Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takiego muzeum nie było dotąd w regionie. W Szubinie powstało muzeum... nurkowania

(ms)
Eksponaty prezentowane są w trzech pomieszczeniach. O każdym właściciel opowiadać może godzinami.  Bo nurkowanie to wielka pasja Romana Berendta, instruktora nurkowania z Szubina
Eksponaty prezentowane są w trzech pomieszczeniach. O każdym właściciel opowiadać może godzinami. Bo nurkowanie to wielka pasja Romana Berendta, instruktora nurkowania z Szubina Maja Stankiewicz
Roman Berendt, pasjonat nurkowania, postanowił pokazać swoje zbiory innym

Muzeum Ziemi Szubińskiej nie jest już jedyną muzealną placówką w mieście. Przy ul. Winnica 65 swoje podwoje otworzyło dla zwiedzających prywatne Muzeum "Wodnik". Powstało dzięki kolekcjonerskiej pasji i pracy Romana Berendta, zawodowego nurka, który po kilku latach nieobecności powrócił w rodzinne strony i swoją pasją - jako instruktor nurkowania - stara się teraz zarazić młodzież.

W prywatnym muzeum, wśród eksponatów, prawdziwe perełki. Np. aparat tlenowy do ewakuacji załóg łodzi podwodnych z lat 50., który wiele osób z branży widziało tylko na zdjęciach. Jest kompletny sprzęt nurka klasycznego, kuta kotwica admiralicji z końca XIX wieku, są busole okrętowe, koła sterowe, łańcuchy kotwiczne. - Każdy z eksponatów ma swoją historię. Każdy jest na swój sposób wspaniały. Trudno mi wybrać, który najcenniejszy - przyznaje Roman Berendt.

Czytaj: Podwodny świat? Nie trzeba Ci wiele! Wystarczą płetwy i maska!

- Jestem rodowitym mieszkańcem Szubina. Wróciłem tu z rodziną na ojcowiznę. Nurkowaniem zajmuję się od 1981 roku. Ukończyłem szkołę nurków i płetwonurków w Gdyni - opowiada właściciel niezwykłego muzeum. Specjalizował się w nurkowaniu klasycznym, czyli tzw. ciężkim.

Był nurkiem zawodowym. Pracował m.in. w Podwodnym Pogotowiu Technicznym. Od 1999 r. pracował też w straży pożarnej jako kierownik robót nurkowych. Nie raz zdarzało mu się wyławiać topielców. Dziś jako dwugwiazdkowy instruktor nurkowania szkoli innych. Należy do kilku klubów w Bydgoszczy.

Pomieszczenie, które dało początek muzeum wyremontował w 2011 r. z myślą o klubie dla płetwonurków, miejscu spotkań i szkoleń. Ozdobił eksponatami. Szybko okazało się jednak, że pamiątek tyle, że potrzebne są kolejne sale...

- Nie zadowalały mnie zbiory, dlatego nie wychodziłem z nimi na zewnątrz - tłumaczy pan Roman. Zrobił to dopiero teraz i zachęca do odwiedzenia jego muzeum. Najlepiej przyjechać grupą i koniecznie umówić się wcześniej (tel. 602-529-036), bo prywatne muzeum nie ma stałych godzin otwarcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska