Laskowski: Przyjąłem propozycję i spróbuję swoich sił w futsalu

Patryk Laskowski z Chojniczanką związany był przez 2,5 roku. W czerwcu wygasł jego kontrakt. Kolejnego mu nie zaproponowano. Odezwał się za to Marcin Synoradzki, menager Red Devils Chojnice - zespołu, który gra w najwyższej lidze rozgrywek futsalu. Przez większość czasu, gdy związany był z Chojniczanką, Laskowski - wychowanek Kolejarza Chojnice - spędzał na ławce lub na wypożyczeniu.

Tak było również przez ostatnie miesiące. - Ostatnio byłem wypożyczony do Solca Kujawskiego, po tym jak miałem kontuzję i operację łękotki - mówi Patryk Laskowski. - W czerwcu umowa dobiegła końca. Nikt z Chojniczanki się do mnie nawet nie odezwał, nie monitorowali co się ze mną dzieje. Zaczęli przygotowania do sezonu 30 czerwca, więc udałem się do nich na trening na początku lipca. Trener i dyrektor sportowy stwierdzili, że mogą podpisać kolejną umowę, ale tylko by mnie wypożyczyć. Nie zgodziłem się na taki układ.

21-latek uważa, że nie został potraktowany sprawiedliwie przez klub. - Nigdy nie dostałem szansy, zawsze, gdy byłem już jej bliski - wskakiwał ktoś inny - podkreśla piłkarz. - Chyba ktoś w klubie nie był przekonany co do moich umiejętności.

Doświadczony zawodnik, który zaliczył sezony między innymi w: Bytovii Bytów, Lechii Gdańsk, a ostatnio w trzecioligowej Unii Solec Kujawski trenował regularnie na trawiastych boiskach. - W Chojniczance trener bardzo dobrą ręką trzymał drużynę - przyznaje Patryk. - Chłopaki byli w porządku, zyskałem kilku fajnych kolegów: Daniela Ferugę, Marcina Garucha, Marcina Orłowskiego, Krystiana Feciucha, Tomka Mikołajczaka. Żal mam jednak do tych, którzy mnie nie do końca sprawiedliwie potraktowali.

Przeczytaj także: Red Devils Chojnice pokonali Unisław Team [zdjęcia]
Szkoda, że trener Mariusz Pawlak i dyrektor sportowy Maciej Chrzanowski nie dali szansy miejscowemu graczowi - chojniczaninowi. - Chciałem się rozwijać, coś wspólnie z drużyną zrobić, więc nie tak mój finał w drużynie powinien wyglądać. Zrozumiałbym to, gdybym dostał szanse i ją zmarnował, ale przecież tak nie było. Byłem, ale nie stawiano na mnie.

Zawodnik przyznaje, że telefon od menagera ekstrakla-sowego Red Devils go zaskoczył. - Miałem propozycje z murawy, ale nie chcę już wyjeżdżać z Chojnic, dlatego spróbowałem - zdradza Patryk. - Z halą wcześniej miałem styczność, kiedy jeszcze istniała drużyna Holideyu, ale traktowałem to wtedy jako zabawę. Na pewno ciężko mi rozstać się z "trawą" po tylu latach gry. I z tej strony uważam to, co się stało, za swoją porażkę. Jednak z drugiej strony trafić mam do zespołu ekstraklasy. Wprawdzie na boisku nie wyszło po mojej myśli, ale otwiera się inna możliwość i od razu w najwyższej klasie rozrywkowej. Na murawie selekcja jest ogromna, tu łatwiej się pokazać.

Jednak praca na treningach i sama gra, jeśli chodzi o technikę, też wygląda inaczej. - Trenuję od tygodnia, wziąłem udział w pierwszym meczu towarzyskim w tym sezonie, więc to na razie początek - mówi zawodnik. - Jestem obserwowany przez trenera. Sam zauważyłem istotne różnice w technice gry, tu inaczej przyjmuje się piłkę - jest przyjecie i od razu podanie, wszystko toczy się szybciej, gra się więcej z pierwszej piłki. Na pewno taka technika jest większym wyzwaniem, bo to trudniejsze niż gra na boisku, gdzie takich akcji jest na cały mecz może kilka.

Inaczej się również biega: na murawie są dłuższe, a tu krótsze dystanse. Jak mówi, w zespole, którego część zawodników znał, odnajduje się dobrze. - Zostałem świetnie przyjęty - mówi 21-latek. - Znałem "Wiatraka", "Mączka", trener także jest w porządku - mówi Patryk. - Z tym ostatnim daliśmy sobie czas, by mnie poobserwował w akcji. W piątek, o godz. 12, Red Devils podejmie FC Toruń.