Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgłosili się kolejni rodzice, którzy podejrzewają że ich syn mógł być molestowany przez grudziądzkiego trenera piłkarzy

(PA)
Za dopuszczanie się "innych czynności seksualnych na małoletnich poniżej 15 roku życia" grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności
Za dopuszczanie się "innych czynności seksualnych na małoletnich poniżej 15 roku życia" grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności sxc.hu
- Na razie przesłuchaliśmy rodziców tego chłopca - mówi Agnieszka Reniecka z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu. Dopiero po przesłuchaniu dziecka będzie wiadomo czy jest kolejnym pokrzywdzonym. Tym razem chodzi o dziesięciolatka.

Dotychczas w toku śledztwa ustalono, że Paweł Ł. mógł molestować dwójkę dzieci w wieku 6 i 7 lat ze swojej amatorskiej szkółki piłkarskiej MKS "Orlęta". 25-latek przyznał się do winy. I choć usłyszał zarzut dopuszczania się "innych czynności seksualnych" na małoletnich poniżej 15. roku życia, chodzi na wolności.

Sąd Rejonowy w Grudziądzu bowiem nie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. O czym "Pomorska" już informowała. - Złożyliśmy zażalenie na postanowienie sądu i czekamy na rozpatrzenie - mówi Agnieszka Reniecka. - Uznaliśmy, że istnieje obawa matactwa, gdyż podejrzany może wywierać wpływ na inne osoby, tym bardziej, że zgłaszają się nowi świadkowie.

Czytaj: Grudziądzkie "Wodociągi" otworzyły drzwi dla zwiedzających [zdjęcia,wideo]

Ksiądz Roman Grzona: - Paweł z trudem nawiązywał relacje

Drużyna małych piłkarzy, których szkolił Paweł Ł. powstała przy kościele "Młodzieżowym" w Grudziądzu. Podejrzany należał też do wspólnoty religijnej działającej przy tej parafii.

- Paweł był zawsze człowiekiem bardzo tajemniczym - dzieli się swoimi przemyśleniami ksiądz Roman Grzona. - Poznałem go jako członka grupy neokatechemenalnej. Był raczej skryty, mało mówił o sobie, z trudem nawiązywał relacje. Przyjąłem z wielkim bólem informację, że Paweł mógł dopuścić się takiego czynu.

Ks. Roman Grzona wyjaśnia, że drużyna którą trenował 25 -latek powstała przy parafii i miała zachęcać dzieci do służby ministranckiej. - Bardzo szybko jednak nasze drogi się rozeszły, gdyż Paweł nie chciał słyszeć, aby chłopaków zapraszać do modlitwy czy na msze. Chciał prowadzić typowo świecki klub i od tego momentu zaczął działać na własną rękę, bez współpracy z nami.

Drużyna nigdy nie była też finansowana przez parafię.

Do sprawy wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska