Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszne męki, ale Energa Toruń ostatecznie wygrywa w Lublinie [wideo]

(jp), (STYK)
Trener Elmedin Omanić nie może być zadowolony z inauguracji sezonu.
Trener Elmedin Omanić nie może być zadowolony z inauguracji sezonu. Lech Kamiński
Niewiele brakowało do sensacji. Energa przegrywała z beniaminkiem różnicą już 9 punktów. Ostatecznie wygrała jednym.

Pszczółka - Energa 71:72 (14:22,22:9,17:23,18:18)

Pszczółka: Luburgh 10 (2),8 zb., Poppens 13,8 zb., Morawiec 19 (1), Kotnis 11,11 zb., Skrzecz 3 (1) oraz Skwara 12 (2), Żandarska 2,Trzeciak 1
Energa: Pawlak 29 (4),11 zb., Reid 13 (1), 6 as, 9 przech., Jackson 8 (1), Misiuk 7, Harris 9 (1),10 zb.oraz Suknarowska 5, Velinović 1, Makowska 0

Oba zespoły zostały mocno przebudowane w letnie przerwie. W Enerdze z ubiegłorocznego składu zostały Róża Ratajczak, Jelena Velinović i młodzież. W Lublinie po awansie budową zespołu zajął się Krzysztof Szewczyk, asystent Jacka Winnickiego w kadrze. Wraz z nim w zespole pojawiły się nowe zawodniczki. Polski Aldona Morawiec, Natalia Żandarska (Mrozińska), Aneta Kotnis, Katarzyna Trzeciak oraz Amerykanki: Hanna Luburgh, Dara Taylor i Chelsea Poppens.

Po ubiegłotygodniowej porażce w turnieju towarzyskim w Toruniu Szewczyk zapowiadał walkę o niespodziankę. W składzie lublinianek zabrakło jednak kontuzjowanej Dary Taylor. - Musimy toruński zespół zatrzymać na 60 punktach, tylko wtedy będziemy mieli szanse - analizował przed meczem Szewczyk.
Obie drużyny grały bardzo nerwowo (gospodynie rozpoczęły od 1/7 z gry), dopiero w 4. minucie Energa uspokoiła grę o objęła prowadzenie 10:3. W dwóch kolejnych akcjach swoje popisowe przechwyty zaprezentowała Maurita Reid. Słabo grała zaczęła Amanda Jackson, szybko zastąpiła ją Jelena Velinović. Zaledwie minuta wystarczyła Pszczółce do wyrównania. Potem przewaga rosła już wolniej, ale systematycznie, o czym decydowała przede wszystkim defensywa.

Torunianki miały jednak przestoje, całymi seriami pudłowały z dystansu oraz traciły łatwe punkty pod własnym koszem (od 23:14 do 23:27). W 2. kwarcie ofensywa była katastrofą (12 strat do przerwy), ale co gorsze, gospodynie zaczęły dominować pod tablicami. W 18. minucie było już 36:27.

W składzie torunianek zabrakło Róży Ratajczak (przeciążone kolano), tylko 7 minut zagrała Agnieszka Makowska, która z kolei nabawiła się kontuzji palca.

W przerwie trener Omanić musiał użyć ostrych słów, bo na parkiet wyszła inna drużyna. Pawlak nic nie straciła ze skuteczności, a wsparła ją wreszcie Jackson. Po kolejnej "trójce" polskiej skrzydłowej torunianki odzyskały prowadzenie w 25.minucie (41:39).

Przed ostatnią kwartą Energa prowadziła 1 punktem, ale znowu dała o sobie znać niezawodna Pawlak. Wydawało się, że wreszcie udało się dzielne gospodynie przełamać - w 32.minucie po dwóch wolnych Reid było 61:53. Nic z tego. Gospodynie wykorzystywały przewagę pod tablicami i na 49 sekund przed końcem przewaga stopniała do punktu. Na szczeście na 10 sekund przed końcem sytuację uratowała Harris dwoma celnymi wolnymi.

Gospodynie zdażyły już trafić jedynie za 2.

Wyróżnić możemy jedynie Pawlak - 11/15 z gry, 11 zbiórek i tylko jedna strata oraz Mauritę Reid. Amerykanka miała jeszcze problemy w ofensywie - 3/8 z gry i 5 strat, ale rekompensowała to w obronie - zaliczyła aż 9 przechwytów. W sumie Energa zaliczyła jednak aż 23 straty, a z gry skuteczność wyniosła tylko 37 proc.

Wypowiedź Aleksandry Pawlak po meczu w Lublinie.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska