Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mała Rozalka ciężko choruje. - Przyda się nam wsparcie - mówią Gajdkowscy z Torunia

Ewelina Sikorska
- W całym domu panuje wyjątkowa wilgoć, aż podłoga odchodzi - pokazuje Asia Gajdkowska. I dodaje: - Ale nie to jest naszym              największym problemem. Szkopuł tkwi w tym, że martwimy się o serce Rozalki. Najprawdopodobniej czeka ją operacja
- W całym domu panuje wyjątkowa wilgoć, aż podłoga odchodzi - pokazuje Asia Gajdkowska. I dodaje: - Ale nie to jest naszym największym problemem. Szkopuł tkwi w tym, że martwimy się o serce Rozalki. Najprawdopodobniej czeka ją operacja ES
- Nasza bieda nie wynika z lenistwa. Nie mamy dwóch lewych rąk do pracy - zapewnia pani Asia.

- Błagam o pomoc. Przyda się dosłownie wszystko: jedzenie, środki czystości, ubrania i buty dla dziewczynek, zabawki. Może chcecie się Państwo czegoś pozbyć? - tak zaczyna się wiadomość, którą wysłała do naszej redakcji Asia Gajdkowska.

Ta 34-letnia torunianka podkreśla, że pracy się nie boi. Jest krawcową, jej mąż - stolarzem.

- Ale Grzegorz pracuje przy blaszkach od świeczek - dodaje. - Zresztą, ze świecą szukać drugiego takiego pracowitego. Robi wszystko, żeby utrzymać rodzinę. Niestety, przy trzech córkach, wydatki nas przerastają.

Wanessa ma osiem lat, Julia - sześć. Jest jeszcze najmłodsza, 2,5-letnia Rozalka. Dziewczynka jest alergiczką.

- Bidulka ma też dziurkę na sercu i szmery - dodaje pani Asia. - Jeśli do lutego sytuacja się nie polepszy, czeka ją operacja w Łodzi. Jak się okazało, pomiędzy prawą a lewą komorą przecieka płyn. Mała nie może się denerwować. Nawet szaleństwa na placu zabaw odpadają. Ale jak zabronić biegania z rówieśnikami 2,5-latce? Kolejna rzecz, Rozalka co rusz ma zapalenie płuc. Przy ostatnim, musiałam zrezygnować ze szpitala. Mała została w domu, bo najzwyczajniej nie miałam co zrobić z pozostałą dwójką. Kto odprowadziłby Julkę i Wannesę do szkoły? Ciężko było mi podjąć tę decyzję, ale powiedziałam sobie: Rozalka sama w szpitalu być nie może. Opiekowałam się nią, jak mogłam najlepiej. Chuchamy i dmuchamy na nią od początku - córka przyszła na świat w 34. tygodniu ciąży, tak jej się do nas śpieszyło. Pamiętam, że miała 43 centymetry, nie miała nawet dwów kilogramów. Naszą kruszynkę musieli reanimować.

Kłopoty ze zdrowiem ma nie tylko najmłodsza córka.

- Cierpię na niewydolność wątroby i trzustki, mam nadciśnienie, lewe biodro do zoperowania - wylicza pani Asia. - Są poranki, kiedy nie mogę nawet wstać z łóżka. Wszystkie obowiązki bierze wówczas na siebie Grzegorz. Pomaga mu Wanessa, to dzielna dziewczynka.

Będę przeszczęśliwa

Pięcioosobowa rodzina mieszka w kamienicy na Bydgoskim Przedmieściu.

- Mamy duży problem z wilgocią - mówi kobieta. - Czasem wyjmuję ubrania z szafy, czuć ją wyraźnie. O, proszę spojrzeć, jak odchodzi podłoga. W takich warunkach nie powinno mieszkać chore dziecko. Problem tkwi też w tym, że kuchnia i łazienka są oddzielone dużym, zimnym wspólnym przedpokojem. Dziewczynki boją się przez niego przechodzić. Ten lokal dostaliśmy w zeszłym roku od ZGM-u. Oficjalnie kwalifikujemy się do poprawy warunków mieszkaniowych, ma odwiedzić nas komisja. Sprawdzi, czy rzeczywiście potrzebujemy nowego mieszkania. Jeśli się uda, możemy się załapać na coś lepszego. Będę wtedy przeszczęśliwa.

Wśród wydatków są choćby inhalacje Rozalii.

Myślimy o dzieciach

- Idzie zima, przydałyby się ciuchy dla dziewczynek - mówi pani Asia. - Wiem, że nie tylko nam jest na tym świecie ciężko. Jakiś czas temu potwornie podskoczyły ceny w sklepach, a Rozalka powinna pić dużo soków marchwiowych. Kupię butelkę dla niej, a pozostałe córki mają stać obok i obchodzić się ze smakiem? Mąż pracuje, ile tylko może. Zresztą, ja także nie mam dwóch lewych rąk do roboty. Gdyby znalazło się jakieś zajęcie, mogłabym podłatać domowy budżet. Może domowym telemarketingiem? Zbliża się Boże Narodzenie, przyda się każdy grosz. Wydajemy fortunę w aptekach. Miło byłoby - dla odmiany - podarować prezenty córkom. Na przykład, zabawkowe kucyki, które uwielbiają. Grzegorz i ja nie boimy się ciężkiej pracy, nie jesteśmy naciągaczami czy leniami. Po prostu myślimy o dzieciach.

Jeśli chcecie wesprzeć rodzinę pani Asi, możecie dzwonić pod nr 663 191 908.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska