Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różne wcielenia Piotra Mitery z Samociążka, który tylko czasem jest klaunem

Adam Lewandowski
Piotr Mitera jako Kapitan Jack na festiwalu w Samociążku
Piotr Mitera jako Kapitan Jack na festiwalu w Samociążku Adam Lewandowski
W Koronowie znają go wszyscy. Jako Klaun Bobek bawi dzieci na imprezach nie tylko w tej gminie. Ale bywa też Kapitanem Jackiem. Czym jeszcze nas zaskoczy?

Piotr Mitera już od czasów koronowskiego ogólniaka zwany jest Łomakiem. Na studiach również. Tak nazywają go przyjaciele. Dla dzieci od siedmiu lat jest Klaunem Bobkiem, a od festiwalu "Szuwarowe szanty" również Kapitanem Jackiem.

I nie są to wszystkie wcielenia Piotra Mitery z Samociążka. Ale najpierw był Klaun Bobek. - To było tak - wspomina - W roku 2007 na imprezę z okazji Dnia Dziecka w koronowskim amfiteatrze miał przyjechać klaun zawodowy. Nie przyjechał. Żeby dzieciom nie sprawić zawodu poproszono mnie, abym go zastąpił. Spróbowałem. Z marszu. Pomalowałem tylko twarz. Podobała mi się ta rola. Bo przecież życie jest za smutne, by się nie śmiać. Śmiech to towar deficytowy. Świat jest bardziej groteskowy, niż śmieszny. A ja do tego lubię sprawiać innym radość.

Przeczytaj także: Piotr Mitera, czarodziej z Samociążka
Potem przez rok Klaun Bobek przygotowywał się do następnej imprezy. Wtedy został już prawdziwym Klaunem Bobkiem. Z odpowiednią charakteryzacją i specjalnym strojem. I przepastną walizą klauna.

Nie ma w Koronowie imprezy masowej bez Klauna Bobka. Jest na festynach, imprezach dla najmłodszych, w tym również charytatywnych.
Po raz pierwszy poznałem go kilka lat temu na festynie w Nowym Dworze. Potem widywałem na wielu innych imprezach. Tylko w tym roku zapraszany był m.in. do Mąkowarska, Starego Jasińca, Morzewca, Więzowna.

Wszyscy w Koronowie go znają. Dzieci, młodzież, dorośli również. Najmłodsi biegają za nim i wołają uradowane: - Niech Klaun Bobek pomaluje nam twarze! I ustawiają się przed nim długie kolejki. Pan Piotr otwiera swą specjalną walizę klauna i maluje. Trzyma w niej nie tylko farby, również baloniki itp.

Pan Piotr pracuje na zmiany w Gminnym Centrum Zarządzania Kryzysowego, które mieści się w koronowskiej remizie OSP. Jeśli tylko ma czas, korzysta z zaproszeń domu kultury i świetlic wiejskich. Polubił przecież Klauna Bobka. I to bardzo.

W tym roku na imprezie w świetlicy w Popielewie poznał tańczącą zumbę panią Natalię Jędraszko. Namówiła go, aby spróbował. Debiut sceniczny miał 1 maja - w Samociążku, na uroczystym otwarciu boiska.

Tak więc Klaun Bobek również tańczy zumbę. Czytelnicy "Pomorskiej" mogli go zobaczyć w fotoreportażu z tej imprezy. Dzieciaków tańczących z panem Piotrem zumbę było wiele. Zebrali burzę oklasków. A pan Piotr - również podziw dla swego nowego wcielenia.

A tydzień później - również w Samociążku, tyle że na plaży, gdzie był kolejny festiwal piosenki "Szuwarowe szanty" - poznałem kolejne wcielenie pana Piotra: rozpoznałem go na scenie w postaci Korsarza. - Jestem Kapitan Jack! - przedstawił się.

- Muszę jeszcze dopracować szczegóły, ale Kapitan Jack też się dzieciakom podoba. Potrzeba tylko czasu, jak przy narodzinach Klauna Bobka.

Piotr Mitera mieszka w Samociążku. Pod lasem, daleko od hałasów, w pobliżu leśniczówki Ługowo. Od września zeszłego roku wolnego czasu ma jeszcze mniej. Bo wygrał konkurs na kierownika świetlicy w Samociążku. Jest tam dwa razy w tygodniu - od godziny 16 do 19, najczęściej w czwartki i piątki.

- Najważniejszą sprawą jest budowanie trwałych więzi społecznych - mówi Piotr Mitera - których na wsi już najczęściej nie ma. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, nie za bardzo jednak wiemy, jak to zmienić. Trzeba więc z uporem maniaka organizować spotkania, które zbliżą nas do siebie. W moim domu mama pomagała dzieciom ucząc je. Taka już tradycja mojej rodziny. Postanowiłem więc pomagać w podobny sposób. To zbliża. I przychodzi do naszej świetlicy coraz więcej dzieci i młodzieży. Rysujemy też, malujemy, bawimy się.

Pierwszą imprezą zorganizowaną w dawnej szkole, gdzie mieści się świetlica, w zeszłym roku był halloween. Dwudziestka nas poprzebieranych w cudaczny sposób ruszyła na wieś, także do domów na koronowskim osiedlu Samociążek. Byliśmy bardzo mile przyjmowani, ludzie cieszyli się, że do nich dotarliśmy. Potem były Andrzejki i inne zabawy. Jakoś udaje się integrować ludzi. I bardzo dobrze układa się współpraca z Edytą Stankiewicz, która jest sołtysem Samociążka.

Ale to nie są jeszcze wszystkie pasje Piotra Mitery... Bo Klaun Bobek postanowił także zostać artystą plastykiem.

- Dwa lata temu zrodził się we mnie głód artyzmu - opowiada Piotr Mitera. - Tak bardzo, że od maja do listopada malowałem na płótnie w każdej wolnej chwili, dniami i nocami. Cały cykl nazwałem "Sztuka Łomaka". Łomak to mój pseudonim artystyczny. Łomakiem zostałem już w koronowskim ogólniaku. I dla przyjaciół jestem Łomakiem do dzisiaj. Z gotowym już cyklem obrazów zaprosił mnie Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Koronowie. To był pierwszy mój wernisaż. Miałem ogromną satysfakcję. Najważniejsze chyba w tym, co robię jest to, że mam swobodę twórczą, że nie zakładam sobie żadnych ograniczeń.

- Drugą wystawę nazwałem "Gabinetem osobliwości" - opowiada Piotr Mitera. - To już inspiracja średniowiecznych rycin, bo one mnie bardzo interesują. Również magia, wierzenia ludowe, alchemia. Tworzę swój własny styl malarski i to jest chyba w tym, co robię, najważniejsze.

Byłem na wernisażach pana Piotra. Przyszło sporo jego nie tylko koronowskich przyjaciół. To, co robi, może się podobać. Wystąpił też w roli alchemika. Czym jeszcze zaskoczy Piotr Mitera - Klaun Bobek i Kapitan Jack?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska