Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa wywozu śmieci z Mogilna czeka w sądzie

(aj)
W sądzie toczy się sprawa roszczeń gminy wobec firmy komunalnej
W sądzie toczy się sprawa roszczeń gminy wobec firmy komunalnej sxc.hu
- Nie pójdę przecież się pojedynkować - mówi o sporze z "Sanikontem" burmistrz Leszek Duszyński. Rok temu gmina rozstała się z firmą.

Od blisko roku ciągnie się spór gminy z inowrocławską firmą "Sanikont". Przedsiębiorstwo wygrało przetarg na wywóz śmieci w gminie. A już po kilku tygodniach od rozpoczęcia działalności w Mogilnie, ratusz zerwał umowę.

Pozostały wzajemnie oskarżenia

Zdaniem gminy, "Sanikont" nie wywiązał się z ustaleń, efektem były "skrajnie negatywne oceny ze strony mieszkańców". Przypomnijmy, że chodziło m.in. o brak worków do segregacji, nieodbierane odpadów od mieszkańców czy brak Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Gmina nie dość, że zerwała umowę z inowrocławską firmą komunalną to naliczyła jej karę - ponad 420 tysięcy złotych. Według wyjaśnień ratusza, nie było innej możliwości, bo taką karę przewidywała podpisana umowa.

Jednak uważa, że zarzuty wobec firmy były bezpodstawne. Okazało się na przykład, że pojemniki z odpadami zmieszanymi i posegregowanymi trzeba wywozić znacznie częściej niż zakładano. A tego nie przewidziano w cenie usługi.

Właściciel firmy wniósł więc sprawę do sądu. Domaga się zapłaty ponad 140 tysięcy złotych. Przed sądem toczą się zatem dwa postępowania - firma "Sanikont" kontra gmina Mogilno oraz gmina przeciw firmie.

Ratusz w lutym tego roku wniósł bowiem do sądu okręgowego w Bydgoszczy pozew przeciwko "Sanikontowi". Domaga się 157 tysięcy złotych. Dlaczego tyle? Od kary umownej (ponad 427 tysięcy złotych) odjęto wynagrodzenie należne przedsiębiorstwu komunalnemu, czyli blisko 270 tysięcy.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku komisja rewizyjna rady miejskiej rozpatrywała skargę "Sanikontu" na burmistrza. Dziś szef tej komisji Przemysław Majcherkiewicz, dopytuje burmistrza, na jakim etapie jest spór.

- Wygrywamy czy przerywamy? Co się dzieje? Są duże roszczenia, co jest, z tym galimatiasem?
Tymczasem burmistrz Leszek Duszyński przyznaje, że sprawa przed sądem może się toczyć nawet kilka lat.

Nie będzie pojedynku na Babie

- Po to są sądy, by rozstrzygały takie spory. Nie pojadę z przedstawicielem firmy "Sanikont" na Babę i nie będziemy się pojedynkować. To nie jest XIX wiek. Są procedury, sądy są niezawisłe. Mało tego, po wyroku w pierwszej instancji, każda ze stron może się odwołać.

Włodarz podkreśla, jednocześnie, że w czasie kiedy inowrocławska firma weszła na mogileński rynek było kilkaset skarg mieszkańców. Jak mówi burmistrz teraz nie ma żadnych skarg, a usługi są wykonywane wzorowo.

Tymczasem Radosław Kostuch właściciel "Sanikontu" mówi nam, że czeka na sądowe rozstrzygnięcie. Jest pewien swoich racji, czyli tego że ratusz nie miał prawa rozwiązać umowy.
Podkreśla przy tym, że jego firma dobrze sobie radzi, na rynku, inwestuje i może zatem czekać na wyrok.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska