Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niełatwa emerytalna łamigłówka rozwiązywana co miesiąc

Jolanta Zielazna
Najniższe emerytury dostają niemal wyłącznie kobiety, rzadko kiedy mężczyźni. Najwyższe - odwrotnie. Na świadczenie w wysokości ponad 5 tys. zł może liczyć tylko co ósma kobieta i 88 proc. mężczyzn.
Najniższe emerytury dostają niemal wyłącznie kobiety, rzadko kiedy mężczyźni. Najwyższe - odwrotnie. Na świadczenie w wysokości ponad 5 tys. zł może liczyć tylko co ósma kobieta i 88 proc. mężczyzn. Archiwum "Gazety Pomorskiej"/Tytus Żmijewski
Emeryci, którzy mają na rękę 1200 złotych albo mniej. Jakie mają sposoby, by za to przeżyć?

Tylko Maria Jóźwiak zgodziła się podać swoje imię i nazwisko. Ma 736 zł emerytury na rękę. Niemal tyle wynosi czynsz za mieszkanie. - I jak tu przeżyć? - pyta. - Nasz rząd w ogóle nie myśli, jak mamy żyć - mówi. - Staram się w miarę możliwości godnie.
Pani Maria 17 lat pracowała i tyle samo była na rencie. Jest w o tyle dobrej sytuacji, że mąż dostaje zdecydowanie więcej.
Ona, już będąc na emeryturze, wzięła się za własną działalność. Musiała przerwać ze względu na zaćmę. Został drogi abonament telefoniczny. Przed upływem dwóch lat nie może w niego zrezygnować, bo zapłaci karę.
Żeby jakoś to ogarnąć mąż, choć ma 70 lat, zatrudnił się niedawno na pół etatu.
Mniejsze mieszkanie? Na razie nie myśleli. - Nie chciałabym iść gdzie indziej - mówi pani Maria. - Ale może taka będzie potrzeba.
Dzieci? Tak, dzieci mają, tyle że wyjechały. - Starają się, ale nieciekawie mają, mało zarabiają.
Jóźwiakowie do kina już nie chodzą, do filharmonii i opery także nie, choć kiedyś lubili. - Z czegoś trzeba zrezygnować - mówi ona. Nie, zniżkowych biletów dla emerytów nie próbowała kupować.

Żył za 1400
Fundacja Senior Economicus zapoczątkowała w Warszawie projekt "Pokolenie 1600". Bo połowa z prawie 5 mln polskich emerytów ZUS żyje za tyle lub mniej. Na rękę jest to nieco ponad 1400 zł. Fundacja zajmuje się ekonomiczną edukacją osób starszych. Jest to ogromnie potrzebne.
Ale projekt "Pokolenie 1600" to największe do tej pory przedsięwzięcie. Przyłączył się do niego Rafał Betlejewski, dziennikarz Radia dla Ciebie. Postanowił przeżyć lipiec za 1432 zł. Jak żyje - opisuje na blogu pokolenie1600 (http://pokolenie 1600.blogspot.com/)
- W projekcie, we wszystkich działaniach Betlejewskiemu towarzyszą seniorzy - wyjaśnia Krystyna Lewenfisz-Kulesza z Fundacji Senior Economicus. - To ludzie, których znamy z fundacji albo którzy sami zgłosili się do radia. Udało się odczarować słowo bieda. Zaczęli mówić, że ich życie toczy się wyłącznie wokół pieniędzy, że nie mogą sobie na nic pozwolić, są wykluczeni. Siedzą na ławce w parku niekoniecznie dlatego, że lubią, ale dlatego, że kawa za 8 zł jest dla nich luksusem. Ale nikt z ich nie narzekał. Nie mówił, że chce więcej pieniędzy z emerytury. Wszystkim chodzi o to, by znaleźć systemowe rozwiązania, które pozwolą ludziom starszym godnie żyć. Na świecie są rozwiązania, które dają seniorom możliwość wyboru.
Wielu z nich zgadza się na pokazanie swojej twarzy, ich zdjęcia są na blogu. Emeryci zdradzają Betlejewskiemu, gdzie robią tanie zakupy, kupią mu za 50 zł tyle, że szczęka opada ze zdumienia. Mówią, jak udaje im się (a często nie udaje) dorobić parę groszy, jak traktowane są starsze osoby.
Projekt w jednym z ostatnich numerów opisała "Polityka".

Mniej niż 840 zł
Postanowiłam pójść tym tropem.
Na początku tygodnia spytałam emerytów, jakie mają sposoby na przeżycie miesiąca za niewielkie pieniądze. Nie pytałam już nawet o 1600 zł, ale 1200 zł i mniej na rękę.
Oni zwykle zaczynali pytaniem: "Co mi pani poradzi?", wyliczali długą listę chorób ( bo kto w wieku emerytalnym nie ma problemów ze zdrowiem?), a kończyli pomstowaniem na rząd.
Przedstawić się? W żadnym razie! Często nawet nie chcieli powiedzieć, skąd telefonują. O zdjęciu w ogóle nie ma mowy. Nie ma się czym chwalić.
Pół biedy, jeśli do swojej niskiej emerytury mogą dodać znacznie większą małżonka.

A jeśli już go nie ma?
Co ciekawe, narzekali także ci, którzy maja znacznie więcej na rękę. Oczywiście, zastrzegali, że inni mają mniej, gorzej, żyje im się nieporównanie trudniej. Ale im, z tym 1900 zł na rękę też nie jest lekko.
No więc jak sobie radzą?
Sporą część zwykle pochłania czynsz i opłaty. Kto mieszka w swoim domu lub na wsi, czynsz mu odpada. Wymiana okien? Na kredyt, który trzeba spłacić.

Emeryci, żeby im było nie wiem jak ciężko, nie proszą dzieci o pomoc. Tłumaczą, że mają swoje rodziny, dzieci, swoje problemy. Tak mówią. Czasami da się wyczuć żal, zawiedzione oczekiwania.
Ci ze wsi, pytani o jajka od własnych kur, warzywa z ogródka rzadko potwierdzają, że je mają. Bo sobie ogródka nie zapisali, bo rośnie w nim trawa i krzewy. A kur nie opłaca się "trzymać" albo nie ma gdzie.
Nie rezygnują z samochodu (najczęściej równie emerytowanego, jak właściciel), bo trzeba dojechać na wizytę do lekarza, po zakupy. Rezygnują z części leków, ale tylko jedna osoba wspomniała, że prosi w aptece o tańsze zamienniki.
Tylko pani spod Chojnic zachowała pogodę ducha, ale o niej później.
"Biedni" nie mówili o sobie nawet ci z bardzo niską emeryturą. Raczej o tym, że to hańba rządzących, jeśli ludzie muszą żyć za takie grosze.
840 zł brutto lub mniej dostaje 88,5 tysiąca emerytów ZUS (to dane po tegorocznej marcowej waloryzacji), a ponad drugie tyle (91,5 tys. osób) ma między 840 a 850 zł brutto. Na rękę mają... Lepiej nie liczyć.

Jeśli mieszkają samotnie, to ocierają się o minimum egzystencji, a nawet o minimum socjalne. Ale, obiektywnie patrząc, to jednak niewielka grupa wobec prawie 5 mln emerytów ZUS. Z danych ZUS wynika, że w ubiegłym roku w województwie kujawsko-pomorskim przeciętna emerytura wynosiła 1849,29 zł brutto. Przeciętna emerytura z KRUS wyniosła 1000 zł brutto.
Co mogą, zorgują
- Mieszkam na wsi i mam z KRUS 822 zł. Z tego potrąca mi komornik i na życie zostaje 450 zł - mówi wdowa. - Co mogę zorguję.
Na Pomorzu "zorgują", gdy sobie coś zaradzą niewielkim kosztem, własną zapobiegliwością, staraniem. To od niemieckiego sorgen - dbać, troszczyć się.
Wdowa opowiada, że lekarstw nie wykupuje od półtora roku, bo jej nie stać, mięso je rzadko. - Dzieci mają swoje dzieci i swoje wydatki, nic od nich nie żądam - ucina wątek. - Mam 67 lat i do kogo mam iść pracować? - pyta. - Ale jeszcze tyle odłożę, że gazetę co miesiąc sobie zapiszę - podkreśla.

Zofia z okolic Radziejowa od lat jest wdową. Była sklepowa w GS po 30 latach pracy odbiera niewiele ponad 900 zł emerytury do ręki. Gdyby nie to, że pracując prowadziła jeszcze działalność, od której płaciła ZUS, pewnie byłoby pieniędzy mniej.
Wylicza: za prąd 80 zł miesięcznie, na zimę trzeba kupić 2-3 tony węgla i czasami to za mało, 200-300 zł na lekarstwa, telefon stacjonarny i komórka to około 65 zł miesięcznie. Telefony potrzebne są oba. - Trudno, wolę czegoś nie zjeść, ale telefon mieć - mówi. - Wszystkiego pozbyć się nie można. Jedna osoba dużo na życie nie potrzebuje - przekonuje. - Coś tańszego dostanę, to kładę do zamrażarki, koleżanki dadzą owoce, zrobię przetwory. Gdybym miała 1400 zł, po rękach bym całowała.

Na rencie było łatwiej
O Ryszardzie, emerycie z Bydgoszczy nie powinnam pisać. O Waldemarze ze Świecia też nie. Ryszard ma 2600 netto, żona 1100. Mimo to mówi: - Proszę mi wierzyć, w 2000 roku miałem rentę niższą od obecnej emerytury, a stać mnie było na prywatną wizytę u lekarza, na więcej mogłem sobie pozwolić. Teraz, zanim pójdę prywatnie się leczyć liczę, czy stać mnie będzie na lekarstwa, które mi wypisze.
Waldemar odbiera 1700 zł. - Spokojnie żyję od pierwszego do pierwszego. Ale trudno sobie wyobrazić, jak żyją ludzie, którzy mają mniej. Trudno nazwać godnym takie życie. Obojętnie, co się kryje pod słowem godny.
Ryszard: - Wiem, że wobec innych jestem bogaczem, rozumiem bolączki tych, którzy mają mniej, ale nie zgadzam się z tym, jak się nas traktuje.
Traktowanie dotyczy kolejek do lekarzy, do specjalistów chorób, które dotykają głównie osoby w starszym wieku.
Tak - kolejki i traktowanie pacjentów starszych wiekiem przez służbę zdrowia to oddzielny wątek. Zaawansowanych wiekowo pacjentów będzie coraz więcej. Całe społeczeństwo się postarzeje.

Szklany sufit
Maria z Inowrocławia po 29 latach pracy ma 1000 zł. 400 zł to czynsz i opłaty, ponad 300 zł raty w banku wzięte na badania i lekarstwa, 100-150 zł miesięcznie zostawia w aptece. Gazetę pożycza jej sąsiad.
Inna inowrocławianka na emeryturze jest od dwóch lat i ma 1260 zł na rękę. Ale mąż ma o wiele więcej. Z przerażeniem patrzy na swoje koleżanki. Samotne, bo albo już wdowy, albo w ogóle nie założyły rodziny. - Wodę w toalecie spuszczają w ekstremalnej sytuacji, bo oszczędzają, telefonują rzadko, siedzą po ciemku albo jakiejś ledóweczce, od odwiedzin się wymawiają, bo daleko, a autobusami nie jeżdżą. To uwłaczające, że ludzie tak żyją po 30 latach pracy.
Czy to dziwne, że o niskich emeryturach opowiadały wyłącznie kobiety? Wcale! Bo niemal wyłącznie one je dostają,
Po tegorocznej waloryzacji (ubiegłorocznej także) ZUS zrobił zestawienie, ile osób otrzymuje emeryturę w określonej wysokości. Policzył to dla przedziałów kwot co 10 zł.
Emerytalny "szklany sufit" kobiet jest dokładnie na wysokości 2 tys. zł brutto. Taką kwotę dostaje dokładnie pół na pół kobiet i mężczyzn. Ponad 2 tys. zł dostaje więcej panów, im wyżej w górę, tym mniej kobiet. I odwrotnie - im niższa emerytura, tym rzadziej dostają ją mężczyźni. Dla świadczenia w wysokości 840 zł i mniej w 88 procentach i więcej odbiorcami są kobiety.

Zobacz także: Dożywotnia renta w zamian za mieszkanie - co przygotowało Ministerstwo Gospodarki?

Nowe są niższe
A przecież emerytury będą coraz niższe. To znaczy nominalnie mogą być wyższe, ale wartościowo coraz niższe. Zresztą już teraz widać powiększająca się różnicę między emeryturami wyliczanymi według starych i nowych zasad. Jeszcze w ubiegłym roku i dwa lata wcześniej było to około tysiąca złotych. W ubiegłym roku...
W ubiegłym roku nowo przyznana emerytura liczona "po staremu" wyniosła przeciętnie 3036 zł, według nowych zasad - 1856 zł. Trzeba też pamiętać, że w najbliższych kilkunastu latach na emeryturę odchodzić będą ci, którzy kilka-kilkanaście lat pracowali przed reformą, a więc mają kapitał początkowy. On - waloryzowany co roku - korzystnie wpływa na wysokość przyszłej emerytury.
Młodsi dostaną emeryturę wyłącznie z opłaconych i waloryzowanych składek. Ile będą odbierać ci, którzy pracują na umowy-zlecenia, o dzieło? Nic?

Dobro do nas wraca
Bez dwóch zdań - niska emerytura wyklucza. Zamyka świat do domu, wyjazdów do lekarza, wyjścia do sklepu, apteki. Aktywność ogranicza też zdrowie, schorowane nogi. Ale i - nie ukrywajmy - życiowa postawa.
Ktoś powie: Trudno być optymistą, mając tak niewielkie pieniądze.
Czytelniczka spod Chojnic, powiedzmy, że ma na imię Teresa, zareagowała mailem. Sprowadziła się tu wiele lat temu z dużego miasta, mąż zmarł, dzieci daleko za granicą, została sama w bardzo dużym domu. Ma 1050 zł emerytury i 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego.
Napisała: Może to będzie nietypowe opowiadanie, bo jestem nietypową emerytką, chorą na raka (...) do tej pory nieuleczalnego. W związku z tym moje wydatki będą się trochę różniły od wydatków przeciętnego zdrowego emeryta.
Tu następuje wyliczenie: raz w miesiącu wyjazd do lekarza i na badania oraz lekarstwa - 200 zł, pomoc domowa 120 zł, telefon 50 zł, prąd, śmieci, gaz, woda - 200 zł, podatek miesięcznie 10 zł, jedzenie 300-400 zł. Razem 840-940 zł.
- Gdy zachorowaliśmy (mąż też chorował - dop. jz) dzieci natychmiast się skrzyknęły i dały kasę, żebyśmy mieli na opiekunkę.
Dodaje: Jem na co mam ochotę i robię, na co mam ochotę, bo mogę nie zdążyć. Latem odkładam na opał na zimę, na okulary, dentystę, czy wyjazd do Ciechocinka. Prywatnie taniej, bo nocleg i jedzenie to 70 zł dziennie.
Raz w miesiącu musiało wystarczyć na wyjazd do opery w Bydgoszczy, bo bardzo lubię. Teraz z tego musiałam zrezygnować, bo jestem osłabiona po chemii.

I tak sobie żyje stary człowiek. Sądzę, że całkiem nieźle.
Później, gdy rozmawiamy, pani Teresa mówi jeszcze jedną bardzo ważną rzecz: - To, co dajemy, to odbieramy. Jeśli komuś zrobimy coś dobrego, to do nas wróci. Niekoniecznie od tego samego człowieka.

Trzeba zmienić myślenie
Krystyna Lewenfisz-Kulesza: - W Polsce mamy 9 mln emerytów, a w 2030 roku będzie nas około 12 mln. Musimy zmienić myślenie, nie udawać, że problemu nie ma. Starsi ludzie oczekują od nas pomocy. Pamiętajmy, że wszyscy będziemy starzy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska