Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Gancarczyk lubi zapach trawy

Monika Smól
Marek Gancarczyk (z prawej) zostawiał serce na boisku wiosną ubiegłego sezonu i jesienią bieżącego
Marek Gancarczyk (z prawej) zostawiał serce na boisku wiosną ubiegłego sezonu i jesienią bieżącego Monika Smól
31-letni Marek Gancarczyk sportową karierę rozpoczął w Moto-Jelcz Oława.

Mama piłkarza grała w piłkę ręczną. Jak mówi - wyglądała świetnie. Młodego, aktywnego chłopaka szybko zafascynowała piłka nożna, podobnie jak starszych braci. - Na murawie czułem się świetnie, tym bardziej, że przez jakiś czas grałem w jednym zespole z bratem - mówi Marek Gancarczyk. - W moje ślady poszli też młodsi bracia. Klub zmieniłem dopiero będąc w seniorach. Skończyłem szkołę, zacząłem pracować, często kolidowało mi to z treningami. Nie wiedziałem, co robić. Wówczas mama powiedziała, że sam mam wybrać, czemu chcę się poświecić. Wkrótce potem uczestniczyłem w treningu, który przyniósł rozwiązanie mojego dylematu.

Rozegrali wewnętrzna gierkę. Pierwszy zespół z drugim. On grał w drugim i strzelił dwie bramki. Zachwycił trenera pierwszego zespołu. - Powiedział, że mam się stawić rano na treningu. Gdy powiedziałem, że pracuję - zaoferował pomoc - opowiada "Garnek". - Wtedy podjąłem tę najważniejszą decyzję i postawiłem na piłkę. Miałem chyba 18 lat. Rozstrzelałem się w tej drużynie. Dostrzegł mnie Wiesław Wojno, trener rezerw Zagłębia Lublin. On dostał propozycję pracy z Górnikiem Polkowice i tam ściągnął i mnie. Zaliczyłem tam trzy niezłe sezony. Przez jeden w składzie był tez mój brat, Janusz.

Z piłką nożną związanych było bowiem pięciu braci pomocnika. - Do Śląska Wrocław Ryszard Tarasiewicz także ściągnął nas dwóch - podkreśla piłkarz. - Tam spędziłem najpiękniejsze pięć lat w życiu. Ze Śląskiem wywalczyłem awans do ekstraklasy. Zostaliśmy w składzie. Odnieśliśmy sukces w pucharze ekstraklasy.

Po rozstaniu z drużyną miał rozbrat z piłką. Przyjął propozycję i wyjechał do Niemiec. - Tam grałem na piątym poziomie, ale poza świetnymi warunkami finansowymi i organizacyjnymi, nie odpowiadała mi gra na sztucznej murawie - zaznacza pomocnik pierwszoligowca. - Po prostu lubię zapach trawy. W przejściu do Chojnic pomógł mi Robert Bednarek. Gdy przyjechałem na testy od razu mi się spodobało - miasto, atmosfera w klubie.

Wrócił na druga rundę. Były chwile, ze chciał zrezygnować. - Pierwsza runda była nie po mojej myśli - mówi. - Boczny pomocnik żyje z asyst i bramek, a tego brakowało. Teraz jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej. Ten zespół stać na więcej. Ostatnie mecze pokazały, że przy dobrej organizacji żaden rywal nie będzie nam straszny. Trzeba wierzyć i być pewnym siebie.

Jak głosować?

Kilka dni temu rozpoczęliśmy głosowanie w 1. fazie plebiscytu na najpopularniejszego sportowca regionu 2014 roku. Kandydaci walczą o awans do finału, w którym są najbardziej utytułowani sportowcy Kujaw i Pomorza. By się do niej dostać trzeba wygrać eliminacje.

Wybieramy najpopularniejszych sportowców Kujaw i Pomorza - szczegóły głosowania

SMS to 5 pkt. dla kandydata. Wysyłamy na nr 71321 (1,23 zł z VAT) w treść wpisujemy prefiks sportowca. Drugi sposób to głosowanie przez kliknięcie na stronie pomorska.pl/sportowiec - za 1 pkt. By tak zagłosować należy zarejestrować się w naszym systemie. Limit kliknięć jednego użytkownika to trzy dziennie. Głosowanie potrwa do 28.11. Awans wywalczy zwycięzca.

KANDYDACI Z CHOJNIC - kliknij tutaj
Marek Gancarczyk, Chojniczanka, piłka nożna - choj.1
Vadym Ivanov, Red Devils Chojnice, futsal - choj.2
Paulina Rybacka, Krajna Sępólno, tenis stołowy - choj.3

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska