Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mazowiecki spotyka się z Gorbaczowem. To już prawie 25 lat temu

Maciej Czerniak
Prof. Andrzej Paczkowski: - Wtedy nie było jeszcze jasne, w jakim kierunku potoczą się sprawy. Jeżeli chodzi o wycofanie wojsk sowieckich z Czechosłowacji i Węgier, to była inicjatywa sowiecka, a nie czechosłowacka.
Prof. Andrzej Paczkowski: - Wtedy nie było jeszcze jasne, w jakim kierunku potoczą się sprawy. Jeżeli chodzi o wycofanie wojsk sowieckich z Czechosłowacji i Węgier, to była inicjatywa sowiecka, a nie czechosłowacka. Jarosław Pruss
Z prof. Andrzejem Paczkowskim, historykiem Instytutu Studiów Politycznych PAN o tym, jak oceniamy rządy Tadeusza Mazowieckiego rozmawiał Maciej Czerniak.

- W niedzielę mija 25 lat od powołania Tadeusza Mazowieckiego na stanowisko premiera. W listopadzie kolejna rocznica: pierwszy niekomunistyczny premier kraju Układu Warszawskiego spotyka się z Gorbaczowem. To niedoceniane wydarzenie?

- Czy niedoceniane? Sprawa dyskusyjna. Pamiętajmy, że Polska była wtedy jeszcze członkiem Układu Warszawskiego i Rady Wzajemnej Współpracy Gospodarczej, a więc należała do instytucji, które stanowiły formalną przykrywkę do całego bloku sowieckiego. Takie obligacje szefa rządu polskiego przynajmniej po części wynikały z tych realiów. O ile wiem, Mazowiecki był w Moskwie na spotkaniu Rady Politycznej Układu Warszawskiego. To wynikało z istniejących jeszcze formalnych zobowiązań Polski, od tego w jakim momencie tej transformacji Polska się znajdowała. Nie była to wizyta przyjaźni, tylko wizyta robocza. Zresztą, o ile pamiętam premier Mazowiecki wykorzystał ją, żeby pojechać do Katynia. To była pierwsza taka polska obecność w Katyniu, w której podtekst był oczywisty: tej zbrodni dokonali sowieci, a nie Niemcy, jak poprzednio to było przedstawiane przy tego typu okazjach. Dlatego nie wiem, czy można do niej przykładać jakąś specjalną wagę. To był moment zawieszenia; wciąż tylko Polska i Węgry wykazywały jakieś wyraźniejsze przejawy wychodzenia z ówczesnego systemu i wejścia w proces transformacji. Dopiero upadek muru berlińskiego spowodował przyśpieszenie; zaczęło się w Bułgarii, potem w Czechosłowacji, a na końcu w Rumunii. Październik 1989 był okresem, można powiedzieć, ciszy przed burzą.

Przeczytaj także: PiS z szabelką o "klęsce dyplomacji w Berlinie"
- Krótko po listopadowej wizycie u Gorbaczowa zarzucono Mazowieckiemu, że już w tej pierwszej rozmowie w cztery oczy z Gorbaczowem nie poruszył w ogóle sprawy obecności wojsk radzieckich w Polsce. A w Czechosłowacji nastąpiło to dużo wcześniej.

- Wtedy nie było jeszcze jasne, w jakim kierunku potoczą się sprawy. Jeżeli chodzi o wycofanie wojsk sowieckich z Czechosłowacji i Węgier, to była inicjatywa sowiecka, a nie czechosłowacka. W Czechosłowacji w październiku 1989 roku rządziła przecież komunistyczna partia i jeszcze nawet nie zaczęły się żadne demonstracje. To nie było tak, że Czesi zażądali wycofania wojsk; to sam Gorbaczow już w 1988 roku zapowiedział zmniejszenie obecności wojsk sowieckich w Europie Środkowej i myślał przede wszystkim o Czechosłowacji i Węgrzech, które były drugorzędne ze strategicznego punktu widzenia. To Polską była na tej głównej osi komunikacyjnej między związkiem sowieckim a NRD. Chodziło o zachodnią grupę wojsk, która liczyła pół miliona żołnierzy. Wydaje mi się całkiem naturalne, że to nie była okazja, by rozmawiać o wycofaniu wojsk na żądanie Polski. Może oczekiwano, że Gorbaczow zacznie wycofywać wojska sowieckie także z Polski, co jak wiemy, szybko nie nastąpiło.

- Ale to właśnie Tadeusz Mazowiecki ze wszystkich premierów III RP jest oceniany najlepiej. Dlatego, że był pierwszym demokratycznym premierem? Czy dlatego, że z upływem czasu lepiej oceniamy przeszłość, choć cechowały ją trudy transformacji?

- Rząd Mazowieckiego rozpoczął transformację ustrojową i poprowadził ją do takiego momentu, że w zasadzie już nie było odwrotu. Mazowiecki był premierem do listopada 1990 roku, do wyboru Lecha Wałęsy na prezydenta. To był gabinet, który w sposób pokojowy, cywilizowany rozpoczął ogromne przemiany polityczne i gospodarcze. Zbiera punkty u tych, którzy uważają, że transformacja była potrzebna, ale też przebiegła w miarę spokojnie. Na tej ocenie zaważyły też cechy osobowe samego Mazowieckiego. Uchodził za polityka umiarkowanego, wyważonego, który nie brał udziału w awanturach. Nie tylko jako premier, ale i później.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska