Wyłożą milion na chodnik to będzie bezpiecznie. Na razie nie będą mieć najdroższego chodnika w województwie

Odbywają się kolejne spotkania przedstawicieli gminy i Zarządu Dróg Wojewódzkich, a chodnika jak nie było, tak nie ma. Decyzja o budowie ciągu dla pieszych należy do drogowców, bo to przy ich drodze miałby on powstać. Problem w tym, że potrzeba dwóch kilometrów chodnika budowanego od podstaw, przy drodze. Położenie chodnika wymaga opracowania dokumentacji oraz przygotowanie terenu po niego.

Burmistrz Leszek Duszyński przyznaje, że temat chodnika wciąż powraca. Zaznacza jednak, że inicjatywa leży po stronie właściciela drogi. W ostatnich miesiącach odbyły się kolejne rozmowy drogowców z przedstawicielami gminy.
- Ustalenia są takie, że gmina podejmie się opracowania projektu - mówi Leszek Duszyński.

Dokument, który powstaje musi być konsultowany z Zarządem Dróg Wojewódzkich. Jak mówi burmistrz Duszyński, szef drogowców Mirosław Kielnik przyznał, że chodnik między Marcinkowem a Gębicami byłyby najdroższym chodnikiem w województwie. Jego budowa może kosztować milion złotych. Michał Sitarek z ZDW przyznaje, że szanse na realizację inwestycji są duże. Warunek jest jeden - gmina musiałaby uczestniczyć w kosztach.

- Co roku realizowana jest tak zwana Drogowa Inicjatywa Samorządowa. To program urzędu marszałkowskiego polegający między innymi na poprawie bezpieczeństwa na drogach wojewódzkich między innymi poprzez budowę chodników - mówi Michał Sitarek. - Inwestycje wskazują gminy. Muszą one przygotować dokumentację techniczną, dysponować gruntem niezbędnym do ewentualnego poszerzenia pasa drogowego. Samorząd województwa dofinansowuje te zadania na poziomie 40 procent kosztów realizacji inwestycji.

Tymczasem burmistrz Leszek Duszyński sugeruje jeszcze inne rozwiązanie - budowanie chodnika etapami. Do tego także potrzebne są szczegółowe ustalenia z gminy z ZDW i zgoda drogowców.