Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

73-letnia grudziądzanka na łóżko w szpitalu czekała 12 godzin!

Aleksandra Pasis
Recepcja SOR w szpitalu w Grudziądzu
Recepcja SOR w szpitalu w Grudziądzu Maryla Rzeszut/Archiwum
Moją mamę potraktowano nieludzko! - grzmi Jarosław Kopystecki, syn 73 -letniej seniorki. Dyrektor lecznicy, Marek Nowak:- Przepraszamy.

Seniorka ze skierowaniem na Szpitalny Oddział Ratunkowy stawiła się kilka minut po godz. 7. Rozpoznanie "wodobrzusze". - Od razu zostaliśmy przyjęci, a mamie zrobiono wszystkie badania - relacjonuje pan Jarosław. - I kazano czekać na wyniki.

Chora cierpliwie siedziała przy SOR-owskiej rejestracji. Na krzesełku. A wskazówki zegara wybijały kolejne sekundy...minuty...godziny...- Dopiero przed czternastą lekarz powiadomił nas, że wyniki już są i mama powinna trafić na oddział wewnętrzny, ale nie ma miejsc i musimy czekać, aż się zwolnią łóżka - mówi Jarosław Kopystecki.

Grudziądzanin nie kryje oburzenia: - Nikt z personelu nie zainteresował się czy podać starszej kobiecie choćby szklankę wody!

Pan Jarosław musiał pilnie pojechać do Torunia, więc zostawił 73-latkę na SORze z nadzieją, że mimo wszystko jest w dobrych rękach i wreszcie trafi na oddział. Nic bardziej mylnego. - Po dwóch godzinach wróciłem, a mama nadal siedziała na krześle. Bez jedzenia. Bez picia. A najgorsze, że nikt nie potrafił powiedzieć ile czasu jeszcze tu spędzimy - twierdzi grudziądzanin. I kwituje: - Horror!

Przeczytaj także: Bartek cierpiał. Przez grudziądzkich lekarzy
W międzyczasie pacjentka dostała gorączki. - Poszedłem do apteki przy szpitalu, aby kupić leki przeciwbólowe, bo przecież nikogo nie interesował stan zdrowia mojej mamy - dodaje Jarosław Kopystecki.

Chora oprócz tego, że trafiła do szpitala z wodobrzuszem ma też wstawioną endoprotezę. Jest cukrzykiem. A przez kolejne godziny siedziała na krzesełku przy rejestracji SOR-u. - Przez tyle godzin nie znalazło się dla niej łóżko na SORze by mogła oczekiwać na miejsce w godziwych warunkach - denerwuje się syn seniorki.
Na oddział wewnętrzny Krystyna Kopystecka trafiła dopiero ok. godz. 19.30!

- Mama była już wykończona i fizycznie i psychicznie. Popłakała się - dodaje pan Jarosław. - Jako rodzina jesteśmy zbulwersowani takim potraktowaniem starszego, schorowanego człowieka. Ta sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca.

Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu: - Bez wątpienia pacjentka cierpiała i trzeba było ją położyć na łóżku. Tego dnia na oddziale wewnętrznym długo nie zwalniały się miejsca. Zajęte były też łóżka i wózki na SORze. Szef "Biegańskiego" jednocześnie dodaje: - Przepraszamy. W zaistniałej sytuacji personel powinien otoczyć większą troską tą pacjentkę.

Także ordynator SOR-u, dr Andrzej Witkowski zabiera głos: - Przykro nam, że jesteśmy coraz częściej zmuszani do trzymania pacjentów na SORze dłużej niż powinniśmy, ale nie mamy wpływu na to kiedy zwolnią się miejsca na oddziałach, na które docelowo powinni trafiać chorzy.

Czy spotkaliście się kiedykolwiek z podobną sytuacją? Czekamy na Państwa opinie na naszym forum

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska