Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danuta Sz. okradła gminę na prawie 750 tys. zł. Dostała dwa lata w zawieszeniu

Anna Klaman
Danuta Sz. za kradzież prawie 750 tys. zł z Biura Obsługi Oświaty Samorządowej dostała tylko dwa lata w zawieszeniu na pięć
Danuta Sz. za kradzież prawie 750 tys. zł z Biura Obsługi Oświaty Samorządowej dostała tylko dwa lata w zawieszeniu na pięć archiwum GP
Wyrok jest łagodny. Danuta Sz. za kradzież prawie 750 tys. zł z Biura Obsługi Oświaty Samorządowej dostała tylko dwa lata w zawieszeniu na pięć.

Danuta Sz. ma niemal sześćdziesiątkę na karku i ogromne zobowiązania wobec gminy, którą okradła.

Na pierwszej lipcowej rozprawie kobieta nie przyznała się do przywłaszczenia 750 tys. zł, ale na drugiej - w sierpniu - już tak. Nie trzeba było więc przeprowadzać długiego procesu. Zapadł wyrok. Jeszcze nie jest prawomocny, ale jest korzystny dla Danuty Sz., więc nie należy się spodziewać, by składała apelację. Sąd zobowiązał też kobietę do spłaty zadłużenia, ale w orzeczeniu nie określono konkretnego terminu, w którym miałoby się to stać.

Przeczytaj również: Więcbork. Afera goni aferę

Wiedzą, że przegraliby

Burmistrz Paweł Toczko nie ma złudzeń. Będzie duży kłopot z odzyskaniem pieniędzy. Tym bardziej, że Danuta Sz. nie ma majątku. Oficjalnie jest biedna jak mysz kościelna. - Dom nie jest już jej własnością - mówi burmistrz. - Przekazała go na rzecz syna i synowej. Ci są jednak świadomi, że i tak mogą przegrać z gminą, więc chcą nam wkrótce przekazać tę nieruchomość.

Na rodzinne konta

Obdarowani odwiedzili burmistrza. Do wyjaśnienia zostały szczegóły techniczne, ale strony doszły do porozumienia - dom będzie własnością gminy. Toczko zwraca jednak uwagę, że ta nieruchomość i tak nie wyczerpuje wielkości roszczeń, które ma wobec Danuty Sz. samorząd. Przecież kobieta od 2004 r. przelała na kilka rodzinnych kont: swoje, męża i synowej ponad 700 tys. zł.

W gminie nie odpuszczą

- Będziemy zabiegali, by Sz. oddawała nam wszystkie pieniądze - mówi Toczko. - Ma świadczenie, a jej mąż jest emerytem.

Oszustwa przez lata nie wychodziły na jaw, bo kobieta fałszowała wyciągi bankowe, które potem umieszczała w dokumentach. Kontrole niczego nie wykazywały, bo formalnie rzecz biorąc, wszystko się zgadzało. - Pamiętam jak dziś, gdy skarbnik powiedział mi, że Danka chyba kradnie - wspomina burmistrz. - To był szok.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska