Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taksówkarze mają dość! Sami łapią notorycznego włamywacza

bog
- I co z tego, skoro zaraz wyjdzie na wolność i znowu komuś wybije szybę. Moi koledzy już cztery razy złapali go na gorącym uczynku i zawsze było tak samo. Tylko mi aż trzy razy wybijał szyby. Wszystko zarejestrował miejski monitoring, ale i to nic nie pomogło. Ile można?! - denerwuje się Maciej Ugorek, kierowca "Zrzeszonych”.
- I co z tego, skoro zaraz wyjdzie na wolność i znowu komuś wybije szybę. Moi koledzy już cztery razy złapali go na gorącym uczynku i zawsze było tak samo. Tylko mi aż trzy razy wybijał szyby. Wszystko zarejestrował miejski monitoring, ale i to nic nie pomogło. Ile można?! - denerwuje się Maciej Ugorek, kierowca "Zrzeszonych”. Mateusz Bosiacki
Cztery razy przyłapali rabusia na gorącym uczynku. Za kratki nie trafił. Ostrzegają, że jeśli znów powtórzy ataki, to tym razem dojdzie do linczu.

- Sprawa jest poważna, bo od kilku, może nawet kilkunastu tygodni ta sama osoba ciągle włamuje się do taksówek - przyznaje Wojciech Szypuła z zarządu bydgoskiej korporacji Radio Taxi Zrzeszeni. - I nie ma znaczenia logo korporacji. Na celownik bierze wszystkie taksówki bez żadnego wyjątku - dodaje.

Ostatni taki atak miał miejsce minionej niedzieli wieczorem na bydgoskich Bartodziejach.

Włamywacz dostał się do jednej taksówki i już przymierzał się do kolejnej, kiedy został złapany przez jej właściciela. Jak udało nam się ustalić taksówkarze mieli poturbować włamywacza, ale po krótkiej szarpaninie natychmiast oddali go w ręce policji.

- I co z tego, skoro zaraz wyjdzie na wolność i znowu komuś wybije szybę. Moi koledzy już cztery razy złapali go na gorącym uczynku i zawsze było tak samo. Tylko mi aż trzy razy wybijał szyby. Wszystko zarejestrował miejski monitoring, ale i to nic nie pomogło. Ile można?! - denerwuje się Maciej Ugorek, kierowca "Zrzeszonych".

Dodaje też, że jego kolegom powoli puszczają nerwy. - Nastroje są na tyle bojowe, że następnym razem może dojść do poważniejszych rękoczynów. Wszyscy na mieście wiedzą o tym gościu i mają oczy szeroko otwarte. Ludzie już nie tylko pilnują samochodów, ale wiem też, że go szukają pod mieszkaniem, które podobno zajmuje. To naprawdę może się źle skończyć - mówi nam taksówkarz.

Bydgoska policja nie zdradza zbyt wielu szczegółów w tej sprawie. Potwierdza tylko, że ostatnio rzeczywiście wpływały zgłoszenia o włamaniach do bydgoskich taksówek, i że w przypadku złapania włamywacza, zawsze okazywała się nim ta sama osoba.

Sami więc rozpytaliśmy taksówkarzy i ustaliliśmy, że chodzi o ok. 60-letniego Tomasza K. - Najciekawsze jest, że to były taksówkarz, który jeździł po Bydgoszczy w latach 90. - mówi nam pan Jerzy, zaprzyjaźniony z redakcją "Pomorskiej" kierowca "Zrzeszonych". - Ale już wtedy facet miał chyba nierówno pod sufitem. Zawsze bardzo dużo mówił. Uważał się nawet za prezesa wszystkich taksówkarzy. Próbował też powołać do życia stowarzyszenie kierowców, ale generalnie traktowany był jak typowy mitoman. Nikt nigdy nie brał go poważnie - twierdzi nasz rozmówca.

Zobacz także: Pomalował nagrobki czarną farbą. Chciał w ten sposób pozyskać klientów [wideo]
Dlaczego teraz atakuje innych taksówkarzy? - Nie mam pojęcia - rozkłada ręce Wojciech Szypuła, zastępca prezesa bydgoskiej korporacji "Zrzeszeni". - Wiem tylko, że atakuje wszystkich bez wyjątków. No i znam relacje moich kierowców, których nastroje coraz bardziej się radykalizują. Do tego facet chyba doskonale wie, co robi, bo poza zniszczeniem samochodów pozwala sobie tylko na bardzo drobne kradzieże. Być może właśnie dzięki temu ciągle unika surowszej kary.

Dowodem na jego słowa jest relacja świadków ostatniego włamania Tomasza K. Doszło do niego w niedzielę wieczorem, przy ul. Kołobrzeskiej na bydgoskich Bartodziejach. Włamywacz został po raz kolejny złapany na gorącym uczynku przez taksówkarza, który miał go solidnie poturbować.

- Szarpali się mocno. Ten siwy to najpierw wylądował na płocie, a potem na ulicy - opowiada nam świadek tego zdarzenia.

- I wcale się temu nie dziwię - dodaje Maciej Ugorek, inny kierowca "Zrzeszonych", który już trzykrotnie był ofiarą Tomasza K. - Ostatni raz wybił szybę w moim samochodzie dwa tygodnie temu. Za każdym razem traciłem od 400 do 500 złotych. I choć każde włamanie rejestrowały kamery monitoringu, to wątpię, żeby udało mi się odzyskać te pieniądze.

Taksówkarze twierdzą, że tylko w ostatnich tygodniach doszło do ponad 40 podobnych włamań. Dochodzić do nich miało w różnych rejonach miasta - na Błoniu, Bartodziejach, Wyżynach, i jak w przypadku Macieja Ugorka nawet na terenie Śródmieścia. - Wiem, że raz facet wszedł na teren parkingu strzeżonego przy Kijowskiej, gdzie mimo obecności ochroniarza udało mu się uszkodzić cztery kolejne auta - dodaje taksówkarz.

Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy przyznaje, że Tomasz K. w niedzielę wieczorem wylądował w policyjnym areszcie. - Jeszcze dziś trafi przed oblicze prokuratora. Najprawdopodobniej usłyszy zarzut włamania i próby dokonania kolejnego - wyjaśnia policjant.

- A jeśli teraz znów wyjdzie na wolność i dojdzie do linczu? - pytamy.

- Do tej pory w jego przypadku wnioskowaliśmy o policyjny dozór, bo na taki środek zapobiegawczy kwalifikowały się jego przestępstwa. Tym razem jednak będziemy wnioskować o areszt. Liczymy, że sąd się do niego przychyli - zapewnia Maciej Daszkiewicz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska