Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy: - Oszukał nas i prawo ma w nosie! Nie odpuścimy

Lucyna Talaśka-Klich [email protected]
Lucyna Talaśka-Klich
Chcieli spotkać się z oskarżonym w sądzie, żeby mieć pewność, że kary nie uniknie. - A on wciąż kupuje ziarno i nie płaci - mówili gospodarze. - Na pierwszej rozprawie nawet się nie pojawił

- Nagłaśniajcie tę sprawę, żeby nie było kolejnych oszukanych - mówili rolnicy i przedstawiciele firm, którzy przyszli na pierwszą rozprawę, w której oskarżonym był Narcyz Nowak (zmieniliśmy jego imię i nazwisko, ponieważ sędzia nie zgodził się na publikację wizerunku oraz danych osobowych oskarżonego).

Oskarżony oskarżał

- Mnie też oszukał - powiedział Maciej z Gąsawy (pow. żniński). - W 2012 roku sprzedałem mu kukurydzę wartą ok. 350 tysięcy złotych, ale pieniędzy nie dostałem. Powiedział mi, że odda, ale na razie nie może, bo inni mu nie zapłacili. Pokazał dokument, z którego wynikało, że pan Ryszard z gminy Sośno jest mu winien sporo pieniędzy.

- Oskarżony brał ode mnie nawóz, w rozliczeniu przyjmowałem od niego zboże - tłumaczył Ryszard z gm. Sośno (pow. sępoleński). - Podpisaliśmy umowę o kompensacji, więc nie musiałem mu płacić. Ale on wystąpił do e-sądu z fakturami za ziarno, inne dokumenty pominął! Oczywiście odwołaliśmy się od tego wyroku, ale zanim sprawę udało się wyjaśnić, on skorzystał z zamieszania twierdząc, że to inni są mu winni pieniądze. Posługiwał się nieprawomocnym nakazem zapłaty, podczas gdy my mieliśmy już prawomocny nakaz dotyczący jego długów.

Nawozu nie zobaczył

O tym, że oskarżony handlował nie tylko zbożem, ale i nawozami, dowiedział się także Robert - rolnik z Sępólna Krajeńskiego. - To nie było tak, że dałem się oszukać nieznanej osobie - opowiadał na sądowym korytarzu. - Wcześniej kupował ode mnie zboże, płacił gotówką. W listopadzie minionego roku zaoferował mi sprzedaż nawozu po konkurencyjnej cenie. Umówiliśmy się, że przez zimę nawozy przechowa, a przywiezie je wiosną. Zapłaciłem przelewem prawie 50 tysięcy złotych, ale towaru nie zobaczyłem.

Przeczytaj też: Jantur. Przed sądem stają nie tylko poszkodowani rolnicy, ale i pracownicy spółki

Większość poszkodowanych to byli sprzedający, a nie kupujący. Zdaniem poszkodowanych scenariusz był zwykle podobny: oskarżony odbierał towar (np. ziarno) od rolników oferując dobrą cenę. - I najczęściej nie płacił - mówią gospodarze. - Gdy wchodził na nowy teren, to płacił, żeby wyrobić sobie dobrą opinię. A potem było jak zwykle. Nie odbierał telefonów, kontaktu z nim nie było.

- Jeśli towar, za który nie zapłacił, sprzedawał gdzie indziej taniej, to przecież niemożliwe, żeby chciał nam zapłacić - dodają. - W Polsce za kradzież batonika można iść za kratki, ale jak się kradnie dużo, to wymiar sprawiedliwości jest nieporadny jak dziecko. A przecież przez tego oszusta tyle porządnych rodzin ma poważne kłopoty. To są ludzkie dramaty!

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Oszukani czują się także rolnicy z innych części kraju. Dlatego druga ze spraw dotycząca tej samej osoby, została przekazana do Prokuratury Rejonowej w Kościanie. Tam dochodzenie koncentruje się na ustaleniu liczby pokrzywdzonych i wielkości strat.

Gospodarze mają żal

- Z oszukanych zakpił prokurator z Tucholi uzasadniając, że nie dopatrzył się czynu zabronionego i raz postępowanie umorzył - mówi Maciej z Gąsawy. - Efekt? Pokrzywdzonych ciągle przybywa. Zdaniem rolników uzasadnienie prokuratury było co najmniej śmieszne. O treść tego uzasadnienia poprosiliśmy Zenona Wędzickiego, zastępcę Prokuratora Rejonowego w Tucholi. Stwierdził, że nie może spełnić prośby, ponieważ dokumenty są w sądzie.

Nie odebrał wezwania

Na wczorajszej rozprawie w bydgoskim Sądzie Okręgowym oskarżony nie pojawił się. - Wezwanie zostało doręczone pod adres wskazany przez niego podczas ostatniego przesłuchania - powiedział sędzia Sławomir Ciężki.

Z akt sprawy wynika, że oskarżony posługiwał się trzema adresami (m.in. w Więcborku, tam zarejestrował firmę handlowo-usługową). Dlatego kolejne wezwanie będzie wysłane na wszystkie te adresy. Jeśli nie zostanie odebrane, doręczą je policjanci.

Termin rozprawy przełożono na 5 grudnia. - Przyjedziemy! - mówią poszkodowani. - Nie poddamy się, choć nie wierzymy, że odzyskamy nasze pieniądze. Najważniejsze, żeby nie oszukał kolejnych osób!

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska