektor Pawłowicz odniósł się do ustaleń Urzędu, ale jego wyjaśnienia nie zostały uwzględnione.

Sprawa trafiła więc 20 listopada do bydgoskiego rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Rzecznik pełni rolę oskarżyciela publicznego: - W ciągu 14 dni zapadnie decyzja o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania - mówi Andrzej Zubiel, rzecznik dyscypliny finansów publicznych w Bydgoszczy. - W tym czasie osoba, której przedstawiono zarzut, ma prawo ustosunkować się do niego. Jeśli nie przedstawi przekonujących argumentów, kierowany jest wniosek o ukaranie do komisji orzekającej.

Komisja złożona z pracowników Regionalnej Izby Obrachunkowej pełni rolę składu sędziowskiego.

Niewinny

Zbigniew Pawłowicz jest przekonany, że tym razem postępowanie zakończy się podobnie jak w ubiegłym roku, gdy zastosowano wobec niego identyczną procedurę: - To jest rzecz normalna. W ubiegłym roku w innym zamówieniu publicznym również była procedura rzecznika. I skończyło się uniewinnieniem. - Tamten wniosek również dotyczył naruszenia dyscypliny finansów publicznych poprzez zamówienie w trybie zamówienie z wolnej ręki. Sprawa była bardzo skomplikowana, przedmiot zamówienia się zmieniał w trakcie postępowania, wchodziły różne uwarunkowania - wyjaśnia Andrzej Zubiel. - Przedmiotem zamówienia była dostawa systemu klimatyzacji do Zakładu Medycyny Nuklearnej w Centrum Onkologii wraz z projektami o wartości brutto ponad 2 milionów złotych. Zapadło orzeczenie o uniewinnieniu.
- Mimo, że potwierdzono złamanie przepisów.
- Winę można przypisać wtedy, gdy da się udowodnić, że obwiniony nie dał posłuchu normie prawnej, chociaż miał obiektywne możliwości postępowania zgodnie z tą normą - tłumaczy rzecznik. - Zgodnie z orzecznictwem nie ponosi winy osoba, która co prawda naruszyła swoim zachowaniem przesłanki naruszenia dyscypliny finansów publicznych, ale której nie można fizycznie przypisać winy.
- Dyrekor postąpił niezgodnie z prawem, ale nie miał innego wyjścia?
- Przekonał członków komisji, że dochował najwyższej staranności. Orzeczenie zapadło 5 grudnia, a stało się prawomocne 27 stycznia.

Gdzie logika

Tym razem gra idzie o większe pieniądze. - Wniosła zażalenie firma Philips - mówi dyrektor Pawłowicz. - Powołany biegły był wcześniej pracownikiem ich firmy. Żądaliśmy jego wykluczenia, ale Urząd się nie przychylił. Oni dowodzą, że powinienem kupić dwa aparaty - osobno PET, osobno MR. Tymczasem jedynym producentem interesującego nas sprzętu PET/MR jest firma, w której ten sprzęt kupiłem. Gdzie jest sens i logika, skoro mam pomieszczenie, w którym funkcjonował stary PET i wymieniam na nowej generacji sprzęt z rezonansem magnetycznym? Mam kupić Philipsa i wybudować dwa odrębne pomieszczenia? Do tego trzeba wybudować oddzielny budynek! Dmuchana sprawa od początku i tyle.

Zdaniem dyrektora decyzja o zakupie sprzętu Siemensa zapadła wyłącznie ze względu na dobro pacjenta: - Czy pan jako chory chciałby, aby kładziono pana na jednym stole, robiono badanie PET, a później przewożono do drugiego pomieszczenia i robiono MR? Żądaliśmy jednego urządzenia, które zawiera dwie funkcje. Philips do tej pory nie ma takiego urządzenia. - Procedurę zachowaliśmy, bo napisaliśmy do Urzędu Zamówień Publicznych, że zamierzamy taką drogę zastosować. Zgodnie z prawem UZP miał trzy dni na oprotestowanie. Nie zrobił tego, więc miałem prawo realizować taką procedurę. I zrealizowałem. Zachowuję błogi spokój. Philips ma bardzo słaby sprzęt, ale na siłę się z tym sprzętem pchają. Mam kupić sprzęt, który jest źle oceniany jakościowo na świecie? Kupuję sprzęt topowy, bo moi pacjenci na to zasługują. Miałem kontrolę z Urzędu Marszałkowskiego, NIK, CBA. Żadna kontrola tego nie dostrzegła.

Jeszcze za wcześnie

Dostrzegła jednak konkurencja: - Zakup sprzętu w sytuacji, gdy na rynku był tylko jeden produkt tego typu, jest zawsze obarczony ryzykiem wysokiej ceny - mówi Maciej Kujawa reprezentujący GE Healthware (jeden z producentów systemów PET/MR). - Trzeba przyznać, że Siemensowi udało się przeforsować niezłą cenę. W ubiegłym roku proponowaliśmy zestaw dwóch osobnych urządzeń, w których pacjent był przesuwany na poduszce powietrznej. Efekt diagnostyczny był zbliżony do urządzenia Siemensa; łączna cena nie przekraczała 10 mln zł. Obecnie natomiast wprowadzamy na rynek odpowiednik PET/MRI Siemensa. Oczywiście, w sytuacji gdy jest już konkurencja, cena zawsze spada.

Prof. Mirosław Dziuk jest kierownikiem zakładu medycyny nuklearnej w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Uchodzi za jednego z najlepszych znawców tematu w Polsce. - Kluczowa jest kwestia czasu wykonania badania. Do tej pory wszystkie urządzenia PET/MRI dostępne na rynku zbudowane są tak, że najpierw wykonywane jest badanie MR, a później PET. A zatem to, czy urządzenie jest zintegrowane, czy oba urządzenia umieszczone są w osobnych miejscach ma drugoplanowe znaczenie dla wartości diagnostycznej. Istotne znaczenie miałoby, gdyby PET i MR mogły działać w tym samym czasie, ale prace nad tego typu urządzeniami dopiero trwają.

W opinii prof. Dziuka technologia PET/MRI jest w bardzo wczesnej fazie rozwoju: - Dlatego większość ośrodków czeka, aż technologia okrzepnie i będzie można ją wykorzystywać w praktyce diagnostycznej. To prawda, że Siemens był prekursorem, ale pozostali producenci szukają własnych dróg, między innymi starając się "ucyfrowić" PET, co znacznie poprawia jakość obrazu. Na razie obrazowanie przez PET/MRI uznawane jest głównie za technologię badawczą. W naszym warszawskim ośrodku dyrekcja nie zdecydowała się na ryzyko takiego zakupu.

60 badań

Centrum Onkologii zakupiło drogą technologię bez perspektywy refundacji z NFZ. Efekt: w ciągu roku wykonano zaledwie 60 badań. Nic dziwnego, bo samo tylko pełnopłatne badanie głowy to wydatek rzędu 6 tys. złotych. I nic nie wskazuje na to, aby miało się to w najbliższym czasie zmienić. - Centrum Onkologii nie zwróciło się do nas przez rok z prośbą o refundację badania PET/MRI - mówi Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy NFZ w Bydgoszczy.- Dopiero w listopadzie dostaliśmy pismo w tej sprawie. Niestety, takich badań nie ma w koszyku świadczeń, więc nie możemy ich zakontraktować. Dostaliśmy za to w ubiegłym roku pismo o wyrażenie zgody na cesję kontraktu na rzecz banku, w celu zabezpieczenia długoterminowego kredytu. Ówczesny dyrektor nie wyraził na to zgody.

Wszystko wskazuje, że również w kolejnym roku urządzenie nie będzie używane na masową skalę. Szkoda, bo kryształek zawarty w tomografie zmienia parametry z wiekiem niezależnie od intensywności używania. Trwa walka z czasem.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska