Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hypki: Ministerstwo Obrony Narodowej od lat wydaje pieniądze na propagandę

Rozmawiał Roman Laudański
Tomasz Hypki
Tomasz Hypki archiwum
Rozmowa z Tomaszem Hypkim, wydawcą Skrzydlatej Polski o zakupach dla wojska i wywiązywaniu się przez NATO z sojuszu wobec Polski

Bardzo liczyliśmy na tzw. szpicę - siły szybkiego reagowania NATO, a tu niemieckie media twierdzą, że ich armia ma sprzęt w tak opłakanym stanie, że nie będzie w stanie pospieszyć nam z pomocą.
Gdybyśmy odrzucili propagandę i popatrzyli na naszą armię, to otrzymalibyśmy jeszcze gorszy obraz. W Niemczech zaś chodzi prawdopodobnie o wewnętrzne rozgrywki i próbę wymuszenia większych pieniędzy na obronność. Pamiętajmy, że armia niemiecka po II wojnie światowej podlegała ograniczeniom, szczególnie jeśli chodzi o działania poza granicami kraju. A teraz ma bufor w postaci Polski.

Niemieckie gazety szczegółowo wyliczają, ile mają samolotów, a ile z nich jest sprawnych...
Polecam wyliczenia amerykańskie lub uczciwe polskie. Zaręczam, że jest jeszcze gorzej. Niemieckie wskaźniki są typowe. Polska armia - w wielu dziedzinach - nie przekracza 50 procent sprawności i gotowości sprzętu. Stare amerykańskie fregaty z trudem utrzymują się na wodzie. Stanom Zjednoczonym też brakuje pieniędzy na modernizację starej broni. Oni dbają głównie o siły ekspedycyjne. To żadna sensacja.

Jeśli sąsiedzi nie będą w stanie pospieszyć nam z pomocą, to na kogo możemy liczyć?
Zawsze trzeba liczyć przede wszystkim na siebie. To oczywiste! Tylko do tego trzeba przyjąć odpowiednią strategię. Polskie MON od lat marnuje czas i pieniądze podatników na kupowanie sprzętu, który niczego sensownego nie wnosi do naszej obronności. Czy sto starych czołgów Leopard, kupionych za miliard złotych, które trzeba będzie zmodernizować za jeszcze większe pieniądze i to pewnie w niemieckich koncernach - zmieni nasz potencjał obronny?! Na dodatek stacjonują one nad Odrą i są w pełni zależne od niemieckiej logistyki! Cały czas powtarzam, że armia nie służy do toczenia wojen, tylko do odstraszania. Dlatego powinniśmy budować odpowiedni potencjał. A tego się nie robi. Ostatnie sensowne zakupy modernizacyjne miały miejsce dziesięć lat temu! Później mieliśmy do czynienia głównie z propagandą MON.

Czyli nie można się nas bać, bo czym odstraszamy?
Nawet jak kupimy teraz doskonalsze uzbrojenie do samolotów F-16, to wystarczą dwa pociski rakietowe przeciwnika w pasy startowe i samoloty te będą wyłączone z walki. A kupiliśmy je za olbrzymie pieniądze. Nie inwestowaliśmy w rozwiązania korzystne dla Polski, np. w systemy dalekiego rozpoznania. W ogóle więc nie wiemy, co mielibyśmy zaatakować, gdyby przyszło co do czego. Nie mamy bezzałogowców, pocisków samosterujących dalekiego zasięgu. Zastanawiamy się, czy kupować okręty podwodne z pociskami rakietowymi, czy wystarczą torpedy. Po prostu ręce opadają. Przypomnę, że w 1939 roku nasze okręty nie podjęły żadnej walki, tylko uciekły, bo Bałtyk to nie pole do walki torpedowej. Nasz model pozyskiwania uzbrojenia odpowiada zapraszaniu przeciwnika na nasze terytorium. Chcemy tu z nim walczyć. Za takie myślenie wszyscy odpowiedzialni decydenci powinni być natychmiast usunięci! Toczyliśmy już wojny na naszym terytorium i pamiętamy, czym to się skończyło. Co pokolenie musieliśmy odbudowywać kraj. A dobrobyt panuje w krajach, które od dawna nie toczyły u siebie wojen. Dlatego myślenie o wojnie na własnym terytorium uważam za kompletną głupotę.

Podobno Sojusz Północnoatlantycki nie jest w stanie uzyskać 48-godzinnej gotowości do akcji.
Pamiętajmy, że nasz czas reakcji wynosi zero. Graniczymy z Rosją przez Obwód Kaliningradzki. Gdyby z tej strony nastąpił atak, to od razu musimy się bronić. Amerykańskie czy rosyjskie potencjały jądrowe równoważą się czasem ataku. Rakieta z głowicą jądrową leci ok. 30 - 40 minut, to jeszcze czas na wyjaśnienie sytuacji i kontrakcję. A my musimy reagować natychmiast. A nie czekać w poniemieckim czołgu Leopard stacjonującym nad Odrą! Przynależność do NATO daje nam bardzo duży oddech, ale musimy dbać o bezpieczeństwo odpowiednio do naszego położenia geopolitycznego i strategicznego. Ono jest zupełnie inne niż Niemiec, Francji czy Stanów Zjednoczonych. Tymczasem nasi generałowie wzorują się właśnie na Amerykanach, którzy mają do najbliższych przeciwników kilka tysięcy kilometrów. My powinniśmy inteligentnie kopiować to, co robi Turcja czy Izrael państwa znajdujący się w podobnym lub nawet gorszym położeniu niż Polska.

Opowiada pan straszne rzeczy!
Po prostu mówię, jak jest. MON od lat wydaje pieniądze na propagandę, a często kupuje złom. Po co komu te Leopardy, stare okręty, a nawet samoloty szkoleniowe jeśli dwumiejscowych myśliwców nie jesteśmy w stanie sensownie wykorzystać. Do czego nam stare amerykańskie fregaty, na dodatek bez uzbrojenia? Gdzie tu logika? Co teraz robią Rosjanie? Uznali, że mają słabą armię konwencjonalną, modernizują ją, ale to potrwa. Dlatego inwestują przede wszystkim w siły strategiczne. Co chwilę słyszymy o próbach ich rakiet balistycznych. Budują nową flotyllę okrętów podwodnych z rakietami jądrowymi. Wymieniają potencjał lądowy - wielogłowicowe rakiety. Inwestują w potencjał odstraszania. Ich politycy są po prostu pragmatyczni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska