Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojniczanka dotkliwie przegrała w Olsztynie. Pawlak: Staram się tłumić negatywne emocje

Rozmawiał Tomasz Malinowski
Od zakończenia czynnej kariery minęło trochę czasu, a trener (na biało) imponuje nadal techniką.
Od zakończenia czynnej kariery minęło trochę czasu, a trener (na biało) imponuje nadal techniką. Fot. Monika Smól
- Gdyby przed meczem powiedziałby mi pan, że przegramy 0:3, nie uwierzyłbym - mówi Mariusz Pawlak, trener Chojniczanki Chojnice po meczu w Olsztynie.

- Przegraliście dotkliwie ze Stomilem w Olsztynie! Zna pan już przyczyny tej porażki?
- Gdyby przed meczem powiedziałby mi pan, że przegramy 0:3, nie uwierzyłbym. Myślę, że nawet śmiałbym się do rozpuku. Kilkadziesiąt godzin po spotkaniu nie jest mi już do śmiechu. Mieliśmy na nie pomysł i konkretne założenia. Zespół miał, przede wszystkim, budować akcje od tyłu.Trenujemy to i każdy z zawodników powinien wiedzieć, jak się na boisku zachować; kiedy przytrzymać piłkę, wymienić kilka podań, a kiedy jest taka potrzeba "zagrać na uwolnienie". Przychodzi mecz , a my pozbywamy się piłki. Wywalamy na pałę, albo do przodu w prezencie dla przeciwnika, albo w trybuny. Moi piłkarze zachowują się tak, jakby piłka ich parzyła i nie chcą rozgrywać. Po szybkiej stracie dwóch bramek kompletnie się pogubiliśmy. Nie rozumiałem takiego zachowania. Myślę o tym wszystkim i na pewno jestem rozczarowany wynikiem i postawą drużyny w Olsztynie.

- Ta przegrana obnażyła brak w kadrze wartościowych młodzieżowców. Gdy wypadł ze składu (kontuzja) Przemek Czerwiński, wycofał pan z bramki Rafała Misztala. Gracza doświadczonego i spisującego się ostatnio bez zarzutu. Między słupkami stanął zaś młody i nie ograny Michał Dumieński.
- Tylko bardzo proszę nie robić z Michała głównego winnego niedzielnej porażki. Chłopak dobrze wypadł w Świnoujściu. Przeciwko Stomilowi, przy dwóch sytuacjach, mógł się, rzeczywiście, lepiej zachować. Na pewno nie może być zadowolony ze swojej postawy. Ale młodzi robią błędy. Mnie też na początku kariery zawodniczej się przytrafiały. Ale dzięki temu, że trenerzy dawali mi szansę gry, tak długo grałem w piłkę.
- A wracając do pytania, to w każdej I-ligowej drużynie, koledzy trenerzy, mają problemy z młodzieżowcami.Panu udało się stworzyć listę zawodników młodzieżowych?
- Chyba każdy trener takową posiada. Tylko u mnie na jej początku znajdują się piłkarze, których w klubie... nie ma. Z różnych powodów i nie chcę się nad tym rozwodzić.

- Ma pan dziś pełne zaufanie do swoich zawodników?
- Cóż za pytanie! Nie mam z tym problemu, czuję codziennie z ich strony pełne wsparcie. Nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, nawet dyskutować. Na treningach zastanawiamy się wspólnie, co trzeba zrobić, żeby było jeszcze lepiej. Relacje są zresztą wzajemne, bo jeżeli sam dostrzegam oparcie w zawodnikach, którzy chcą w piłce czegoś dokonać, to ci mogą liczyć zawsze także na moją pomoc i zrozumienie.

- Po takich meczach, jak pierwszy w Siedlcach, czy wspomniany w Olsztynie, puszczają panu nerwy?
- Staram się tłumić negatywne emocje, aby skupić się wyłącznie na pracy , która pozostaje, przede mną i zawodnikami, nadal do wykonania. Wiem, gramy w kratkę, lecz pewnych rzeczy od razu nie przeskoczymy. Pracujemy spokojnie, aby przed czekającymi nas meczami nie powielać już starych błędów. Na pewno damy w nich z siebie wszystko.

Cały wywiad w środowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie chojnickie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska