Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGW w Topolnie. Mają swój wymarzony piknik z szarlotką ojców paulinów

(aga)
Toplanki od lewej: Elżbieta Jurkiewicz, Anna Skrzat, Sabina Mogielnicka, Małgorzata Chomicz, Mariola Ledzińska, niżej Jadwiga Dziuda, Monika Zioła, Maria Krzyżanowska, Hanna Wilczyńska, za nią Ewa Nowacka i Renata Osojca
Toplanki od lewej: Elżbieta Jurkiewicz, Anna Skrzat, Sabina Mogielnicka, Małgorzata Chomicz, Mariola Ledzińska, niżej Jadwiga Dziuda, Monika Zioła, Maria Krzyżanowska, Hanna Wilczyńska, za nią Ewa Nowacka i Renata Osojca Agnieszka Romanowicz
- Chciałyśmy się czymś wyróżniać wśród innych kół gospodyń wiejskich. Postanowiłyśmy więc, że nasze działania będą się kręcić wokół jabłka.

- Dla tak operatywnych kobiet chce się remontować świetlicę wiejską i wyposażać ją w nowe naczynia. Dzięki nim wstąpił nowy duch w życie Topolna - mówi Franciszek Koszowski, wójt gminy Pruszcz.

Pamięta on pierwsze kroki stowarzyszenia Topolanki, którego zalążkiem był projekt innego stowarzyszenia: "MiŚ - my i świat".

Działa w nim Anna Szafrańska, dyrektor Gimnazjum w Zbrachlinie. Dlatego to w budynku tej szkoły odbyła się większość ciekawych warsztatów, mających pobudzić aktywność bezrobotnych mieszkanek pobliskich wsi, także Topolna i okolic.

Efekty przekroczyły oczekiwania autorów projektu. - Obserwując to, co robią To-polanki, jestem z nich dumna. Dodały mi skrzydeł. Byłam i jestem zwolenniczką społeczeństwa obywatelskiego, ale dzięki Topolankom kolejny raz upewniłam się, że warto działać dla ożywienia lokalnej społeczności - mówi Anna Szafrańska, która pomogła gospodyniom założyć formalne stowarzyszenie. - Tylko tego brakowało Topolankom, bo poza tym miały głowy pełne pomysłów i chęci do działania - zaznacza Szafrańska.

- Gdyby nie możliwość pozyskania dotacji, nie mogłybyśmy zorganizować żadnej imprezy. Dlatego tak ważne było założenie stowarzyszenia, które może ubiegać się o dofinansowanie różnych inicjatyw - dodaje Renata Osojca z Topolanek.

Topolanki składają się z 25 pań z Topolna, Rudek, Grabowa i Konstantowa. Jako stowarzyszenie działają niespełna dwa lata.

Pierwszy raz pokazały się podczas cięcia lodu w Topolnie. To niezwykła impreza Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły, której celem jest promocja dawnego rzemiosła - wycinania brył ze skutego lodem jeziora. W czasach, gdy nie było jeszcze lodówek, przenoszono bryły w zacienione miejsca lub do specjalnych budynków (lodowni), gdzie udawało się przechować lód nawet do końca sierpnia.

Tak więc Topolanki zaczęły od rozgrzania uczestników zabawy na zaśnieżonej plaży. Serwowały ciepłe ciasta i poiły zmarzniętych gości gorącą herbatą.

Kolejną akcję zorganizowały tej samej zimy w swojej świetlicy wiejskiej. To był bal karnawałowy dla dzieci, zajęcia zumby i ferie zimowe z wycieczką na basen do Solca Kujawskiego.Wraz z wiosną Topolanki rozpoczęły przygotowania do wyrazistego występu kulinarnego. Były to impresje kulturalno-kulinarne w Koronowie.

To tam po raz pierwszy pojawił się ich placek z jabłkami. Wtedy jeszcze zwykła szarlotka, która wkrótce miała zostać słynnym przysmakiem ojców paulinów. Wśród dawnych smaków Topolanki odkryły też popularną niegdyś zupę - brukwiankę na gęsinie.

- To zupa sezonowa, gotowana po uboju gęsi, czyli jesienią. W książkach kucharskich z dawnymi przepisami znajdujemy kilka pomysłów na bruk-wiankę - zwraca uwagę dr Aleksandra Kleśta-Nawrocka, historyk żywienia. Przypomina ona, że brukwianka na gęsinie serwowana przez Renatę Osojcę z Topolna zdobyła najwyższą nagrodę podczas FestiwaluSmaku w Grucznie w 2011 roku. - To dowód na to, że tęsknimy za tym smakiem. Osobiście też się z tym spotkałam w jednym ze sklepów w Świeciu, gdzie starsza pani szukała brukwi i narzekała, że nie może nigdzie jej kupić. Dobrze więc, że można jej posmakować dzięki Topolankom. Brukwianka to celny pomysł tego koła - ocenia specjalistka.

Brukwianka - wytrawny hit Topolanek zajmuje równorzędne miejsce w ich menu z szarlotką ojców paulinów, z którą gospodynie zadebiutowały na majowym festynie w Pruszczu. Wtedy już wiedziały, że będą ją kusiły podczas pikniku, który we wrześniu odbędzie się w stuletnim sadzie w Topolnie.

Kobiety włączyły się w promocję szarlotki paulinów podczas śniadania prasowego, które odbyło się 24 sierpnia, drugiego dnia Festiwalu Smaku w Grucznie. Uczestniczyło w nim wielu dziennikarzy i krytyków kulinarnych. Każdy z nich mógł posmakować ciasta, które faktycznie stało się hitem wrześniowej imprezy w sadzie państwa Wioletty i Wojciecha Zielińskich. Topolanki miały tam najbardziej oblegane stoisko i kierował do niego profesjonalny baner.

Do zorganizowania imprezy, w sadzie i pozyskania baneru potrzebna była pomoc. Przyszła z nią gmina Pruszcz. - Widząc zaangażowanie Topolanek warto było zainwestować w baner dla nich, zwłaszcza że znajdziemy na nim także logo naszej gminy - zwraca uwagę Alina Malanowska, odpowiedzialna za promocję gminy Pruszcz. - Działalność tego koła idealnie wpisuje się w cele, które sobie postawiłam, bo koncentruję się na promocji Topolna, które traktuję jako niezwykłe miejsce w gminie Pruszcz. Cieszę się, że mogę liczyć na Topolanki, że podchwyciły pomysł promowania siebie poprzez ciekawą historię tej wsi. Mam też nadzieję, że piknik w stuletnim sadzie będzie imprezą cykliczną, która przyczyni się do promocji Topolanek i Topolna, a przy tym gminy Pruszcz.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska