Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowa liga jak kolos na glinianych nogach [wideo]

Magdalena Zimna, [email protected]
Pękł napompowany do granic możliwości finansowy balon i mit najmocniejszej ligi świata. Wizerunek rozgrywek żużlowych w Polsce chwieje się jak kolos na glinianych nogach.

Prawo startu w sezonie 2015 straciły właśnie Włókniarz Częstochowa i Wybrzeże Gdańsk. Kluby z kłopotami, ale ważne na kurczącej się żużlowej mapie Polski. Decyzja Polskiego Związku Motorowego, odbierająca tym drużynom tzw. licencje nadzorowane, była słuszna. Tyle, że mocno spóźniona. - Gdyby władze zdecydowały się na radykalne ruchy trzy lata wcześniej, większość klubów nie miałaby już kłopotów - mówi nam jeden z działaczy. - Czołowi zawodnicy nadal zarabialiby sporo, ale kwoty przestałyby przyprawiać o zawrót głowy. Przede wszystkim jednak z tonu musieliby spuścić ci, którzy wyniki mają średnie, a żądania bardzo wygórowane.

Dlaczego PZM długo pobłażał dłużnikom? Szef związku Andrzej Witkowski był przekonany, że trzeba dać szansę na wyjście z kryzysu. Tak pojawił się pomysł na licencje nadzorowane. - To powinno dać pozytywne efekty, wpłynąć na poprawę sytuacji finansowej klubów - zachwalał Witkowski na łamach sportowefakty.pl. - Bardzo łatwo jest bowiem nie przyznać licencji klubowi, który ma problemy. Tak było w przypadku Śląska Świętochłowice. Mamy nauczkę, bo do dziś żużel w tym mieście się nie odrodził. Z drugiej strony, mamy choćby Rybnik, który dwukrotnie dostał szansę na odbudowanie i dzisiaj ten klub walczy w PLŻ.

Nie wszyscy skorzystali z wyrozumiałości PZM. Włókniarz nie płacił, co nie przeszkadzało działaczom podpisywać nowych wirtualnych kontraktów. Wybrzeże nie miało ani pieniędzy, ani pomysłu na ich pozyskanie. A długi rosły.

Finał ekstraligi: Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno. źródło: Enea Ekstraliga/x-news

Miliony na ekstraligę

Odebranie tym klubom licencji powinno wpłynąć na fantazje tych prezesów, którzy wydają więcej niż jest w klubowej kasie. A to przez lata było normą w większości ośrodków. Na kredyt jeździ spora część ligi, na minusie jest ponoć Faubaz Zielona Góra - zwykle stawiany za wzór profesjonalizmu i organizacji.

Dlatego to nie jest przypadek, że kluby z Nice PLŻ nie biją się o miejsca po Włókniarzu. Polonia, Start, Orzeł - nie są zainteresowane awansem z powodów finansowych. GKM to jedyny sensowny kandydat do zasilenia ekstraligi, ale bez kilkumilionowego wsparcia (w dużej mierze pewnie z miejskiego budżetu) w elicie zginie.

Ostatni zgasi światło

Im niżej, tym gorzej. I finansowo i organizacyjnie. Stadiony ligowe w wielu miastach świecą pustkami. I trudno się dziwić, skoro kluby już na początku sezonu uprzedzają: o awans bić się nie chcemy. Przeciętność zabija emocje, które nakręca rywalizacja o medale, awanse i obronę przed spadkiem. Są też tacy, którzy stawiają sobie ambitne cele, ale chcą je osiągać niekoniecznie sportowymi sposobami. Skandaliczne były wydarzenia w finale II ligi, kiedy w rewanżowym meczu finałów w Ostrowie zgasło światło. W awarię nie uwierzyli rywale z Krakowa i większa część środowiska. Prezes Witkowski też oficjalnie mówi, że Ostrów gra nie fair. Jednocześnie nie wyklucza, że Ostrovia będzie jedną z drużyn, która uzupełni pierwszoligowe rozgrywki (w miejsce Wybrzeża i ewentualnie GKM). Tak, jakby sprawa licencji nadzorowanych niczego go nie nauczyła.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska