Pełna widownia na spektaklu "Baba Chanel" w Chojnicach

Pierwszy powód, który cieszy, to właśnie pełna sala. Drugi - że w ramach ministerialnego projektu Teatr Polska Chojnice nie są łukiem omijane przez wędrujące po kraju zespoły teatralne. Trzeci - sztuka Nikołaja Kolady była w stanie nawet bardzo niechętnego teatrowi widza jednak do tej dziedziny sztuki przekonać. Dlaczego? Bo temat jest życiowy, aktorzy nie chałturzą, a całość bawi, choć i zmusza do refleksji.

Przeczytaj także: Powstał film o wybitnym artyście ludowym Józefie Chełmowskim
Oto jesteśmy gośćmi na 10-leciu zespołu "Olśnienie", w którym występują panie 70 plus, notabene grane przez samych panów. Ta przedziwna ludowa formacja, która występuje w rosyjskich strojach ze skansenu, ma też bardzo przedziwny repertuar, w którym są pieśni typu "Ukochany kraj" czy "Bój to jest nasz ostatni". Wokalistki - jak to normalnie w życiu bywa - kochają się i nienawidzą, podgryzają i walczą o uczucia kierownika zespołu, młodzieńca, który potrafi zapanować nad tym wszystkim, ale który na jubileusz przygotował dla nich specjalną niespodziankę. Jest nią nowa wokalistka - młodsza, o znakomitych warunkach głosowych, asertywnej osobowości, która ma być gwiazdą na scenie, a pozostałe panie - jedynie jej tłem. Nie trzeba chyba mówić, że jest to wrzucenie kija w mrowisko.

Publiczność żywo reagowała na dowcipne dialogi, często kwitując je brawami, a na koniec zafundowała aktorom z Teatru Wybrzeże z Gdańska owację na stojąco i nie chciała wypuścić ich ze sceny. Chyba nie może być większej nagrody...