Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Chojnice 1939" - o 1 września 1939 r. lokalnym piórem

Maria Eichler
Do autorów - Marcina Wałdocha (od lewej) i Andrzeja Lorbieckiego ustawiła się kolejka chętnych po autograf
Do autorów - Marcina Wałdocha (od lewej) i Andrzeja Lorbieckiego ustawiła się kolejka chętnych po autograf
Andrzej Lorbiecki i Marcin Wałdoch wydali książkę o wojnie.

Ta książka rodziła się w bólach przez wiele lat. Miała być wydana przed pięcioma laty, ale albo nie było sponsora, albo oficyny. Wreszcie ujrzała światło dzienne i można czytać, co o początku II wojny światowej w Chojnicach mają do powiedzenia Marcin Wałdoch, który właśnie doktoryzuje się na Uniwersytecie Gdańskim i Andrzej Lorbiecki - historyk amator, dla którego tropienie wydarzeń sprzed lat stało się życiową pasją.

Ich wspólne dzieło "Chojnice 1939" wydała "Bellona" w dość dużym nakładzie, bo 10 tys. egzemplarzy. I nie jest to książka naukowa, ale popularnonaukowa, do której może sięgnąć każdy miłośnik lokalnej historii. Promocja wydawnictwa - przy dość wysokiej frekwencji - odbyła się w Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowym, a prowadził ją Krzysztof Szulczyk.

Czy trudno jest napisać książkę we dwóch? - Kłóciliśmy się i to dość często - śmieje się Marcin Wałdoch. - Mnie denerwował anarchizm metodologiczny Andrzeja, a on złościł się na moją niepunktualność.

Ale napisali i wydali. A co ich do tego skłoniło? - Nie ma zbyt wiele opracowań, które w sposób całościowe opisywałyby te wydarzenia - mówi Wałdoch. - Chojnice nie są zbyt obecne w literaturze dotyczącej II wojny światowej. Chcieliśmy wypełnić tę lukę.

To właśnie Marcin Wałdoch wykonał gros pracy związanej z kwerendą w archiwach, bo - jak śmieje się Lorbiecki - on, taki szaraczek, nie miał do nich wstępu. Wałdoch wertował dokumenty i w Centralnym Archiwum Państwowym, i w archiwach straży granicznej, i w IPN, i w Instytucie Polskim w Londynie.
Prowadzący spotkanie wypytywał autorów o rozmaite kwestie i o smaczki, jakie znalazły się w ich dziele. W końcu jednak oddał głos uczestnikom spotkania.

A ci chcieli wiedzieć m.in., czy będzie kontynuacja i czy da się ustalić na pewno, że II wojna światowa rozpoczęła się jednak w Chojnicach, a nie na Westerplatte. Jerzy Kłodziński na kanwie dyskusji o bohaterach tamtych dni, zapytał, czy doczekamy się, że to ich nazwiska będą zdobić tabliczki na rondach.
Potem długa kolejka ustawiła się po autograf, a obaj autorzy chętnie wpisywali dedykacje i chyba byli zadowoleni z takiego zainteresowania ich książką.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska