Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1 sierpnia 1944 poszli w bój. Później połączyła ich bydgoska "powstańcza rodzina"

Hanna Sowińska
Prof. Jan Domaniewski, 16-letni Władek Wilk, Henryk Olczak i Henryk Majewicz.
Prof. Jan Domaniewski, 16-letni Władek Wilk, Henryk Olczak i Henryk Majewicz.
Nie wszyscy byli warszawiakami z urodzenia. Niektórzy trafili do stolicy w wojenny czas.

W chwili wybuchu powstania "Irka" miała 23 lata i skończone trzy lata studiów medycznych na tajnym uniwersytecie. O dwa lata młodszy był "Adaś" ze zgrupowania "Kryska". Szesnastoletni "Władek Wilk", mimo wieku "niedojrzałego", był już doświadczonym żołnierzem Kedywu. "Marecki" miał lat 19 i brał udział w zdobywaniu "PAST-y". Najmłodszy, "Kajtek", był łącznikiem.

Przez 63 dni działali w różnych dzielnicach Warszawy - "Kajtek" na Mokotowie i w Śródmieściu, "Władek Wilk" na Żoliborzu, "Marecki" najpierw na Woli, potem w Śródmieściu. Tam też "Irka" walczyła o życie swoich pacjentów w szpitalu na Królewskiej. "Adaś" bił Niemców w Śródmieściu Południowym i na Górnym Czerniakowie. Nigdy się nie spotkali.

Minąć musiało kilka dekad, by połączył ich Związek Powstańców Warszawskich w Bydgoszczy. Koło Terenowe ZPW powstało pod koniec lat 80. Wtedy należało do niego ponad 30 członków i wielu sympatyków. Dziś pozostała garstka.

Zobacz: 70. rocznica Powstania Warszawskiego. Zobacz archiwalne zdjęcia

- Trapią nas choroby, niektórzy nie opuszczają już mieszkania. Kilka osób pozostaje pod opieką najbliższych. Tylko Tadziu (Tadeusz Łopaciński "Adaś" - przyp. red.), mimo że ma 91 lat, to jednak pojechał na obchody 70. rocznicy wybuchu powstania do Warszawy - mówi nam kilka dniu temu por. Henryk Olczak "Kajtek", od 2009 r. prezes bydgoskiego ZPW.

Pan Henryk też ma problemy ze zdrowiem. - Dziś zdejmą mi gips. Ufam, że zdołam wziąć udział w uroczystości przy pomniku na ulicy Czerkaskiej.
Współtwórcą i organizatorem Koła Terenowego ZPW był Janusz Kokorniak, ps. "Janusz", "Głowacki" (po śmierci został patronem związku). Pochodził z Janowca (pow. żniński). Los rzucił go do Warszawy, gdzie bardzo szybko zaangażował się w pracę konspiracyjną.

Podczas powstania był ostatnim dowódcą batalionu "Czata" (wchodził w skład zgrupowania "Radosław"). Za nieprzeciętne zasługi został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari.

Przez wiele lat związkiem kierował dr Zdzisław Abramek, "Jeleń" (żołnierz batalionu "Oaza", walczył na Sadybie). W 2002 r., z okazji 58. rocznicy wybuchu powstania tak pisał na łamach "Pomorskiej":

"(...) My, powstańcy warszawscy z polskiego romantyzmu wzięliśmy wszystko, co było pozytywnego, podobnie jak bohaterowie poprzednich insurekcji i dzięki temu utrzymaliśmy naszą tożsamość do dziś, mimo tak licznych trudności, jakie mieliśmy w naszej historii". Dr Abramek zmarł w 2006 r.
Po śmierci "Jelenia" na czele związku stanął prof. Jan Domaniewski "Władek Wilk", współtwórca Akademii Medycznej w Bydgoszczy i jej długoletni rektor, twórca bydgoskiej szkoły patomorfologii .

Warszawiak z urodzenia, syn ochotnika w wojnie polsko-bolszewickiej , w lutym 1941 r. został członkiem Szarych Szeregów. Młodzieńcza brawura i odwaga, a przede wszystkim chęć bicia wroga sprawiły, że nastoletni Janek wyspecjalizował się w rozbrajaniu Niemców. Zanim 1 sierpnia 1944 r. wybiła godzina "W" stoczył udany bój, ubezpieczając transport broni i amunicji. Także 1 sierpnia walczył z nieprzyjacielskim patrolem, czym zasłużył sobie już pierwszego dnia powstania na Krzyż Walecznych.
Walczył na Żoliborzu, tam został ranny. Po wyjściu ze szpitala pełnił obowiązki podoficera broni w kompanii dywersyjnej, stanowiącej ochronę dowództwa Obwodu "Żywiciel". Zanim upadło powstanie, po raz drugi został odznaczony Krzyżem Walecznych. Odszedł w 2009 r.

Obchodów 70. rocznicy nie doczekał Henryk Majewicz, "Marecki", żołnierz batalionu "Kiliński" (zmarł 16 grudnia 2013 r.). W czasie okupacji był zatrudniony w fabryce "Philipsa", gdzie zdobył cenne umiejętności (zegarmistrzostwo i elektrotechnika), które jako saper wykorzystał w trakcie walk w stolicy. Między innymi pomagał rozbrajać bomby zdalnie sterowane typu Borgward, którymi Niemcy niszczyli powstańcze barykady. Jego oddział wsławił się zdobyciem 20 sierpnia budynku "PAST-y" przy ul. Zielnej.

Po raz pierwszy miałam okazję rozmawiać z panem Henrykiem w 2007 r, niedługo po tym, jak z żoną Leokadią wrócił z Anglii do Polski i osiedlił się w Bydgoszczy. Pytany wówczas, dlaczego władze Polskiego Państwa Podziemnego zdecydowały, że powstanie jednak będzie, mówił. - Przecież wiedzieliśmy, co Sowieci zrobili w Wilnie i we Lwowie. Henryk Majewicz zdążył być jeszcze żołnierzem 2. Korpusu Polskiego. W 1946 r. znalazł się w Wielkiej Brytanii.

Henryk Olczak pochodzi z okolic Radomia. - W początkowej fazie powstania byłem łącznikiem między Śródmieściem a Mokotowem. Tylko raz, w pobliżu gmachu Politechniki, powstańcy wsadzili mnie do kanału. Małemu chłopaczkowi łatwiej było się tam dostać. Tą drogą miałem dostarczyć meldunek - wspomina (w "Albumie bydgoskim", w 2006 r., po raz pierwszy opisaliśmy powstańczą odyseję "Kajtka"). Kilka razy kierowano go, by rozpoznał zrzuty alianckie na Starym Mieście. - Tam gdzie pojawiały się samoloty, tam byli również niemieccy strzelcy wyborowi. Dlatego tak wiele zrzutów dostało się w ręce nieprzyjaciela - opowiada. Szczęście por. Olczaka nie opuszczało nawet wtedy, gdy został ranny w nogę, rękę i szyję. Stało się to w rejonie ulic: Złotej i Sosnowej. Uratowały go sanitariuszki. Po wojnie trafił do Bydgoszczy, gdzie m.in. rozbudowywał szpital "Jurasza".

Wśród ponad 20 tys. żołnierzy AK, którzy stanęli do walki w pierwszych dniach powstania, był 21-letni Tadeusz Łopaciński, ps. "Adaś". Przysięgę akowską złożył w marcu 1944 r. Najdłużej walczył na Czerniakowie. Wspominając ostatnie dni lipca 1944 r. i to, co działo się w stolicy, mówi: - W Warszawie wrzało. To musiało wybuchnąć! Na początku brakowało broni, ale z czasem było jej coraz więcej. - Sięgnięto po broń, zakopaną we wrześniu 1939 roku. Potem udało się przejąć trochę zrzutów. Sam na Czerniakowie taki lotniczy zrzut podejmowałem - opowiadał. Został niegroźnie ranny 20 września. - Jestem w czepku urodzony. Szczęście sprzyja mi przez całe życie - podkreśla. Za tydzień opublikujemy powstańczą historię Ireny Malukiewicz "Irki".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska