Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja Pomorskiej "Kryminalne lato". Portret rodzimego profilera

Jacek "JJ" Sowiński [email protected]
Mariusz Czubaj: - Miałem kiedyś myśl, by bohaterem uczynić medyka sądowego, tyle że "Szklana pułapka” i film akcji to by nie był. Co najwyżej, kojący w upały, chłód prosektorium.
Mariusz Czubaj: - Miałem kiedyś myśl, by bohaterem uczynić medyka sądowego, tyle że "Szklana pułapka” i film akcji to by nie był. Co najwyżej, kojący w upały, chłód prosektorium. Aleksandra Litorowicz/ Zbiory prywatne
Mariusz Czubaj, autor między innymi "21:37" mówi o tym, co łączy antropologię i socjologię.

- Jak zostaje się pisarzem powieści kryminalnych?

- Przez czytanie. Lektury są drogą do pisania i, moim zdaniem, nie ma innej ścieżki. No i trzeba spotkać na swojej drodze odpowiednich ludzi. W odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu natknąłem się na Davida Morela, autora "Pierwszej krwi", ojca Johna Rambo. Potem na Andrzeja Kuryłowicza, znakomitego wydawcę, dzięki któremu poznałem książki Harlana Cohena i wielu innych pisarzy. Wreszcie na Marka Krajewskiego, z którym napisałem "Aleję samobójców" i "Róże cmentarne". Ale czytanie jest najważniejsze.

- Praca pisarza jest ciekawsza niż antropologa kulturowego? Wszakże jest Pan badaczem ludzkich zachowań...

- Jako antropolog i jako autor kryminałów eksploruję ten sam teren. Jest nim współczesność i życie Polaków, którzy są dla mnie takimi "dzikimi", jak Triobriandczycy dla naszego wielkiego rodaka, Bronisława Malinowskiego. Raz te okruchy obyczajów wzmacniam przypisami i bibliografią, innym razem - pisząc kryminał, wtłaczam je w ramy fikcji i fabuły. Niemieccy i brytyjscy recenzenci zwracali uwagę, że moja powieść "21:37" to rodzaj społecznej panoramy. Coś w tym musi być.

- Skąd wziął się pomysł, by powołać do życia katowickiego profilera - Rudolfa Heinza?

- Chciałem stworzyć postać nie ograną w polskim kryminale, obdarzoną ciekawą specjalizacją, a przy okazji taką, która może przemieszczać się po Polsce. Wybór padł na profilera. Miałem kiedyś myśl, by bohaterem uczynić medyka sądowego, tyle że "Szklana pułapka" i film akcji to by nie był. Co najwyżej, kojący w upały, chłód prosektorium. Może kiedyś wrócę do tego pomysłu.

- Wzorował się Pan na najsłynniejszym specu od portretów psychologicznych w naszym kraju Bogdanie Lachu?

- Tak. Spotkaliśmy się w komendzie policji w Katowicach, a pojechałem tam, by dla tygodnika "Polityka" zrobić coś w rodzaju portretu polskiego profilera. Podczas naszej pierwszej, dwugodzinnej rozmowy, towarzyszyło mi nieprzyjemne dość uczucie, że Bogdan, że się tak wyrażę, "profiluje" mnie. A moja trudno skrywana ekscytacja brała się stąd, że wiedziałem już wtedy, kim będzie mój bohater, jeśli tylko zacznę pisać. Dodać trzeba, że Bogdan Lach jest także pierwowzorem profilera z powieści Kasi Bondy, która opublikowała swój pierwszy kryminał przede mną. A Bogdan Lach to właściwie ojciec chrzestny naszych bohaterów.

- Katowice - Warszawa to trasa, którą często, przy okazji śledztw pokonuje Rudolf Heinz. Odwiedza Pan Górny Śląsk?

- Odwiedzam. Trudno o większy komplement niż taki, który zdarza mi się słyszeć podczas spotkań na Śląsku: "pan to pisze tak, jakby się tu urodził". Jest w tym sporo przesady, ale rzeczywiście dbam o staranną dokumentację. Jednocześnie, jako warszawianin, staram się nie wchodzić w śląskie buty, nie udawać kogoś, kim nie jestem, bo taki fałsz czuć byłoby na kilometr.

- Jako zagorzały fan z niecierpliwością wyczekuję kolejnej książki, w której Heinz wytropi psychopatę. Czy dorwie go jeszcze w tym roku?

- Heinz nr cztery nazywać się będzie "Polski Beatles". Rzecz w robocie. A efekt, mam nadzieję, wkrótce.
- Po godzinach Mariusz Czubaj jest gitarzystą bluesowym, a także adeptem
karate. Widzę pewne wspólne cechy z literackim bohaterem. Nie upodobnił Pan
trochę katowickiego policjanta do siebie?

- Nie wierzę w pełną rozłączność bohatera literackiego i autora. O takiej autonomii mówi się podczas studiów polonistycznych, ale praktyka pisarska na ogół jej przeczy. Gitara i karate to rzeczywiście moje pasje. Czemu więc, pomyślałem sobie, nie przysposobić w nie Heinza? I stało się.
- Dwa lata temu miałem przyjemność spotkać się Panem podczas festiwalu "Kryminalna Piła". Zadałem wtedy pytanie, które powtórzę teraz: jak układała się współpraca z Markiem Krajewskim? Czy nadkomisarz Jarosław Patera rozwikła jeszcze kiedyś kryminalną zagadkę?

- Z Markiem Krajewskim przyjaźnię się od lat. Napisaliśmy razem dwie książki, polską normą jest trylogia. Jak mawia Heine, tyle o tym.
- Na polskiej scenie wydawniczej pojawiło się najnowsze "dziecko" Mariusza Czubaja, zatytułowane "Martwe popołudnie", które rozpoczyna cykl z Marcinem Hłaską w roli głównej. Skąd wziął się pomysł na tego
rodzaju książkę?

- Chciałem uwolnić się od Heinza. A jednocześnie trochę poeksperymentować z gatunkiem oraz narracją. Dlatego też, nie gubiąc moich ciągot ku czarnemu kryminałowi, chciałem, by "Martwe popołudnie" było także thrillerowate. Z gęstszą kompresją czasu i zdarzeń. Następny tom z Hłaską, bo taki z pewnością powstanie, będzie zmierzał też w tym kierunku.

Zobacz także: Akcja Pomorskiej "Kryminalne lato". Dobry gliniarz czuje puls miasta
- Rzeczywiście, chciałby Pan, aby zgłosił się sam Quentin Tarantino z propozycją zekranizowania "Martwego popołudnia"?

- Czegóż to nie pisze się na okładkach. Ale rzeczywiście myślę, że "Martwe popołudnie" to dobry materiał na nowoczesny serial kryminalny. Zresztą serialami taki jestem owładnięty, a mój bohater, Marcin Hłasko, takoż. Taki "Detektyw" to po prostu arcydzieło. Wracając zaś do Tarantino: chyba zgubił gdzieś mój numer, bo nie dzwoni.
- Polskie kryminały dorównują skandynawskim, a to nie lada wyróżnienie. Czy według Pana panuje "moda" na czytanie polskich kryminałów?

- Piszemy lepiej od Skandynawów. Kwestia bariery językowej, przyzwyczajeń wydawców, ich możliwości i siły przebicia, decyduje, że wciąż na świecie patrzy się na nasze kryminały, jak na nieco egzotyczne zwierzę. Ale to się powoli zmienia. I zakasujemy wikingów na dobre.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska