Ewy Kopacz autorski rząd silnych osobowości

Medialna giełda do wczorajszego wieczora rozgrzana była do czerwoności: Grzegorza Schetynę mianowali stołeczni dziennikarze szefem dyplomacji w gabinecie premier Ewy Kopacz. Bydgoszczanka Teresa Piotrowska zostać ma ministrem spraw wewnętrznych (sic!), a szefową resortu zdrowia - senator PO Alicja Chybicka, profesor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Teresa Piotrowska jako szefowa resortu spraw wewnętrznych aż tak nie zadziwiłaby posła Eugeniusza Kłopotka (PSL): - Wiadomo, że to jedna z najbliższych przyjaciółek pani premier. Poza tym aktywnie uczestniczyła w pracach Sejmu. Ale przyznam, że MSW to będzie bardzo głęboka woda dla pani Piotrowskiej.
Jednak dla Kłopotka o wiele większym zaskoczeniem byłaby nominacja Grzegorza Schetyny na ministra spraw zagranicznych. To będzie bomba. Widziałem dla pana Schetyny miejsce w rządzie, ale nie w resorcie spraw zagranicznych tylko w MSW lub ministerstwie infrastruktury.

Czytaj: Posłanka z Bydgoszczy Teresa Piotrowska szefem MSW?

Szejnfeld przed orkiestrą?
Wczoraj po południu Adam Szejnfeld (PO), od maja poseł do Parlamentu Europejskiego, zamieścił na facebooku informację pt. "Nowe twarze rządu i Sejmu?". Na jego liście znalazło się też nazwisko Andrzeja Halickiego jako ministra administracji i cyfryzacji. Natomiast dotychczasowa rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska miałaby zostać wicemarszałkinią Sejmu. Natomiast Radosław Sikorski miałby objąć funkcję marszałka Sejmu.
Tomasz Lenz, lider kujawsko-pomorskiej Platformy przyjmuje te spekulacje z rozbrajającym uśmiechem. Tłumaczy, że nie będzie komentował kandydatur z dziennikarskiej giełdy: - To oczywiste, że skład nowego rządu może przedstawić tylko i wyłącznie pani premier Ewa Kopacz.
Nie znaczy to, że spekulują tylko media. Na pewno wiadomo tyle, że w gabinecie Ewy Kopacz zostaną ludowcy - wicepremier Janusz Piechociński i dwaj ministrowie z PSL: Marek Sawicki i Władysław Kosiniak-Kamysz.

Komentarza unika Paweł Olszewski, jeden z liderów kujawsko-pomorskiej Platformy. Na pytanie o ewentualną nominację Teresy Piotrowskiej mówi, że nie komentuje nieprawdopodobnych spekulacji. Z nieco mniejszym zdecydowaniem odmawia komentarza na temat Grzegorza Schetyny.
- Parę zmian będzie istotnych - tłumaczy senator Jan Rulewski. - Sądzę nawet, że pani premier pozostawi zaledwie połowę dotychczasowego składy rządu. Ale myślę, że prezydent Bronisław Komorowski obroni skutecznie Radosława Sikorskiego. Mówiąc np. o ewentualnym kandydacie panu Rostowskim, wyraźnie powiedział, że powinien to być ktoś z dużym dyplomatycznym doświadczeniem.
Janusz Dzięcioł, do niedawna poseł PO, nie chce dywagować na temat składu rządu. Mówi wprost, że nie ma pojęcia, kto trafił na listę pani premier. - Całe dotychczasowe gdybanie na ten temat to pisanie palcem po wodzie.

Silny rząd silnej kobiety?
Po południu Ewa Kopacz poinformowała, że zakończyła pracę, którą zlecił jej prezydent RP: - Skład mojego rządu jest już gotowy, część ministrów pozostanie na stanowiskach, część musi się pożegnać. Dodała równocześnie, że rząd będzie pełen silnych osobowości i będzie spajał PO.
Ciekawe stanowisko zaprezentowała Anna Bańkowska, posłanka SLD z Bydgoszczy. Bardzo wysoko oceniła dorobek Teresy Piotrowskiej: - Daję głowę, że jeśli to prawda, znakomicie da sobie radę, jest ambitna i pracowita.

Natomiast dla posłanki lewicy Grzegorz Schetyna to prawa ręka prezydenta Bronisława Komorowskiego, który chce pokazać, że ma wpływ na obsadę szefa dyplomacji.
Prezydent Bronisław Komorowski zaapelował wczoraj o to, by zmiany w MSZ były "maksymalnie stabilne". Kilkakrotnie podkreślał, że resort spraw zagranicznych musi być stabilny, a wszelkie zmiany "powinny być bezpieczne w obecnej sytuacji międzynarodowej".
Bez wątpienia ambicją Ewy Kopacz jest to, by uspokoić wewnętrzną sytuację w PO. a