Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego miasto chce się pozbyć udziałów w śmieciowej spółce?

Maria Eichler
Krzysztof Haliżak dzielnie wytrzymał na sesji w garniturze, mimo że upał był nie do wytrzymania
Krzysztof Haliżak dzielnie wytrzymał na sesji w garniturze, mimo że upał był nie do wytrzymania Maria Eichler
O to pytał wczoraj na sesji rady miejskiej Krzysztof Haliżak.

Krzysztof Haliżak wczoraj na sesji rady miejskiej zakwestionował uchwałę o zbyciu 44 tys. 222 udziałów w spółce Zakład Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze. Mimo gorączki za oknem i duchoty w samej sali obrad radny był na sesji w garniturze i pod muchą, tym razem w tęczowych barwach. Zapytany przez dziennikarza Radia Weekend, czy ta symbolika muchy jest znacząca, stanowczo odciął się od takiej interpretacji... I mimo że później i jemu pot lał się z czoła, a burmistrz Arseniusz Finster co i rusz próbował mu przerywać, Haliżak miał dość długi wywód o tym, że polityka miasta wobec ZZO nie jest właściwa.

Przypomniał, że samorząd przez kilka ostatnie lat promował inwestycję w Nowym Dworze jako bardzo ważną i potrzebną, więc niezrozumiała jest nagła decyzja o sprzedaży udziałów. - Czy były prowadzone jakieś rozmowy z inwestorem prywatnym, czego konsekwencją byłaby ta uchwała - dociekał. - Co się takiego stało, że w ciągu trzech miesięcy decydujemy o sprzedaży, skoro przekonywano nas, że udział samorządu w tej spółce jest pożądany, by stał na straży interesów mieszkańców? Dlaczego chcemy sprzedać udziały w ZZO, a nie np. MZK?

Haliżak ostrzegał, że w ślady Chojnic mogą pójść inne gminy i być może dojdzie do sytuacji, że samorządy stracą pakiet kontrolny i nie będą miały kontroli nad ewentualną pazernością podmiotu prywatnego.

Jak wyjaśniał burmistrz Arseniusz Finster, przekształcenie kapitałowe nie jest celem, ale środkiem do tego, by spółka mogła się rozwijać, bo są jej potrzebne kolejne inwestycje. - To będzie kosztowało, a my nie chcemy w takim stopniu jak teraz finansować tych działań - tłumaczył. - Mamy przecież inne priorytety, niekoniecznie inwestowanie w śmieci.

Przeczytaj również: W niektórych miejscowościach nie ma już pojemników na odpady

Podkreślał, że przecież nie chodzi o zbycie wszystkich udziałów i zapewniał, że gminy nie stracą kontroli nad spółką i ceną usług. - Nas nie stać na inwestowanie w biogazownię - mówił. - A gdzie szukać kapitału, jak nie w partnerstwie publiczno-prywatnym?

Poinformował, że zainteresowanych wejściem w ten biznes było kilkunastu inwestorów, jeden przyleciał nawet śmigłowcem.

Bartosz Bluma z PiS indagował, jaka jest sytuacja spółki i jakie inwestycje są konieczne. Przypominał, że warto się się zastanowić przed podjęciem decyzji, żeby potem nie wyszło tak jak z dotacjami dla przedszkoli czy prywatyzacją ZGM.

Po tej dyskusji projekt uchwały został zmieniony. Zapisano w nim, żeby przystąpić do procedury zbywania udziałów, a nie że nastąpi to już za chwilę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska