Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany kierowca o mało nie zabił rodziny z dziećmi. Wracał z imprezy. Nikt nie widział, że po alkoholu siada za kółko?

Alicja Wesołowska [email protected]
Na zabawie były dziesiątki ludzi. Nikt nie widział, że pijany kierowca wsiada za kółko?
Na zabawie były dziesiątki ludzi. Nikt nie widział, że pijany kierowca wsiada za kółko? archiwum GP
Mało brakowało, a zginąłbym razem z dziećmi - mówi pan Maciej.

W sobotę późnym popołudniem nic nie zapowiadało tragedii. - Wracałem razem z rodziną z zabawy w Głowińsku - opowiada pan Maciej, nasz Czytelnik. - Szliśmy poboczem: moja żona, kuzynka, trójka dzieci i ja. W pewnym momencie zauważyłem jadący szybko samochód. Chyba chciał coś ominąć, ale nie wyhamował, wjechał na pobocze, jechał prosto na nas. Zaczęliśmy uciekać, kierowca uderzył w drzewo. Gdyby ten opel wjechał na pobocze kilka sekund wcześniej, byłoby po nas.
Kierowcą okazał się 30-latek. "Przesadził z prędkością i z alkoholem i na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem" - tak ustalili później rypińscy policjanci.

Ludzie, zróbcie coś!
- Nie wiem, czy kierowca był pijany - przyznaje pan Maciej. - Podejrzewam, że tak. Myślę, że też wracał z tej zabawy - interesuję się samochodami i wydaje mi się, że zauważyłem tam jego opla. Ale zastanawiam się nad jednym: kto pije sam? Na zabawie było mnóstwo ludzi, to mała miejscowość, pewnie byli tam też tacy, którzy znali tego kierowcę. Nikt nie widział, że po alkoholu siada za kółko? Czemu nikt nie zareagował? Mam prośbę do wszystkich: gdy widzicie takie zachowania, zróbcie coś! Zabierzcie kluczyki albo zadzwońcie na policję! Mało brakowało, a doszłoby do tragedii.
Kierowca opla trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami. Gdy z niego wyjdzie, stanie przed sądem.

Zobacz także: "Mam zakaz korzystania z lodówki. Jedzenie trzymam w piwnicy"

To nie jest donos
I rzeczywiście, z policyjnych danych wynika, że czasem reagujemy. Ale równie często nie, bo ten za kierownicą to znajomy, szwagier albo kolega sąsiada. A takiego nie wypada "podkablować" na policję. - Czasem pokutuje przekonanie rodem z minionego ustroju, że telefon na policję to donos - przyznaje Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego toruńskiej policji. - Ale pamiętajmy, że pijany kierowca za kierownicą powoduje zagrożenie na drodze. Wsiada do samochodu i - jeśli nie zareagujemy - za kilka minut może przejechać jakieś dziecko. Dlatego apelujemy o zgłaszanie nam takich przypadków.

Na wysokości zadania stanęła kilka dni temu para małżonków z Torunia. Kiedy tuż przed maską wyjechał im na drogę jadący wężykiem opel, zadzwonili na policję. Jechali za nim przez kilka kilometrów, raportując policji, gdzie znajduje się pijany kierowca. Okazało się, że mężczyzna miał prawie 4 promile alkoholu we krwi. Na szczęście obyło się bez wypadku.

Szczęście nie dopisało jednak pijanemu 37-latkowi, który 20 lipca spowodował wypadek w Ostaszewie. Mężczyzna zatrzymał się na chwilę na parkingu jednej z fabryk. Zauważył to portier, który zaalarmował policję. Gdy kierowca to zauważył, odjechał. Chwilę później spowodował wypadek. Zginął w nim 29-latek.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska