Emeryci chcieliby dostawać świadczenia kilka dni przed terminem płatności. ZUS przekazuje je dzień wcześniej.Tyle może zrobić

Żyje ze skromnej emerytury - 860 zł na rękę. Ma tak niewiele, bo poważnie chorowała i przez kilka lat była na rencie.

Choruje w dalszym ciągu. Potrzebuje pieniądze na prywatne leczenie, na wykup lekarstw. Emerytury na to nie wystarcza, więc pani Danuta bierze chwilówki.
Ile ich ma? - Trzy, może cztery - sama już dokładnie nie wie. - Chyba trzy, bo jedną spłaciłam. Chwilówką spłacam chwilówki.

O spłatę raty ostatniego dnia miesiąca pod drzwiami kobiety dobijają się pracownicy firm pożyczkowych. - Walą mi w drzwi, wyzywają, grożą - skarży się sędziwa bydgoszczanka. Zgłosiła nawet sprawę na policję.- Spłacam w terminie tylko część, bo więcej nie mam - opowiada. - Gdy zaniosę pieniądze dzień później kobieta w biurze straszy mnie, że jeszcze mi 150 zł kary wlepi.

Żaden bank nie chce jej udzielić kredytu, którym mogłaby spłacić chwilówki. - Nie mam zdolności kredytowej - przyznaje. Chciałaby, żeby ZUS przelewał pieniądze na konto 2-3 dni wcześniej. - Kiedyś tak było - mówi. - Dlaczego teraz tego nie robi?

Zobacz także: Kosiniak-Kamysz zapowiada uproszczenie procedur dot. urlopów rodzicielskich
Pani Danuta wpadła w pętlę zadłużenia. I tu raczej tkwi prawdziwy problem schorowanej emerytki. Bo należności do zapłacenia to nie czynsz, energia, ale właśnie chwilówki. Czyli pieniądze pożyczane z parabanków. Choć naliczają one drakońskie czasami opłaty, dla wielu osób takich, jak pani Danuta, są jedyną deską ratunku. W województwie kujawsko-pomorskim ponad 30 600 osób w wieku 60 i więcej lat (to dane z ostatniego raportu BIG InfoMonitora) to klienci tzw. podwyższonego ryzyka. Czyli tacy, którzy nie spłacają zobowiązań w terminie. Często winni są w sumie nie więcej niż 5

Pani Danuta termin wypłaty swojej emerytury ma pierwszego dnia miesiąca. Czyli, np. emeryturę na październik powinna mieć na koncie najpóźniej 1 października. W rzeczywistości pieniądze wpływają na jej konto dzień wcześniej. Czyli, w tym przypadku, dostała je 30 września. Pieniądze na koncie są po południu.
Emerytka twierdzi, że nie zdąży wtedy popłacić rat. Bo termin jednej z pożyczek ma właśnie na ostatni dzień miesiąca.

Alina Szałkowska, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału ZUS wyjaśnia, że zakład już i tak przelewa pieniądze na konta przed terminem wyznaczonym w decyzji. Dlatego pani Danuta ma je do dyspozycji dzień wcześniej. Trudno liczyć na jeszcze wcześniejsze wypłaty. Rzecznik tego nie mówi, ale wiadomo, że ZUS ma problemy finansowe. Pieniędzy ze składek nie wystarczają na wypłatę emerytur i rent.

"Puls Biznesu" podał w sierpniu, że w I półroczu do ZUS wpłynęło ze składek o 300 mln zł mniej niż w tym samym okresie ub.r. A zatrudnienie wzrosło. Podpisywane są jednak umowy, które pozwalają uniknąć odprowadzania składek.Zakład jest dotowany z budżetu państwa, a bywa, że musi zaciągnąć komercyjny kredyt. W tej sytuacji robi więc wszystko, by sam miał jak najmniej długów.

Czy dla pani Danuty wyjściem byłaby zmiana terminu wypłaty emerytury? W wyjątkowych sytuacjach ZUS się na to zgadza. Ale to nie rozwiąże problemu bydgoszczanki. Bo to oznacza, że pierwszy raz po zmianie emeryturę miałaby na koncie w najlepszym razie kilka dni później, niż teraz. Z czego przeżyłaby?

Oferty pracy z Twojego regionu