Maluje od dziecka. Jego talent dostrzegł Zygmunt Szot i pomógł mu zostać artystą

Nie jest profesjonalnym artystą. Nie studiował malarstwa, a na życie zarabia jako malarz budowlany. Właśnie ta praca zaowocowała znajomością z Zygmuntem Szotem, najbardziej znanym artystą nakielskim, który niespodziewanie zmarł w ubr.

- Kiedyś wykonywałem prace remontowe dla Jana Siejny, znanego w Nakle miłośnika sztuki. Wtedy poznałem Zygmunta Szota. Powiedziałem, że mam w domu trochę swoich obrazów. Zgodził się je obejrzeć. Odtąd jak coś namalowałem , niosłem do jego pracowni. On mi udzielał rad. Podpowiadał jak co należy zrobić - wspomina dziś Damian Śledź. Przyznaje, że malarstwo interesowało go od dziecka. Już w szkole zawsze bardzo chwalono jego rysunki.

Najbardziej lubi malować krajobrazy i architekturę, ale też martwą naturę. Ulubioną jego techniką są pastele. Lubi kolory. Chwalił go za to Zygmunt Szot, często zachęcając do jeszcze większej odwagi w doborze barw. Wielką inspiracją dla Damiana Śledzia jest malarstwo polskich impresjonistów. Sam o swojej twórczości napisał kiedyś, że jest utrzymana w stylu impresjonizmu z odrobina surrealizmu.

Obrazy Damiana Śledzia prezentowane już były w Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle. Pokazywano je też w placówkach kultury w Bydgoszczy, Paterku, Potulicach, Glesnie, Mogilnie, a także w Szubinie. Bo nakielanin, od blisko dwóch lat, działa w szubińskiej grupie plastyków "Plama's.

Uczy też innych artystycznego spojrzenia na świat. W ubiegłym roku prowadził zajęcia plastyczne z dziećmi w domu kultury w Paterku.
Damian Śledź wielokrotnie prezentował swoje prace w galeriach oraz na ulicach Nakła