Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jej prace wystawiano w kraju i za granicą. - Myślę, że z tym się człowiek rodzi, to są geny - mówi pani Anna

Renata Kudeł; [email protected]
Emerytura- czas na realizację marzeń, które od dawna Annie Wąsikiewicz tłukły się po głowie
Emerytura- czas na realizację marzeń, które od dawna Annie Wąsikiewicz tłukły się po głowie Wojciech Alabrudziński
- Żona, matka, obecnie babcia - mówi o sobie Anna Wąsikiewicz. - I na na końcu, niestety, malarka - ubolewa. Ale najwyraźniej szybko nadrabia utracony (bez malarstwa) czas. Ostatnio otwarto kolejną jej wystawę - w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku. Co jeszcze mówi o sobie pani Anna?

Z przetwórstwa do archiwum

- Urodziłam się w Kłodawie w małym miasteczku w Wielkopolsce z jedyną w Polsce czynną do dnia dzisiejszego kopalnia soli kamiennej i potasowej. Z wykształcenia jestem technologiem przetwórstwa owocowo-warzywnego.

Do szkoły średniej uczęszczałam w Warszawie, tam ukończyłam Technikum Cukiernicze ze specjalnością przetwórstwa owocowo-warzywnego - wspomina. - Pracowałam w wielu miejscach a we Włocławku, zgodnie ze swoim wykształceniem, zaczęłam pracować w 1974 roku w Kujawskich Zakładach Przetwórstwa Owocowo - Warzywnego.

To tutaj poznała męża, który właśnie po ukończeniu studiów rozpoczął w KZPOW staż. Mają trójkę dzieci. Pani Anna pracowała też w Urzędzie Wojewódzkim przy ulicy Brzeskiej, na przeciwko dzisiejszej redakcji "Gazety Pomorskiej", w wydziale rolnictwa jako starszy inspektor, następnie we Włocławskim Towarzystwie Naukowym w wydawnictwie "Lega", a gdy "Lega" padła - w Archiwum Państwowym we Włocławku.

Debiut w szkole średniej

Fragment wystawy w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku
Fragment wystawy w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku Wojciech Alabrudziński

Na plenerze malarskim w Smólniku
(fot. Wojciech Alabrudziński)

Przez te wszystkie lata malarstwo było gdzieś w niej, ale - chcąc nie chcąc - trochę na drugim planie. Do czasu...
- Myślę, że z tym się człowiek rodzi, to są geny - pochodzę z rodziny ludzi uzdolnionych w różnych dziedzinach także manualnie i artystycznie - mówi pani Anna.

Jako malarka i dekoratorka wnętrz zadebiutowała w szkole średniej w Warszawie, gdzie miała swoją wystawę. - Dekorowałam sale na nasze szkolne zabawy - wspomina. Zainteresowania plastyczne warto było "oszlifować". - Rozwijałam zainteresowania w pracowni plastycznej przy BWA we Włocławku u pana Krzysztofa Walczewskiego, w pracowni dawnego Włocławskiego Centrum Kultury, korekty robili mi również profesorowie Ryszard Hunger, Marek Sak , a także Witold Pazera po krakowskiej ASP, uczeń Nowosielskiego.

Czy wiek dojrzały sprzyja rozwijaniu pasji? - Co za pytanie? - dziwi się pani Anna. - Oczywiście, że tak. Właśnie teraz mogę swobodnie rozwijać swoją pasję - trójka dzieci wykształcona i usamodzielniona, więc pełna wolność! Mogę malować ile chcę, z małymi przerwami na pomoc przy wnuczkach, których mam obecnie troje. A czwarty w drodze!

Ciągle czyta i ćwiczy

Jedna z prac Anny  Wąsikiewicz
Jedna z prac Anny Wąsikiewicz Wojciech Alabrudziński

Fragment wystawy w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku
(fot. Wojciech Alabrudziński)

Przyznaje, że wiedzę o technikach malarskich pogłębia nieustannie, bardzo dużo czyta na tematy warsztatowe i dużo ćwiczy. - Praktycznie kiedy tylko mogę - przyznaje. - W parku, pociągu, na spacerze, wszędzie staram się szkicować. Wyjazdy plenerowe sprzyjają mojemu rozwojowi, dzięki nim mam wskazówki praktyczne między innymi od profesorów Akademii Sztuk Pięknych z Łodzi i profesorów z Wilna.

Wiele ciekawych osób spotyka na plenerach ogólnopolskich i międzynarodowych. Brała udział w już w czterdziestu! - Oczywiście, są i tacy, którzy kładą się na kanapę i oglądają telewizję. Ja też czasami oglądam telewizję, ale jestem przede wszystkim aktywnym człowiekiem. Uczestniczę w życiu artystycznym swojego miasta i regionu, nie potrafię siedzieć bezczynnie.

Pani Anna opowiada, że zajmowała się robótkami na drutach i szydełku, malowaniem wydmuszek i rzeźbieniem w gipsie, grafiką komputerową, szyciem, haftem. - Ukończyłam kurs haftu kujawskiego - mówi z dumą. - Do niedawna zajmowałam się aktywnie pracą dla społeczności Włocławka. Działam w stowarzyszeniu malarzy i rzeźbiarzy Wło-Art. Gdy byłam członkiem założycielem, organizowałam plenery dla stowarzyszonych artystów. Pomagałam dzieciom z niepełnosprawnością intelektualną "OLIGO", zaprojektowałam dla nich logo, którego do dziś używają, Współpracowałam z naszym OHP i Zespołem Szkół nr 3, uczyłam młodzież malarstwa.

Twarze zmieniła na pejzaże

Jedna z prac Anny Wąsikiewicz
(fot. Wojciech Alabrudziński)

Uprawia najchętniej malarstwo olejne. - Prace w tej technice mają duszę i pozytywną energię - twierdzi pani Anna. - Mają też niepowtarzalny charakter i klimat. Poszczególne fragmenty płótna doskonale zlewają się ze sobą tworząc konkretną, przyciągającą wzrok całość. Technika malowania farbami olejnymi wymaga od twórcy skrupulatności w czasie pracy. Najmniejsze nawet niedociągnięcie jest, bowiem widoczne i rażące przy efekcie końcowym.

-Skąd wybór tematyki prac? - Sama się zastanawiam. W dzieciństwie i młodości rysowałam twarze ludzi i portrety ukochanych aktorów, a obecnie uwielbiam tworzyć swoje pejzaże. I to takie z dalekim horyzontem. Fascynuje mnie naturalny, nieskażony cywilizacją krajobraz, zmieniający się z każdą porą roku. Kieruję się też pewnymi zasadami: jeśli pejzaż, to najczęściej bez sztafażu, jeśli kwiaty, to lekkie i w akwareli.

Anna Wąsikiewicz wystawiała nie tylko w Polsce, ale i poza granicami. Po raz pierwszy za granicą - we Francji. Była to wystawa organizowana przez stowarzyszenie "Impresja" działające w dawnym WCK.
- Później moje prace wystawiane były w Brukseli i Paryżu, w polskiej galerii "Natta" przy Rue De La Madeline oraz Oedheim w Niemczech. Ponadto moje obrazy można znaleźć w kalendarzach z 2009 r. i 2010 r. oraz w katalogach z tamtych lat, wydanych przez Stowarzyszenie "Nasza Galeria" w Łodzi, oraz w kalendarzu na 2010 r wydanym przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji w Warszawie - wylicza pani Anna .

Obecnie pani Anna ma bardzo twórcze wakacje - jak zresztą wiele poprzednich. Tuż po wernisażu W GSW pojechała na plener do Smólnika. Plany na przyszłość? - Chcę zorganizować wystawę w moim rodzinnym miasteczku, w kłodawskim GOK- u - mówi włocławianka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska