Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Pawlak (trener Chojniczanki): Szatnia żyje inauguracją rozgrywek pierwszej ligi

Tomasz Malinowski
Trener Mariusz Pawlak i pozostali członkowie sztabu Chojniczanki.
Trener Mariusz Pawlak i pozostali członkowie sztabu Chojniczanki. Fot. Monika Smól
Dla Mariusza Pawlaka to trzeci sezon w Chojniczance. Najpierw wprowadził zespół do I ligi, w kolejnym go utrzymał. Czego dokona obecnie?

Mecz Pogoń Siedlce - Chojniczanka odbędzie się w niedzielę o godz. 17.00. Relacja na żywo na www.pomorska.pl/chojniczanka.

- Nie pamiętam pana tak strapionego przed inauguracją sezonu. Są powody?
- Bez przesady; bardziej pasowałoby określenie skoncentrowany, skupiony... Ot, tak rozmyślam poszukując najlepszych rozwiązań personalno-taktycznych.

- Czyżby coś nie wypaliło z transferami?
- Pudło! Szukaliśmy zawodników na konkretne pozycje; w pierwszej kolejności z "kartą na ręku". Nie jesteśmy zamożnym klubem, by móc pozwolić sobie na transferowe fajerwerki. Kogoś, patrzącego na nasze działania z boku, mogło irytować tempo tych poszukiwań. Zapewniam jednak, że każdy z transferów poprzedzony był głęboką analizą. Transakcji w ciemno nie uprawialiśmy.

- Jest pan z nich zadowolony?
- Skoro miałem wpływ na te transfery, innej odpowiedzi niż - tak, pan nie usłyszy. Pewnie, że fajnie byłoby mieć w zespole takiego zawodnika jak, nie przymierzając, Sebastian Dudek. Akurat w tym konkretnym przypadku mogłem przekonać się, jak psują rynek agenci piłkarzy.

- Czy "transferowe łowy" w Chojniczance zostały już definitywnie zakończone?
- Myślę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Nadal marzy nam się taka klasyczna "10"; piłkarz kreatywny, potrafiący podpowiedzieć kolegom czy nawet ich ofuknąć. Wytypowaliśmy kandydata i dyrektor sportowy działa bardzo intensywnie. W kadrze pojawiło się więcej graczy z roczników 93-98...

- Cieszę się ogromnie i bardzo liczę na tych młodych chłopaków. Wymóg gry z jednym młodzieżowcem pozostaje aktualny. To kto ma największe szanse?
- Wszyscy (śmiech!) Decydować oczywiście będą aktualna dyspozycja i potrzeby taktyczne. Ciekawie prezentuje się dwójka: Mateusz Piechowiak i Przemek Czerwiński.
- Może się pan wytłumaczyć przed kibicami, dlaczego gry kontrolne rozgrywaliście, poza Pogonią i Olimpią, z zespołami z niższych klas
- To trochę wydumany problem. Przede wszystkim trudno było znaleźć chętnych; to jak w tym powiedzeniu: "Do tanga trzeba dwojga". Szkoda, że wypadł nam sparing z Flotą. Jestem jednak bardzo zadowolony ze wszystkich sparingpartnerów, bo zespoły z niższych klas podchodziły do nich serio, zawodnicy chcieli się pokazać, zawieszali mojemu zespołowi poprzeczkę wyżej niż mógłbym przypuszczać. Nie widzę sensu w podróżowaniu 300 albo więcej kilometrów. Zdecydowanie wolę ten czas poświęcić na treningi.

- Obronił się pan tą odpowiedzią. A jak pan wytłumaczy, że w środku pola odbiór piłki odbywa się najczęściej poprzez faul?
- Tu pełna zgoda. Strasznie jestem tym faktem poirytowany. W ostatnim sparingu już byłem bliski decyzji odesłania dwóch zawodników na ławkę. Jak w takiej sytuacji mamy budować swoje akcje, przechodzić płynnie z obrony do ataku. Do takiej gry potrzeba mądrości i przebiegłości. Co istotne, te faule wynikają z głupoty, bo zawodnicy nie asekurują się, nie podwajają. Bardzo mnie to boli, bo jako piłkarz odpowiadałem właśnie za rozbijanie akcji przeciwnika.

- Drugi sezon na zapleczu ekstraklasy będzie dla Chojniczanki trudniejszy...
- Sądzę, że nie możemy myśleć: łatwiejszy. Bez przerwy przypominam o tym zawodnikom. Lekceważący stosunek do rywali, zwłaszcza beniaminków, brak należytej koncentracji. To może nas tylko zgubić. Czytałem i słyszałem, że już skazano nas na walkę o utrzymanie. Teraz wszystko zależy od nas, aby tak się nie stało.

- Chciałoby się rzec: niech początek będzie podobny do tego sprzed roku, gdy startowaliście z pozycji beniaminka.
- Myślę i wierzę zarazem, że sami siebie możemy zaskoczyć. Dobry początek sezonu pozwoli zespołowi nabrać pewności.

- O pierwszym rywalu - Pogoni Siedlce wie pan już wszystko?
- Zdobyłem nagrania dwóch sparingów Pogoni - z Bytovią i Widzewem. Pierwsze spostrzeżenie - w grze lubuje się długim podaniem. Umiejętności i możliwości kilku zawodników poznałem podczas pracy w Puszkowie, gdzie spotykałem się z Pogonią w II lidze. Czas do meczu wypełni mi analiza gry rywala i przygotowanie naszej taktyki.

- Szatnia żyje już inauguracją rozgrywek?
- Żyje, oczywiście, że żyje. A jak... umiera, to robimy lekki wstrząs. Mamy w kadrze 24 zawodników, sporo w niej młodzieży. Atmosfera jest mobilizująca. Jestem przekonany, że grając o punkty i pieniądze dadzą z siebie wiele.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska