Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończył się głośny proces w sprawie testowania szczepionek przeciwko ptasiej grypie. Oskarżeni są lekarze i pielęgniarki

Freeimages
Freeimages
Proces trwał 5 lat. Wszyscy oskarżeni to pracownicy prywatnej przychodni w Grudziądzu. Jest wśród nich troje lekarzy: szef przychodni Cezary S., Elżbieta S. i Dariusz S. - oraz sześć pielęgniarek. Tylko jedna z nich, Aleksandra K., przyznała się do winy, pozostałe stanowczo zaprzeczają oskarżeniom.

Pacjenci, których nie było
A tych jest wiele. Prokuratura zarzuca lekarzom wykonywanie zabiegów bez zgody pacjenta i czerpanie z tego korzyści majątkowej. Pielęgniarki oskarżone są o przywłaszczanie pieniędzy i fałszowanie dokumentów.

Czytaj: Grudziądz. Zastrzyk śmierci

Przypomnijmy: chodzi o badania kliniczne szczepionek przeciw ptasiej grypie, jakie w 2007 roku miały miejsce w grudziądzkiej przychodni. Wzięło w nich udział ok. 350 osób - głównie ludzie mniej majętni, starsi, bezdomni, których przyciągała obietnica wynagrodzenia. Za udział w badaniach mieli otrzymać ok. 90 zł. Każdy dostał szczepionkę: niektórzy przeciw ptasiej grypie, niektórzy przeciwko normalnej, a jeszcze inni - placebo. Każdy powinien też podpisać oświadczenie, że zgadza się na udział w badaniu i rozumie jego konsekwencje.
Z tym jednak był problem. - Pacjenci nie byli poinformowani o powodach, istocie, skutkach i celach badania - podkreślał prokurator w swojej mowie końcowej w toruńskim sądzie. - Potwierdzili, że nie zdawali sobie sprawy z tego, że podpisują zgodę, niektórzy nawet kwestionowali prawdziwość rzekomo swoich podpisów.

Sprawa wyszła na jaw dopiero po tym, jak w schronisku dla bezdomnych w Grudziądzu zmarło kilku mężczyzn. Wcześniej brali oni udział w badaniu. Późniejsze śledztwo wprawdzie wykazało, że nie ma powodów, by łączyć zgony ze szczepionkami, ale gdy bezdomni zaczęli głośno mówić o badaniu, sprawie zaczęła przyglądać się prokuratura i policja.
Śledztwo oraz proces trwały długo - rozprawa miała ruszyć w kwietniu 2009 roku, lekarze i pielęgniarki stawili się wówczas w sądzie w ciemnych okularach i perukach - bali się, że ich zdjęcia ukażą się w mediach. Ostatecznie jednak sprawa ruszyła dopiero kilka miesięcy później, po ponad pięciu latach, usłyszeliśmy mowy końcowe.

Czytaj: Szczepili bez zgody

Chcą uniewinnienia
- Działania oskarżonych podważyły wiarygodność badań klinicznych - grzmiał na sali pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, spółki Monipol (która w imieniu koncernu farmaceutycznego zleciła grudziądzkiej przychodni badania). - Lekarze wiedzieli, że wprowadzają ludzi w błąd, robili to świadomie.
Ale obrońcy dwojga lekarzy: Cezarego S. i Elżbiety S. kontrowali. Argumentowali, że trudno oskarżać medyków o przeprowadzanie zabiegów bez zgody pacjentów, skoro grudziądzan szczepiły pielęgniarki. Zganiali też winę na policjantów, którzy mieli preparować zeznania pokrzywdzonych. - Świadkowie składali zeznania pod presją policjantów i pod wpływem mediów - przekonywali adwokaci.

Obrońcy większości pielęgniarek przekonywali, że kobiety nie wiedziały, że biorą udział w nieuczciwym procederze. Po prostu informowały pacjentów o możliwości szczepienia - jedna z nich podała nawet szczepionki swojej rodzinie.

Na sali sądowej był też pełnomocnik Marka K., jednego z pokrzywdzonych. Mężczyzna domaga się miliona zł odszkodowania.
Prokuratura chce dla wszystkich oskarżonych kary więzienia: od dwóch lat do roku w zawieszeniu oraz grzywny: od 20 tys zł (w przypadku Cezarego S.) do 2,4 tys. zł (w przypadku pielęgniarek). Obrońcy zgodnie proszą o uniewinnienie, tylko adwokat Aleksandry K., która przyznała się do winy - wnosi o niską karę. Wyrok poznamy w czwartek.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska