Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat matki.Nie pozwalają mi zobaczyć mojego synka! [wideo]

Katarzyna Piojda
- Nie oddam syna! - krzyczała matka tuląc syna w szpitalu. Moment później mały siedział w aucie i jechał do placówki.
- Nie oddam syna! - krzyczała matka tuląc syna w szpitalu. Moment później mały siedział w aucie i jechał do placówki. Jarosław Pruss
- Odebrano mi syna i wywieziono do obcych ludzi. Teraz ci ludzie nie pozwalają mi się z dzieckiem zobaczyć. Kto dał im takie prawo?! - pyta matka.

Jako pierwsi nagłośniliśmy sprawę samotnej matki z Bydgoszczy. Przypomnijmy: 5-letni chłopiec, gdy jego mama szła do pracy, zostawał z mamy bratem. Tydzień temu wujek pobił chłopca. Nazajutrz przedszkolanki zauważyły na ciele chłopca obrażenia. Zawiadomiły policję. Dziecko trafiło do szpitala, a stamtąd - do rodziny zastępczej w Łabiszynie. O tymczasowym odebraniu dziecka matce zdecydował - na posiedzeniu niejawnym - sąd rodzinny w Bydgoszczy.

Samotna matka uważa, że decyzja była wydana zza biurka. - Mój brat przyznał się do winy, a ja dostaję karę. Nie mogę zobaczyć swojego synka - płacze młoda bydgoszczanka.

To zwyczajna rodzina. Wcześniej nie była znana ani policji, ani pracownikom opieki społecznej. Dziecko jest bardzo związane z mamą.

Daleko do domu

Chłopiec trafił do placówki w powiecie żnińskim, bo w bydgoskich nie było miejsc. - Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Żninie ustaliło, że to rodzina zastępcza, w porozumieniu z koordynatorem pieczy zastępczej, decydują, jak mają wyglądać kontakty matki z dzieckiem - mówi Aleksandra Skowron, zastępca kierownika Rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej Śródmieście w Bydgoszczy. - Uznali, że częstsze kontakty nie są wskazane.

- Gdzie tutaj dobro dziecka?! Nikt nie chce mi podać, pod jakim adresem mały teraz przebywa - żali się matka. - Siłą mi go odebrano, w asyście policji, którą zawołano jeszcze do szpitala. Wywieziono mojego syna kilkadziesiąt kilometrów ode mnie, do obcych ludzi. A teraz ci ludzie zabraniają mi zobaczyć się z dzieckiem.

Niby będzie mogła spotkać się z nim w przyszłym tygodniu. Teraz może do 5-latka tylko dzwonić. - I dzwonię, ale nowi opiekunowie nie odbierają telefonu - zaznacza mama.

Powiadomiliśmy o sprawie biuro Rzecznika Praw Dziecka. - Przyjrzymy się sprawie - zapowiada Ewa Drychusz z biura prasowego BPDz. Pomoc zapowiada też, jak już pisaliśmy wczoraj, Międzynarodowe Stowarzyszenie Przeciw Dyskryminacji Dzieci z siedzibą w Niemczech. - Po artykule w "Pomorskiej" zainteresowaliśmy się dramatem bydgoszczanki i jej syna - dodaje Marcin Gall, prezes organizacji. - Przyjedziemy w najbliższym tygodniu do Bydgoszczy na spotkanie z tą panią.

Rada sędziów

W sądzie rodzinnym w Bydgoszczy nie uważają, jakoby popełnili błąd. Czy sędzia, który wydał postanowienie o umieszczeniu 5-latka w rodzinie zastępczej, postąpił prawidłowo? Na to pytanie chcemy uzyskać odpowiedź w Krajowej Radzie Sądownictwa. Rzecznik prasowy nie odbiera telefonu.

W biurze słuchawkę podnosi wreszcie jego pracownica. Nie chce się przedstawić. - Nie mamy możliwości, żeby teraz ocenić, czy sędzia słusznie postąpił, ponieważ sprawa jest w toku - twierdzi. - To niech ją zakończą, niech oddadzą mi syna. Mam tylko jego, a on mnie - mówi mama.

Post użytkownika Gazeta Pomorska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska