Wysoka porażka Astorii Bydgoszcz

Miasto Szkła Krosno - Astoria Bydgoszcz 90:38 (21:17, 18:6, 26:9, 25:6)

MIASTO SZKŁA: Oczkowicz 15 (2), Wyka 12, 3 bl., Salamonik 10 (1), 6 zb., 5 as., Baran 6 (2), 9 as., Pieloch 4 oraz Małgorzaciak 10 (2), Parzych 9 (1), Misiewicz 9, 6 zb., Dusiło 7, 8 zb., Sadło 4, Musijowski 4, 4 as., Bołd 0.
ASTORIA: Fatz 10, 8 zb., Szyttenholm 8, 8 zb., Prostak 7 (1), Kutta 0, Laydych 0 oraz Obarek 7, Barszczyk 4, Krzywdziński 2, Robak 0, Wardziński 0, Domański 0, Łucka 0.

Astoria jechała do Krosna z trudnym zadaniem nawiązania walki z faworytem, ale gdy tuż przed meczem okazało się, że z powodu urazu nie zagra Dymała, szanse na dobry wynik zmalały niemal do zera.

Początek zdawał się potwierdzać te obawy, bo gospodarze objęli prowadzenie 11:2. Ambitni bydgoszczanie, dzięki zbiórkom w ataku i dobitkom Szyttenholma oraz "3" Prostaka doprowadzili do 13:13. Wyrównana walka trwała do 11. minuty, gdy krośnianie prowadzili zaledwie 21:19. To był ostatni przyzwoity wynik.

Przez kolejne 29 minut bydgoszczanie zdobyli 19 punktów, rywale 69. Nic dziwnego, bo nasz zespół - przy mocnej obronie rywali - trafiał mniej niż co czwarty rzut (49-23% w skuteczności), do tego gospodarze mieli niezłą skuteczność z dystansu (8/17 do 1/25), przeważali na tablicach (46-30) i grali bardziej zespołowo (27-5 w asystach). W 22. min przewaga sięgnęła 20 pkt. (44:23), w 26. - 30 (57:26), w 36. - 40 (76:36), a w 38. - 50 (86:36), mimo iż gospodarze od 3. kwarty grali bez liderów. W końcówce trener Przemysław Gierszewski także wpuścił rezerwy.