Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odwiedzał samotną nauczycielkę w domu, razem pili. Potem ją zabił...

mc
Robert S. na koniec procesu powiedział, że żałuje tego, co zrobił. Za zabójstwo grozi mu kara 25 lat więzienia.
Robert S. na koniec procesu powiedział, że żałuje tego, co zrobił. Za zabójstwo grozi mu kara 25 lat więzienia. Maciej Czerniak
Robert S. może zostać skazany na 25 lat więzienia. Zakończył się proces w Bydgoszczy.

Roberta S. do Sadu Okręgowego w Bydgoszczy doprowadzili policjanci. Mężczyzna od stycznia ubiegłego roku przebywa w areszcie.

- W tej sprawie bezsprzeczne jest, że oskarżony przyznał się do zabójstwa i kradzieży złotej biżuterii - tak prokurator Jarosław Dykas rozpoczął mowę końcową w procesie. Zresztą potwierdzają to mocne dowody, takie jak między innymi badanie DNA. Wykazało ono, że ślady krwi na sznurowadłach butów oskarżonego i na jego kurtce zawierają materiał genetyczny ofiary.

Proces dotyczy zabójstwa, do którego doszło 28 stycznia 2013 roku na bydgoskim osiedlu Wyżyny. W mieszkaniu na parterze bloku przy ulicy Ogrody zginęła 69-letnia emerytowana nauczycielka. Jej ciało znalazła córka, która od pewnego czasu próbowała się skontaktować z matką. Biegli stwierdzili liczne ślady uderzeń między innymi na głowie nieżyjącej. Początkowo do śledztwa zatrzymanych zostało sześciu mężczyzn. Już po kilku dniach od zabójstwa (miało miejsce 28 stycznia 2013 roku) wytypowano jednak głównego podejrzanego, 41-letniego wówczas Roberta S.

Przeczytaj również: Morderstwo na bydgoskich Wyżynach. Ofiara to emerytowana nauczycielka

Domniemany zabójca kilka dni przed dokonaniem zbrodni wyszedł z więzienia. Odsiadywał wyrok za kradzieże, w przeszłości był wielokrotnie notowany za rozboje i za oszustwo. W sumie w różnych więzieniach spędził około 20 lat. Po opuszczeniu murów zakładu karnego S. nocował w schronisku dla bezdomnych mężczyzn przy ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy.

W toku śledztwa wyszło na jaw, że Robert S. wiele razy odwiedzał emerytkę. Razem pili. - Wywiązała się między nimi nawet pewna relacja: oskarżony kupował alkohol; przyznał się nawet, że wielokrotnie kradł niewielkie sumy, wyciągał pieniądze z torebki - argumentowała w swojej mowie końcowej mec. Zuzanna Tarkowska. - Tamtego dnia S. przyszedł jak zwykle, kupił po drodze nalewkę, a sobie piwo. Zeznał, że gdy został oskarżony o kradzież torebki, wpadł w szał, działał jak w amoku.

Śledczy prokuratury zabezpieczyli odciski palców oskarżonego na taborecie w mieszkaniu zamordowanej. Nie udało się jednak z całą pewnością stwierdzić, czy mebel również posłużył jako narzędzie zbrodni. Faktem jest jednak, że 69-latka była raniona nożem kuchennym i "narzędziem tępokrawędzistym".

Prokurator żąda 25 lat więzienia dla S., a obrona - kary adekwatnej do popełnionego czynu, ale nie wyższej niż 25 lat.

- Żałuję tego, co zrobiłem. Przepraszam rodzinę, proszę o wybaczenie. Przyjmę każdą karę - oświadczył S.

Wyrok zostanie ogłoszony za tydzień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska