Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Toruńskiej Infrastrukturze Sportowej, która zarządza halą sportową, pracuje m.in. pasierb prezydenta Torunia. To jedynie wierzchołek góry lodowej?

Lech Kamiński
Toruńska hala widowiskowo-sportowa  przy ul. Bema została otwarta w lipcu. Zarządza nią komunalna spółka - Toruńska Infrastruktura Sportowa w 100 proc. należąca do miasta.
Toruńska hala widowiskowo-sportowa przy ul. Bema została otwarta w lipcu. Zarządza nią komunalna spółka - Toruńska Infrastruktura Sportowa w 100 proc. należąca do miasta. Lech Kamiński
Czy w miejskiej spółce zarządzającej halą sportową przy ul. Bema w Toruniu pracują członkowie rodzin wysokich miejskich urzędników i ugrupowań, które rządzą Toruniem? W tej sprawie otrzymaliśmy kilka sygnałów od Czytelników.

Zaczęliśmy je sprawdzać od złożenia wniosku do TIS o udostępnienie listy pracowników spółki, bo taki wykaz nie jest dostępny w jej biuletynie informacji publicznej. Odpowiedź nadeszła 24 października. "W związku z wątpliwościami, czy dane, o które Pan prosi nie naruszają dóbr chronionych ustawą o ochronie danych osobowych, Spółka skierowała pismo do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w sprawie udzielenia opinii w powyższej sprawie" - czytamy w piśmie od spółki.

Co spółka ma do ukrycia? Okazuje się, że wiele. Z halą sportową związany jest bowiem Błażej Ciasto-Cytowicz, syn Krystyny Zaleskiej, żony urzędującego prezydenta Michała Zaleskiego. Zaleski jako prezydent pełni rolę zgromadzenia wspólników spółki, czyli jest jej najwyższym organem. Na ten trop naprowadził nas wpis na blogu Anty-Torun.pl, którego autor dociekał, dlaczego pasierb prezydenta zajmuje się obsługą gastronomii w hali. Bloger zadał kilka pytań TIS, np. czy spółka rozpisała przetarg na prowadzenie punktów i jaka jest forma współpracy pasierba prezydenta z TIS. Nie dostał na nie odpowiedzi.

Przeczytaj także: Piotr Całbecki: Młodzi sportowcy są marką naszego województwa
W hali podczas imprez działają cztery punkty gastronomiczne. Nie prowadzi ich zewnętrzna firma, tylko TIS. - Zyski ze sprzedaży w całości trafiają do spółki - tłumaczy Joanna Posadzy, rzecznik TIS. - TIS nie zdecydował się na wydzierżawienie punktów gastronomicznych, bo prowadzenie ich we własnym zakresie pozwala na zwiększenie przychodów spółki. Rachunek ekonomiczny pokazuje, że na samodzielnym prowadzeniu gastronomii TIS zyska znacznie więcej niż w przypadku ich dzierżawy.

W tym przypadku sytuacja jest więc jasna. Okazało się jednak, że trop związany z punktami gastronomicznymi naprowadził nas na coś zupełnie innego. Ciasto-Cytowicz jest bowiem... pracownikiem TIS. Został tam zatrudniony w lipcu na umowę o pracę.

Pasierb prezydenta Torunia kieruje hotelem

Pasierb prezydenta jest koordynatorem hotelu, który jest częścią kompleksu przy ul. Bema. Pierwszy konkurs na to stanowisko, ogłoszony w maju br., został unieważniony z "uwagi na brak ofert spełniających wymogi". Konkurs powtórzono w czerwcu. Jak się dowiedzieliśmy od Posadzy, do drugiego podejścia zgłosiło się pięć osób. Wygrał je Ciasto-Cytowicz.

Średnie wykształcenie, umiejętność pracy w zespole, znajomość rynku usług hotelowych - to część wymagań, które musiał spełnić. Bezpośredni kontakt z Ciasto-Cytowiczem okazał się jednak niemożliwy. W jego imieniu na pytania odpowiedziała Posadzy. - Koordynator hotelu, pan Błażej Ciasto-Cytowicz zajmuje się wszelkimi działaniami związanymi z organizacją pracy recepcji hotelowej, hotelu, sali konferencyjnych oraz punktów gastronomicznych - mówi rzecznik TIS. Zarządza personelem hotelu i nadzoruje jego pracami. - Ma bogate doświadczenie w branży hotelarskiej, również na stanowisku kierowniczym - wyjaśnia Posadzy. Na pytanie, czy w uzyskaniu stanowiska w TIS pomogło mu powinowactwo z Zaleskim, odpowiedź Posadzy brzmi: - Nie.

Przeczytaj także: W piątek derby z Anwilem, a toruńscy koszykarze wyrzuceni z hali!

Prezydentowi przesłaliśmy pytania: czy uważa za etyczne zatrudnianie pasierba w podległej mu jednostce i czy podejmował jakiekolwiek działania, by ułatwić uzyskanie mu pracy w TIS. Odpowiedziała Aleksandra Iżycka, rzecznik prezydenta: - Na wszystkie wolne stanowiska urzędnicze i w jednostkach organizacyjnych gminy ogłaszane są otwarte konkursy, do których dostęp ma każdy zainteresowany. Zgodnie z zaleceniem prezydenta również gminne spółki (choć nie podlegają ustawie o pracownikach samorządowych i nie muszą ogłaszać naborów publicznych) poszukują kandydatów do pracy w otwartych konkursach. Polskie prawo nie przewiduje dyskryminacji ze względu na powinowactwo.

- Trudno jakoś specjalnie tę sytuację krytykować, gdy był konkurs, w którym startowało pięciu kandydatów i nie było zastrzeżeń do jego rozstrzygnięcia - mówi Grażyna Kopińska, ekspert programu "Odpowiedzialne Państwo" w Fundacji Batorego. - W tym przypadku postulat, żeby osoby z bliskiej rodziny osób pełniących funkcje w samorządzie w ogóle nie próbowały się zatrudniać w instytucjach mu podległych, byłby zbyt daleko idący. Gdyby ta osoba została przyjęta z ulicy, bez żadnego konkursu, to wtedy byłby problem. Biorąc jednak pod uwagę wizerunek samego prezydenta, trzeba rozważyć, czy to było słuszne, że pasierb wystartował w takim konkursie. Chodzi tutaj przecież o osobę bliską prezydentowi miasta, pasierba, a nie kuzynkę. To może zaszkodzić i przynieść straty wizerunkowe prezydentowi.

TIS zapowiedział, że odpowie na nasz wniosek o listę pracowników "po otrzymaniu stanowiska Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych". My również zwróciliśmy się z opinią do GIODO.

Gra na zwłokę?

W odpowiedzi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, dyrektor zespołu rzecznika GIODO przytoczyła zapisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, że "władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne są obowiązane do udostępniania informacji publicznej". GIODO został powołany zaś do spraw ochrony danych osobowych. "Nie jest uprawniony do rozstrzygania w sprawach, które rozpatrywane są w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej".

- W każdym przypadku o udostępnieniu żądanych informacji rozstrzyga podmiot, w którego dyspozycji informacje te się znajdują - mówi Kałużyń-ska-Jasak. - Wyłącznie w jego gestii pozostaje ocena, czy określone informacje mieszczą się w zakresie pojęcia informacji publicznej i czy ich udostępnienie na gruncie przepisów powołanej wyżej ustawy jest prawnie dopuszczalne.

TIS odpowiadając na wniosek, powinna zdecydować, czy wykaz jest informacją publiczną bądź wydać decyzję odmawiającą jego udostępnienia. Odpowiedź GIODO przesłaliśmy do TIS, wzywając ją do odpowiedzi na nasz wniosek. Jeśli jej nie otrzymamy w najbliższych dniach, wystąpimy ze skargą na bezczynność spółki do sądu administracyjnego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska