Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod płotem, koło marketu, leży mężczyzna. Śpi. - Mnie takie życie pasuje - mówi, gdy się budzi

Katarzyna Piojda
Walizka zamiast poduszki, kurtka zamiast kołdry - na takim legowisku spał bezdomny w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Walizka zamiast poduszki, kurtka zamiast kołdry - na takim legowisku spał bezdomny w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jarosław Pruss
Do schroniska nie pójdzie. Już był. I właśnie dlatego nie chce tam wrócić, ani latem, ani zimą.

Poniedziałek przed godziną siódmą rano na Wzgórzu Wolności. Przed marketem, pod płotem, leży płachta. Coś się pod nią rusza. To nie coś, tylko ktoś. Zasłabł? Ćle się poczuł? Nie. To bezdomny sobie legowisko na noc zrobił.

Pan Waldek, 56-latek, właśnie się obudził. Ma spodnie dresowe przybrudzone od trawy i dresową bluzę. Ma też czarne buty, takie, jakie kiedyś nosili do garniturów. I białe skarpety adidasa. Obok legowiska leży kula inwalidzka. To jego kula.

Od siedmiu lat jest bezdomny. Wcześniej miał wszystko, co facet mieć powinien: dom, żonę, dzieci, pracę. Ma też dwa wyuczone zawody: ślusarza i kierowcę tirów.

- Pół Europy zwiedziłem, gdy pracowałem jako kierowca. To były najpiękniejsze lata mojego życia. Po pracy zawsze wracał do domu, do rodziny. - W Śródmieściu mieszkaliśmy - dodaje. - Dobrze nam się mieszkało, ale do czasu.

Z żoną nie potrafił się dogadać. O szczegółach mówić nie chce, bo pewnie o wódce musiałby powiedzieć. - Sam odszedłem, zostawiłem żonie mieszkanie - mówi 56-latek. Przez jakiś czas wynajmował pokój. Potem już nie mógł. Stracił pracę. - Gdy szef zmarł, to firma splajtowała - wspomina mężczyzna.

Przez trzy lata przebywał w schronisku. - Od początku mi się tam nie podobało, bo rygory mają. Poszedłem ze schroniska, gdy dostałem świerzbu - kontynuuje bezdomny mężczyzna. Od tamtej pory jest "typowym" bezdomnym, czyli takim przebywającym poza schroniskiem. Żyjącym pod chmurką, z dnia na dzień. - Co noc gdzie indziej jestem - zaznacza pan Waldek.

Przeczytaj także: Na Dzień Matki syn przyszykował jej niespodziankę. Wyrzucił ją z domu
Przedostatniej nocy spał właśnie pod marketem. Nie ma poduszki, ale pod głowę położył miniwalizkę. Zamiast kołdry jest rozcięty worek foliowy. Prześcieradłem w jego przypadku są tektury. Nasiąkły mocno wodą. - Mnie to nie przeszkadza, to czemu miałoby komuś przeszkadzać? - pyta. Ja pytam, z czego się utrzymuje. - Nie mam żadnych stałych dochodów - odpowiada. - Pod sklepami zaczepiam ludzi i zawsze coś wpadnie. Widzę, że ostatnio, pewnie dzień wcześniej, wpadła mu butelka coca-coli i bułki, bo leżą koło niego.

Jest zarejestrowany w pośredniaku jako bezrobotny? - Nie. Tam pracy dla takich, jak ja, nie mają - twierdzi. A do ośrodka pomocy społecznej chodzi? - Też nie, bo po co? - zastanawia się głośno. Nie chce wsparcia od nikogo. - Jak człowiekowi rodzina nie pomogła, to już nikt mu nie pomoże - uważa.

Byłą żonę widział parę razy. W okolicy, w której kiedyś z nią mieszkał. - Chyba dalej mieszka, gdzie mieszkała - myśli pan Waldek. - Ja jej o to nie zapytam. Jak ją zobaczyłem, odwróciłem głowę w drugą stronę. Obca mi osoba. Nieobce są mu dzieci. - Dwójkę ich mam - mówi. Ale kontaktu z nimi nie ma wcale. - Wiem tylko, że parę lat temu i córka, i syn, wyjechali za granicę do pracy - przyznaje smutno. Chciałby wiedzieć, jak dzieci ułożyły sobie życie? - Chciałbym, ale nie chciałbym, żeby dowiedziały się, jak ja teraz mam - mówi ze wstydem.

Gdy odchodzę, przykrywa głowę pseudokołdrą, czyli płachtą. Za chwilę spod tej kołdry się wynurza: - Aha! Miłego dnia pani życzę - dorzuca. I zakrywa głowę. Bezdomnych, jak pan Waldek, żyjących poza schroniskiem, jest w Bydgoszczy około 100.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska