Nie pijmy za błędy władzy

Trudno z tym dyskutować, bo on miał po prostu rację. Część polityków idealistów (są jeszcze tacy?) boleje nad tym, że nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim i nie działamy w organizacjach pozarządowych. To też prawda, tyle że jesteśmy jednym z najciężej pracujących narodów świata.

To nie moja opinia, tylko ekonomisty prof. Andrzeja Sadowskiego. Jednocześnie prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, badający polskie zarobki na tle Europy tłumaczy, że niższe wynagrodzenia otrzymują tylko Litwini, Bułgarzy, Łotysze, Węgrzy i Rumuni.
Jak to się dzieje, że Polskę postrzega się w Europie jako kraj sukcesu i wielkich szans, kiedy młodzi magistrowie zarabiają dwa tysiące zł brutto i są zadowoleni, że w ogóle mają pracę? Na dodatek bezrobocie wśród absolwentów uczelni stale rośnie, perspektyw zaś zupełnie nie widać. Młodzi mieszkają z rodzicami, jeśli ich stać wydają połowę zarobków na stancję, a szczęśliwcy wynajmują mieszkania.

Może odpowiedź kryje się w raporcie Money.pl, który pisze otwartym tekstem, że wynagrodzenia Polaków są dwukrotnie zaniżone w stosunku do wydajności! Jeśli pracodawcy nie zrozumieją, że muszą do niej dostosować płace, to w końcu emigracja zarobkowa urośnie do 4 milionów. Nie pamiętam, który z polityków powiedział, że w 2020 roku zbliżymy się do płacowych standardów europejskich. Jednak trzeźwo myślący ekonomiści, w tym prof. Andrzej Sadowski dowodzą, że średnią unijną dogonimy 25 lat później, około 2045 - 2050 roku.

Orliki to znakomita inicjatywa, inwestycja w młodzież. Także autostrady mogą być powodem do dumy, wyjąwszy płatne, bo to żadna łaska. Natomiast stawianie młodych pod ścianą bezrobocia i biedy to największy błąd, jaki władza może nam zrobić.